Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piotrkowskie Alcatraz nie dla uciekinierów!

Redakcja
Dariusz Śmigielski/Dziennik Łódzki
Planujesz ucieczkę z więzienia? Użyj wszelkich chwytów, by tylko nie dostać się do Zakładu Karnego w Piotrkowie Trybunalskim. Uciekać bowiem stąd można tylko do pierwszych strzałów strażnika. Nawet przemycona ci tu komórka nie zadziała!

Około 850 osadzonych więźniów siedzi w warunkach – jak na polski wymiar sprawiedliwości – wręcz luksusowych, choć przeludnienie – tak charakterystyczne dla naszego więziennictwo – i tutaj rozrosło się już ponad jakiekolwiek normy. Placówkę zbudowano dla 619 mężczyzn. Mimo tłoku o ucieczce można tylko marzyć. Nad wszystkim czuwa 260 funkcjonariuszy i 22 pracowników cywilnych. Choć z zewnątrz obiekt wygląda na sanatorium, to jednak placówką kuracyjną nie jest.

Wyjątek na penitencjarnej mapie

Zakład penitencjarny – najnowocześniejszy w Polsce – urządzony na najwyższym technicznie poziomie, wyprzedza o dwie epoki znane z filmów sensacji zakłady i kolonie karne w państwach Afryki czy Ameryk Południowej i Łacińskiej. Cele, mimo że z prysznicami, są spartańsko urządzone. Ciepła woda płynie tylko raz w tygodniu (oszczędności!) i to przez kilka minut. Toalety zapewniają komfort, ale tak naprawdę są po to, by skazańcy nie musieli się za często przemieszczać i niepotrzebnie kontaktować między sobą w czasie wypraw w ustronne miejsce. Wyposażono je w metalową, nietłukącą się „ceramikę”. Wariatów przecież nie brakuje, a choć na więziennym wikcie, to energia niektórych rozpiera. Hala sportowa z siłownią urządzone z myślą nie o skazanych, lecz dla kadry, podobnie jak boisko do koszykówki, udostępniane są jednak przez zarząd więzienia także nienagannie sprawującym się więźniom. Pod ziemią ćwiczebna, klimatyzowana strzelnica, jakiej nie ma nigdzie w Polsce.

Wzorowy obiekt działający od jesieni 2003 r. zastąpił stary piotrkowski areszt, gdzie warunki, jak w większości polskich zakładach karnych, wołały o pomstę do nieba! Tam okna cel wychodziły wprost na tranzytową, ruchliwą ulicę. Poklasztorne budynki, wpisane do rejestru zabytków, z porosłymi na murach drzewami-samosiejkami, zwyczajnie się sypały.

W tym zmurszałym więzieniu nie było nawet kanalizacji i w kilkunastoosobowych celach stały blaszane kubły do załatwiania się! Mężczyźni na oczach współlokatorów nie tylko musieli więc sikać do tych kibli, ale i robić kupę! Pozbawieni wolności ludzie nie mieli też tzw. spacerniaka, a na podwórzu gniły odpady spożywcze w kontenerach, otoczonych rojem much.

Nikt tych ruder już nie remontował, bo po co było wyrzucać pieniądze, skoro mówiło się o budowie nowego zakładu, a potem jeszcze przez kilka lat ciągnęła się duża inwestycja. Od momentu decyzji o budowie nowego więzienia, podjętej jeszcze przez rząd Hanny Suchockiej (sic!), nie zużyto w Piotrkowie – z oszczędności – choćby jednej puszki farby! Wizytujący areszt rzecznik praw obywatelskich prof. Tadeusz Zieliński uciekał stamtąd w popłochu, wstrząśnięty widokiem biegających po dziedzińcu szczurów, karaluchów i prusaków rozdeptywanych butami! Oczywiście, wystosował zaraz wnioski do rządu o szybką budowę nowego „pensjonatu” i zagroził zamknięciem placówki, ale kto tam by się przejmował zrzędzeniem profesora! Budowa ruszyła dopiero po kilku latach od tej głośnej wizytacji.

Technika jak w NASA

Kompleks więzienny o powierzchni ponad 19 tys. metrów kw., zajmujący teren ok. 5 hektarów dawnych ogródków działkowych, jest najlepiej pilnowanym więzieniem w Europie. Przed ucieczkami, niepożądanymi kontaktami pomiędzy więźniami i porozumiewaniem się ze światem zewnętrznym chroni 120 uzbrojonych strażników wspomaganych przez naszpikowane elektroniką urządzenia, a dozór cel ze szczególnie niebezpiecznymi przestępcami – recydywistami ułatwiają kamery, „widzące” również nocą. Drzwi cel dla 26 groźnych bandytów i tzw. recydywy „klawisz” (użyjmy wreszcie tego słowa) nie może sam otworzyć, dopóki nie uzyska kontrasygnaty dowódcy zmiany w postaci elektronicznego zwolnienia blokady zamka. Karty magnetyczne do otwierania krat i drzwi w razie zagubienia, po prostu się... dezaktywują.

Zainstalowano też chytry system uniemożliwiający korzystanie z telefonów komórkowych i bezbłędnie lokalizujący aparaty przemycone jakimś cudem na teren więzienia. Według wykonawców piotrkowska placówka to obiekt bardzo wymagający ze względu na jej charakter. Zainstalowano tu komputerowy system nadzoru EBI (Enterprise Building Integrator), integrujący systemy: kontroli dostępu, sygnalizacji włamania i napadu, ochrony obwodowej, przeciwpożarowy, telewizji cyfrowej i nadzoru cel więziennych (włączanie i wyłączanie oświetlenia, lamp podczerwieni, radiowęzła, otwieranie i zamykanie okien).

Aparat rentgenowski na bramce wejściowej prześwietla nawet sędziów, prokuratorów, adwokatów i niejednokrotnie... członków samej załogi, ponieważ, jak tłumaczą władze więzienne, także do funkcjonariuszy – niestety – trzeba mieć ograniczone zaufanie. System ochrony elektronicznej wykrywa nie tylko metal, ale nawet narkotyki. Takie urządzenie po raz pierwszy zastosowano w kopalniach diamentów w Republice Południowej Afryki.

Choć zjawisko więziennej grypsery jest domeną zakładów karnych na całym świecie, to w Piotrkowie „klawisze” mają nadzieję, że przekazywanie grypsów dzięki technice jest teraz mocno utrudnione. Szef więzienia zza biurka ma wgląd w dowolny zakamarek więzienia, a kamery śledzą nie tylko zachowanie więźniów, ale również, i tego też nikt nie kryje, każdy ruch funkcjonariuszy. Dlatego newralgicznym miejscem, a właściwie – sercem więzienia, jest centrum elektronicznego sterowania, które przypomina ośrodek kierowania lotami kosmicznymi NASA na Przylądku Canaveral. Jedno można stwierdzić z dużą dozą prawdopodobieństwa: uciec stąd nie sposób. Dlatego najbardziej znani polscy kryminaliści, członkowie zorganizowanych grup przestępczych, wyjątkowo brutalni i o wysokim poziomie demoralizacji, „wypoczywają” w piotrkowskim więzieniu.

Alcatraz po piotrkowsku

Postawiono na bezpieczeństwo. Sprzęty w celach przyspawane są do podłogi, aby w rękach zdesperowanego furiata nie stały się niebezpiecznym narzędziem. Więzienny mur z wieżami dla strażników mierzy 5 metrów. Od pierwszej chwili przyjęcia do aresztu osadzeni poruszają się tunelami, wykopanymi 6 metrów pod ziemią. Gmach mieszkalny mieści 275 nie

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto