Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piramidalne prawo parabanków z piramidą kłopotów

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Btnmdt, GNU1.2
Parabanki w Polsce działają od kilkunastu lat i są ponoć wyrazem wolności, demokracji i swobód obywatelskich. Jednak władze państwa nie dopełniły obowiązków w uszczelnieniu prawa wobec tych podmiotów, co dotkliwie odczuli obywatele.

Parabanki w Polsce są usankcjonowane prawnie od kilkunastu lat i na to nie ma rady. Od lat działa, np. Narodowy Fundusz Inwestycyjny, który jest jednym z przykładów parabanku. Mało tego, w kraju istnieje kilkanaście rodzajów Narodowego Funduszu Inwestycyjnego. Nikt dotychczas nie kwestionował ich pracy i roli w systemie finansów. Szeroko rozpowszechnionym parabankiem jest Spółdzielcza Kasa Oszczędnościowo-Kredytowa (SKOK). Ma w kraju 1970 placówek, a w nich 2,5 mln członków.

Funkcjonują ponadto: kasa budowlano-pożyczkowa, bankowa kasa mieszkaniowa, kantor wymiany walut, firma leasingowa, firma faktoringowa, firma doradcza, firma pośrednictwa kredytowego. Wszystkie te jednostki mają swoje liczne komórki organizacyjne, wszystkie działają legalnie i cieszą się na rynku usług finansowych, doradczych i organizacyjnych, większym lub mniejszym powodzeniem. Pytanie: jak, czy i w jakim zakresie poszczególne grupy i wszystkie razem parabanki, są objęte nadzorem i kontrolą powołanych do tego instytucji państwa?

Istotną rolę w systemie nadzoru nad rynkiem finansowym w Polsce, pełni Komisja Nadzoru Finansowego (KNF), będąca centralnym organem administracji państwowej. Powołana mocą ustawy z 21 lipca 2006 roku, o nadzorze nad rynkiem finansowym, podlega prawnie bezpośrednio Prezesowi Rady Ministrów. Równolegle państwo polskie ma kilkanaście instytucji specjalnych (specsłużb), powołanych m.in. do ochrony interesów i bezpieczeństwa obywateli i oczywiście państwa.

Komisja Nadzoru Finansowego, w okresie kilku ostatnich lat, wykazała się aktywnością statutową, informując na bieżąco instytucje służące celom śledczym o stwierdzonych lub podejrzanych działaniach m.in. parabanków. Publikowała też listę ostrzeżeń przed powierzaniem środków finansowych firmom bez licencji KNF, nazywaną czasem tzw. "czarną listą" firm.

Pytanie pozostaje aktualne: Czy lista KNF była wystarczająco dostępna i czy nie powinna być szerzej dostępna? Rzecznik Praw Obywatelskich (RPO) uważa, że właśnie powinna być szerzej dostępna. Obecnie lista ostrzeżeń figuruje na stronie internetowej KNF – czytamy w serwisie lista.

Są na niej podmioty finansowe, które nie mają wymaganych przepisami prawa zezwoleń, nie tylko na określony rodzaj działalności, ale również np. na wykonywanie czynności bankowych, w tym na gwarantowanie wypłaty pieniędzy. Można zatem przyjąć, że niektóre podmioty finansowe, mogą w świetle naszego prawa istnieć i pobierać pieniądze od klientów, tyle że nie mogą przyjętych pieniędzy oddać. Z tej luki prawnej dotąd ochoczo (piramidalnie) korzystali właściciele piramid finansowych.

Po tym, co pokazał klientom i władzom państwa, gdański złoty Amber Gold - Rzecznik Praw Obywatelskich, Irena Lipowicz uważa dziś, że lista KNF powinna być bardziej dostępna, nie tylko na jej stronach internetowych, lecz również na stronach teletekstu telewizji i w radiu publicznym; powinno to być w ramach ich misji. Pani Rzecznik dodała, że co jakiś czas – jej zdaniem – taka informacja powinna ukazywać się też jako "ogłoszenie płatne, w najpopularniejszych gazetach". RPO – doświadczona najnowszymi wydarzeniami - zapowiedziała, że w tej sprawie wystąpi do KNF.

RPO – występując na konferencji prasowej podkreśliła, że jest świadoma ryzyka, bo ono będzie zawsze istniało. Mimo informacji, że jakiś podmiot nie jest bankiem i nie ma odpowiednich zezwoleń, ktoś jednak postanowi powierzyć tej firmie swoje środki finansowe. Z nikogo nie można zdjąć odpowiedzialności za swój los. Jednak trzeba mieć pewność, że obywatel naszego kraju został należycie poinformowany. To, co państwo może zrobić - zdaniem RPO - to "udoskonalić informację publiczną dotyczącą tego, czyja działalność jest objęta nadzorem KNF, a czyja nie".

Pani Rzecznik zaznaczyła, że KNF była w obawie, że promowanie listy ostrzeżeń publicznych może być łatwo podważone "w serii procesów sądowych". Ale podkreśliła, że orzeczenie Naczelnego Sądu Administracyjnego (NSA) z 2011 roku stwierdza, iż KNF mówi tylko tyle, że "dany podmiot nie posiada zezwolenia na wykonywanie działalności bankowej, polegającej m.in. na przyjmowaniu wkładów pieniężnych w celu obciążenia ich ryzykiem".

Według RPO, bardziej niż dotychczas, powinna być dostępna bezpłatna informacja prawna dla osób zadłużonych, których w Polsce jest bardzo dużo, i którzy nie wiedzą jak sobie radzić w takiej sytuacji. Pani Rzecznik oceniła, że zarówno organy publiczne, jak i media, za mało wykazują czujności, gdy chodzi o informowanie ludzi, którzy "tracą możliwość zaciągnięcia zobowiązań w systemie bankowym".

Jej zdaniem coraz więcej Polaków traci zdolność kredytową, bo – jak to określiła - banki słusznie zachowują zwiększoną ostrożność. "Ale te osoby nie znikają z rynku finansowego i czasami stają się łatwym kąskiem dla podmiotów, które nie są pod nadzorem KNF" - powiedziała Rzecznik Irena Lipowicz.

Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto