Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Płeć: Inne

Redakcja
Jestem sobą. fot. Szymon Niemiec
Jestem sobą. fot. Szymon Niemiec
W większości uznajemy, że świat jest podzielony między dwie płcie – żeńską i męską. Przymiotniki te są dla nas jednymi z najbardziej trwałych i niezmiennych. Czy jednak słusznie?

Z trudem
dopuściliśmy do istnienia osoby transseksualne, a więc takie, które
zmieniają płeć fizyczną, aby dopasować ją do płci
psychoseksualnej.Czy jesteśmy jednak gotowi na kolejny krok?

Od kilku lat sporadycznie spotykam się
z osobami transseksualnymi. Kiedy działałem w
stowarzyszeniu pomagającym osobom należącym do mniejszości
seksualnych, starałem się nie tylko zrozumieć problemy chcących zmienić płeć, ale także znaleźć sposób, aby im
w tym pomóc. Podczas wielu spotkań natykałem się jednak na
sytuacje, w których nie umiałem się odnaleźć. Jedno z nich
zmieniło radykalnie moje postrzeganie problematyki płci jako
takiej.

Było to podczas jednego ze spotkań w
gronie moich znajomych przed lub po operacji. Siedzieliśmy
w mieszkaniu mojego przyjaciela i rozmawialiśmy o tym, co się komu
udało, co trzeba załatwić. Nagle rozległ się dzwonek
do drzwi. Mój przyjaciel poszedł otworzyć. Ktoś zapytał,
kto przyszedł i z korytarza rozległa się odpowiedź: Emo.

Dziwne imie – pomyślałem.
Przebywając
w towarzystwie osób transseksualnych
przyzwyczaiłem się do tego, że zmieniają swoje imiona tak, by
były one w zgodzie z ich płcią psychiczną. Zazwyczaj były to
imiona radykalnie żeńskie lub męskie. Emo nie pasowało do żadnej
z płci.

Mój przyjaciel otworzył drzwi
do pokoju i przepuścił stojącą za nim osobę. Tak poznałem Emo.

Próba opisania wyglądu
fizycznego Emo jest dla mnie bardzo trudna. Musiałbym uciekać się do cech płciowych, opisując Emo
jako kobietę wyglądającą jak mężczyzna lub mężczyznę
wyglądającego jak kobieta. Jednak żaden z tych opisów nie
byłby do końca prawdziwy. W wyglądzie Emo były cechy obu płci,
jednak uzupełniające się i dopełniające całości postaci.

Nie umiałem przypisać Emo do żadnej
z płci. Pomyślałem zatem, że z pewnością jest to osoba
transseksualna w trakcie terapii hormonalnej. Kiedy mój
przyjaciel poszedł zrobić dla zebranych herbatę, wymknąłem się
za nim do kuchni, by podpytać go o tę sprawę.

– Czy Emo to transseksualista? –
zapytałem mocując się z puszką na herbatę.

– Nie – zaśmiał się mój
przyjaciel.

Emo to Emo

– Ale kim jest Emo? – pytałem,
rozumiejąc coraz mniej. – Jak mam mówić do Emo. Jak do
faceta czy jak do kobiety?

– Najlepiej zwracaj się do Emo
bezoosobowo lub w trzeciej osobie – poradził mi. – Emo jest osobą
transgenderową. Nie jest żadnej płci.

Następne godziny były dla mnie
wyjątkowo trudne. Zauważyłem jednak, że pozostałe osoby siedzące
z nami w pokoju radziły sobie doskonale, unikając w rozmowie z Emo
jakichkolwiek określeń płciowych. Czasami zakrawało to na
prawdziwą ekwilibrystykę językową.

Po powrocie do domu siadłem do
komputera i zacząłem szukać informacji o transgenderyzmie.
Okazało się, że jest to zjawisko jeszcze rzadsze niż
transseksualizm. O ile przyjmuje się, że na każde 10 000 osób
przypada jedna osoba transseksualna, to zjawisko transgenderyzmu nie
zostało jeszcze dokładnie zbadane. Przez krótką chwilę
miałem wrażenie, że mam do czynienia z hermafrodytyzmem, czyli
dwupłciowością, ale dalsze spotkania z Emo i poszukiwania
informacji w internecie upewniły mnie, że są to dwa różne
zjawiska.

O ile bowiem hermafrodytyzm polega na
posiadaniu przez daną osobę cech dwóch płci fizycznych i
psychicznych, to transgenderyzm polega na praktycznym odrzuceniu płci
jako takiej. Emo nie jest kobietą ani mężczyzną.
Nie czuje się ani jednym ani drugim. Jak sam siebie określa, jest
sobą.

Psychologia i seksuologia dopiero od
kilku lat zajmuje się tym zjawiskiem. Początkowo uznawano
trangenderyzm za skrajną postać transseksualizmu, czyli zespołu
dezaprobaty płci. W trakcie terapii próbowano ukierunkowywać
osoby transgenderowe na jedną z płci, najczęściej zgodną z płcią
fizyczną. Obecnie odchodzi się od tej formy terapii. Badania bowiem
pokazały, że osoba transgenderowa ukierunkowując się na siłę
w stronę jednej z płci, nie czuje się szczęśliwa, popada w
depresję, co często kończy się próbami samobójczymi.

Jeden ze znajomych psychoterapeutów,
specjalizujący się w pracy z osobami transseksualnymi, wprost
powiedział mi, że jedyną formą pomocy, jaką można zapewnić
osobom transgenderowym, jest terapia, polegająca na akceptacji braku
płci. Jest to bardzo trudne w świecie podzielonym na część
żeńską i męską.

Jak radzą sobie osoby transgenderowe w

naszym świecie?

Emo ma wpisaną do dowodu płeć fizyczną. W
urzędach, szpitalach i na uczelni stara się unikać rozmów,
które zmuszały by do definiowania tego, kim jest. Kiedy musi,
podaje płeć metrykalną. Rodzina i znajomi przyzwyczaili się
jednak do podejścia, które pokazał mi mój przyjaciel.
Emo to Emo. Emo jest sobą.

Nie wiem, czy ktokolwiek z was spotka
się w swoim życiu z osobą transgenderową. A nawet jeżeli tak, to
czy zostanie dopuszczony do świata, w którym taka osoba żyje. Jeżeli jednak tak się stanie, mam dla was radę. Spróbujcie wyjść na chwilę poza stereotyp ona/on. To nie jest takie trudne, a sprawicie swoim transgenderowym
przyjaciołom dużo radości, dając do zrozumienia, że szanujecie
to podejście do życia.

Może pewnego dnia ludzie tacy jak Emo
wyjdą z szafy i wywalczą prawo, które mają w wielu krajach,
do wpisywania w dokumentach płci: Inne. Czego życzę im z całego serca.

Imię bohatera występującego w
artykule zostało zmienione.

od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto