Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

PiS szuka winnych po przegranym referendum. Na celowniku: PO i PKW

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Wikimedia Commons
Referendum w Warszawie zapewne będzie jeszcze długo wałkowane w mediach, głównie za sprawą przegranych – PiS i Guziała. PiS zbiera informacje o nieprawidłowościach, których dopatruje się wielu i stawia zarzuty, wobec wskazanych winowajców.

Stołeczne referendum przeszło do historii. Przeszło, bo było, ale tak jakby nie było. Frekwencja 25,66 procent stanęła w poprzek zwycięstwu. Gdyby miała 29 procent, można by świętować zwycięstwo PiS, a tak świętuje rozsądek mieszkańców stolicy. Zdaniem komentatorów, nastąpiła też porażka w mateczniku Piotra Guziała. Nie było nawet 20 procent głosujących.

Jako się rzekło – referendum przegrało. A przegrana – to dramat jego inspiratora Piotra Guziała i klęska uzurpatora, Jarosława Kaczyńskiego. Uzurpator zapowiada – piłka nadal w grze. Będzie dalsza walka. Być może pojedzie skarga na przegraną do Strasburga lub do Rady Europy. Najpierw jednak do Państwowej Komisji Wyborczej, bo bliżej i szybciej.

- Referendum w stolicy to klęska Prawa i Sprawiedliwości. Oni wpisali to w tryumfalistyczny marsz do władzy, do zwycięstwa w całej Polsce. Ten balon został przekłuty - uważa prezes Fundacji Batorego, Aleksander Smolar.

Leszek Miller, szef SLD, cieszy się z wyników referendum i twierdzi: Rozum wygrał z emocjami i namiętnościami, po czym dodaje obrazowo i dosadnie: Spoceni kolesie w biegu do władzy - zatrzymani przez warszawiaków.

Piotr Guział poważnie i szczerze dziękuje PiS za pomoc przy zbieraniu podpisów, a także – jak przyznał w mediach - za to, że "przyczynili się do wysokiej frekwencji". W radiowej Jedynce, inicjator akcji odwołania prezydent Warszawy, wyrzucił i zarzucił niby bez złości: Premier i Platforma Obywatelska ukradli referendum warszawiakom, bo je upolitycznili. Wcześniej sam siebie określił, jako bezpartyjny i zastrzegł, że nie pozwoli przykleić się do swojej idei żadnej partii. W końcu jednak "dał się rozegrać" jednej partii, co znaczy o nie upolitycznieniu referendum przez PiS.

Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz: Czuję się zwyciężczynią. To referendum mi pomogło. Dziękuję warszawiakom za rozsądek. Ktoś dorzuca: pani prezydent powinna wysłać prezesowi PiS wiązankę kwiatów z podziękowaniem za prowadzoną akcję polityczną.

Aleksander Smolar, prezes Fundacji Batorego ocenił, że Hanna Gronkiewicz-Waltz nie powinna wpadać w euforię z powodu pomyślnych dla niej wyników. Słowo "wygrana" – jego zdaniem - nie jest odpowiednie. - Nie została usunięta. To prawda. Utrzymanie stanowiska to źródło satysfakcji dla prezydent i jej partii, ale trudno to uznać za zwycięstwo – powiedział prezes Smolar.

Szef klubu parlamentarnego PiS, Mariusz Błaszczak zauważył: "Gronkiewicz-Waltz nie zwyciężyła, ocaliła stołek". - Już w niedzielny wieczór było jasne, jaki przekaz ma PiS po przegranym referendum. Mówi o wrogiej atmosferze (Piotr Gliński: "Mój głos w TVN był kłamliwie przedstawiany"), niewłaściwym przygotowaniu referendum – podaje wyborcza.pl. Adam Hofman: "Psuto w Polsce demokrację, łamano standardy Rady Europy".

Jarosław Kaczyński zapowiedział w poniedziałek, 14 października, raporty z przygotowania i przebiegu stołecznego referendum. - Wszystko to jest bardzo dziwne, to kpiny są - mówił na konferencji prasowej, nawiązując do odpowiedzi PKW, że nie ma określonych wzorów wielkości obwieszczeń. A właśnie – jak ocenia prezes PiS - było za mało obwieszczeń, a "niektóre wielkości niedużej kartki". Prezes Kaczyński i jego partia mają pretensje i zarzuty pod adresem PKW, bo liczyła głosy zbyt długo, obwieszczenia dała nie takie, bo stanęły jej serwery, itp.

Zbieramy informacje o nieprawidłowościach – rzecze na konferencji prasowej, były szef CBA z PiS, Mariusz Kamiński. Powiedział dziennikarzom, że do prokuratury poszło już pierwsze zawiadomienie, o nie wywiązywaniu się prezydent stolicy z obowiązków dotyczących organizacji referendum. Padły też słowa o tym, że głosowanie było niekonstytucyjne. Potem zauważył: w Polsce jest aksamitna Białoruś.

Wiceszef PiS przyznał również, że analizowana jest obecnie kwestia tego, czy premier Donald Tusk mógł dopuścić się do złamania artykułu 250 Kodeksu karnego poprzez to, że apelował do mieszkańców stolicy, o nie wzięcie udziału w głosowaniu. Premier Tusk w komentarzu: "O Warszawę tu chodziło w najmniejszym stopniu."

W poniedziałkowej sondzie wyszło: "Referendum było bez sensu. Nawet gdyby Gronkiewicz-Waltz odwołali, to i tak wygrałaby w kolejnych wyborach, bo nikt nigdy nie przedstawił dla niej żadnej alternatywy", stwierdziło 21 proc. głosujących w sondzie Gazety.pl. Miało sens, skoro jego koszty oszacowano na 2 miliony złotych, dodajmy.

Stanisław Cybruch

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto