Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

PLH play-off. Cracovia – Ciarko PBS Bank Sanok 3:1

Piotr Drabik
Piotr Drabik
Podczas wtorkowego meczu o finał PLH, pomiędzy Cracovią a Ciarko PBS Bank Sanok
Podczas wtorkowego meczu o finał PLH, pomiędzy Cracovią a Ciarko PBS Bank Sanok
W ostatnim spotkaniu półfinałowym PLH, podopieczni Rudolfa Rohaczka pokonali na własnym lodowisku drużynę Ciarko PBS Bank Sanok rezultatem 3:1. Tym samym, Cracovia zapewniła sobie udział w finale ligi z zespołem JKH GKS Jastrzębie.

Jeszcze przed rozpoczęciem wtorkowego spotkania, dużo mówiło się o kontrowersjach związanych z ostatnią konfrontacją obu zespołów. A kością niezgody okazało się „niesprawiedliwe sędziowanie”, o które w otwartym liście klub MKS Cracovia oskarżył arbitrów meczu (wygranego zresztą przez „pasy”). Na najbliższym posiedzeniu zarządu sprawa zostanie zamknięta. Osobiście do Cracovii nic nie mam i na razie nie chcę komentować, jakie konsekwencje mogą spotkać klub - tak na zarzuty krakowskiego klubu odpowiada Piotr Hałasik, prezes PZHL. A wracając na lodową taflę, liczące na obronę tytułu mistrza Polski Ciarko Sanok odniosło w sobotę gorzką porażkę z rywalem, i w dodatku na własnym lodowisku. Wydarte w ostatnich chwilach niedzielnego spotkania zwycięstwo wynikiem 6:7, dodało Cracovii wiatru w żagle ale o tym czy to był chwilowy powiew formy oraz szczęścia miał zadecydować kolejny mecz - tym razem w Krakowie.

Już od pierwszej minuty spotkania, gospodarze ruszyli do ataku z całą zaangażowaniem. Pod bramką Przemysława Odrobnego groźne sytuacje bramkowe stwarzali Laszkiewicz czy Kowalówka, ale nie byli w stanie przełamać pierwszych lodów na swoją korzyść. Chwilami hokeiści Ciarko Sanoka sprawiali wrażanie jakby byli jeszcze myślami na ostatnim przegranym z „pasami” meczu. Szybko jednak udało im się „pozbierać” - w 7. minucie Radziszewski przetrwał oblężenie rywali (świetne strzały Zapały) a kilka chwil później krążek uderzony przez Strzyżkowskiego trafił tylko w poprzeczkę. Podopiecznym Rudolfa Rohaczka w tej części gry zdecydowanie brakowało szczęścia przy atakowaniu gości - niecelne strzały i nieporozumienia pod bramką Sanoczan były najlepszym na to dowodem. W końcu jednak pełne trybuny krakowskiego lodowiska, doczekały się prowadzenia. W 18. minucie Kowalówka idealnie wykorzystał zamieszanie pod bramką Ciarko, wcześniej Laszkiewicz zmylił rywali pod ramką.

Po powrocie na taflę, swoją obecność na niej zdecydowanie zaznaczał Nicolas Besch - to właśnie ten zawodnik znacząco przyczynił się do podwyższenia prowadzenia gospodarzy.. Hokeista, rajd po całym lodowisku zakończył objechaniem bramki rywali ale nie udało mu się wprost pokonać bramkarza Ciarko Sanok - dzieło zwieńczył dobitką Sebastian Kowalówka. Ale kilka minut wcześniej, to Strzyżkowski mógł pewnym strzałem doprowadzić do wyrównania, jednak znów dobrze interweniował Radziszewski. Po drugiej bramce, podopieczni Rudolfa Rohaczka zdecydowanie dostali wiatr w żagle, ale Kmiecikowi i Fojtikowi zdecydowanie zabrakło szczęścia. Błędy gospodarzy wykorzystali natomiast przeciwnicy, w postaci Patryka Wajda, który pewnym uderzeniem z czwartego metra zapewnił Sanoczanom kontaktową bramkę. Jeszcze przed końcem drugiej tercji, Cracovia dążyła do zapewnienia sobie spokojnego prowadzenia, gdy kolejny raz zejdą do szatni. Zamiast tego, zagwarantowali sobie nerwową końcówka pełną nieudanych strzałów, nawet w sytuacjach liczebnej przewagi nad gośćmi z Podkarpacia.

Już na początku trzeciej tercji spotkania, sporymi umiejętnościami musiał wykazać się Radziszewski, który zdecydowanie obronił uderzenie Kolusza. Natomiast „Pasy’ nie pozostały długo bierne i w 44. minucie środowego spotkania Fojtik minął obrońców Ciarko Sanok, w odpowiednim momencie podał do Dvoraka. Jego strzał z czterech metrów dla Odrobnego był poza zasięgiem. Tuż po chwili radości, Cracovia straciła na dwie minuty Bencha ale mimo to gospodarze nie odpuszczali wciąż groźnym rywalom. Praktycznie do końca spotkania „pasy” kontrolowały przebieg półfinałowego spotkania. Wynik na kilka minut przed końcem meczu, próbował poprawić Fojtik ale znów chybił w drodze do bramki. W ogniu rac i ogłuszającym dopingu na trybunach, podopieczni Rudolfa Rohaczka przypieczętowali awans do finału PLH.

COMARCH CRACOVIA - CIARKO PBS BANK SANOK (1:0,
1:1, 1:0)
1:0 - S. Kowalówka (17 min.)
2:0 - S. Kowalówka (22 min.)
2:1 - Wajda (31 min.)
3:1 - Dvořak (43 min.)
Comarch Cracovia: Radziszewski (Kulig) - Kłys, Besch (2), L. Laszkiewicz, S. Kowalówka, D. Laszkiewicz - Myjak, Witowski, Dvořak, Valčak (2), Fojtik - Noworyta, A. Kowalówka (2), Piotrowski, Rutkowski, Chmielewski - Zieliński, Sznotala, Cieślicki, Słaboń, Kmiecik.
Ciarko PBS Bank: Odrobny (Kachniarz) - Mojžiš, Dronia (2), Vozdecky, Zapała, Kolusz - Kotaška, Wajda, Strzyżowski, Bartoš (4), Vitek - Kubat, Pociecha, Gruszka, Dziubiński, Malasiński - Rąpała, Mermer, Mery, Milan, Bellus.
Kary: 8 min. - 6 min.
Sędziowie: Zbigniew Wolas i Jacek Rokicki.
Widzów: 2500.
Stan rywalizacji: 4-2.
Awans do finału PLH: Comarch Cracovia (wcześniej awansował JKH GKS Jastrzębie).

Współautor artykułu:

  • Zbigniew Siwek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto