MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Płomień "zielonej rewolucji" w Iranie wciąż się tli

Piotr Drabik
Piotr Drabik
Jedna z uczestniczek antyrządowych protestów, trzyma plakat z wizerunkiem Nedy (http://www.flickr.com/photos/aliyar_taravati/3952723232/)
Jedna z uczestniczek antyrządowych protestów, trzyma plakat z wizerunkiem Nedy (http://www.flickr.com/photos/aliyar_taravati/3952723232/) Aliyar Taravati, CC
Świat arabski doczekał się w tym roku swojej wiosny ludów. "Efekt domina" obala kolejnych dyktatorów z Bliskiego Wschodu oraz Afryki Północnej. Dokładnie 2 lata temu, irańska ulica w masowych protestach opowiedziała się za demokracją. Czy dziś Persja jest gotowa na kolejną rewolucję?

Dwa lata temu, w czerwcu 2009 r., świat z niepokojem, przyglądał się antyrządowym demonstracjom po zakończeniu wyborów prezydenckich. Według oficjalnych danych, Mahmud Ahmadineżad odniósł w nich miażdżące zwycięstwo nad kandydatami opozycji. Irańska ulica nie uwierzyła jednak w ten rezultat, zarzucając władzom fałszerstwa wyborcze. Po bardzo wielu latach "milczenia", mieszkańcy Iranu postanowili wziąć sprawy ojczyzny we własne ręce. Począwszy od 13 czerwca 2009 r., liczba wyrażających swoje niezadowolenie z sytuacji w kraju, rosła z każdym dniem. Gdy wydawało się, że sytuacja już wymaka się spod kontroli rządu w Teheranie, ten na przeciw nieuzbrojonym cywilom wysłał oddziały z rozkazem strzelania do demonstrantów.

Prawdopodobnie nigdy nie poznamy dokładnej liczby ofiar śmiertelnych zamieszek - władze mówią o 36 zabitych, siły opozycyjne o 72 w ciągu kilkumiesięcznych demonstracji w całym Iranie. Gdy uzbrojone odziały wystrzeliwały coraz więcej amunicji w stronę protestujących, to na ulicach ich liczba systematycznie spadała a świat powoli godził się ze stłumieniem "zielonej rewolucji". Represje jakie spotkały członków opozycji oraz uczestników demonstracji, skutecznie zniechęciły innych Irańczyków do walki z reżimem.

Choć dziś na ulicach Teheranu nie ma nieprzebranych tłumów z zielonymi sztandarami oraz wstążeczkami, to i tak opozycja stara się przypominać światu o dążeniu Irańczyków do demokracji. Reza Hoda Saber, irański opozycjonista, a z zawodu dziennikarz, 13 czerwca br. zmarł w więzieniu podczas prowadzonej głodówki. Jego strajk miał zwrócić uwagę na brutalne postępowanie sił bezpieczeństwa, które spowodowało śmierć zaprzyjaźnionej z nim opozycjonistki, Haleh Sahabi. 54-letnia opozycjonistka zmarła również na atak serca na pogrzebie ojca, irańskiego dysydenta Eztollaha na początku czerwca br. Źródła opozycji poinformowały, że została pobita przez policjantów. Władze twierdzą, że przyczyną śmierci kobiety były jedynie jej problemy z sercem. Zarówno Saber jaki i Sahabi po zamieszkach antyrządowych w 2009 r. wielokrotnie trafiali do więzień oraz spotykały ich szykany ze strony władz.

W 2. rocznicę rozpoczęcia demonstracji wymierzonych przeciwko prezydentowi Ahmadineżadowi, w Teheranie zebrali się w "marszu milczenia" zwolennicy opozycji i zmian demokratycznych w kraju. Przeciwko nim wysłano tysiące członków służb bezpieczeństwa, których zadaniem było niedopuszczenie do powtórki protestów z 2009 r. Portal internetowy Sahamnews podał, że funkcjonariusze atakowali zgromadzonych elektrycznymi pałkami. Na fali protestów w wielu krajach arabskich oraz po obaleniu prezydenta Mubaraka w Egipcie, również na irańskich ulicach pojawili się demonstranci. 14 lutego br. w Teheranie protestować mogło nawet kilkanaście tysięcy osób - oczywiście szybko na tą sytuacją zareagowały służby bezpieczeństwa, rozganiając tłumy. Przez kilka następnych tygodni, w wielu irańskich miastach miały miejsce antyrządowe demonstracje. W wyniku interwencji sił bezpieczeństwa, zdaniem źródeł opozycyjnych, śmierć mogło ponieść 18 osób a 91 zostało rannych. Bohaterem tegorocznej fali protestów w Iranie został 25-letni student Sane Jaleh, który został zastrzelony podczas lutowych zamieszek. Władze podały, że był on członkiem milicji religijnej oraz popierał działania rządu, czemu całkowicie zaprzeczyła rodzina oraz przyjaciele studenta.

Warto przypomnieć, że "zielona rewolucja" sprzed dwóch lat miała twarz Nedy Agha-Soltan, która została zastrzelona na teherańskiej ulicy 20 czerwca 2009 r., prawdopodobnie przez członka milicji religijnej Basij. Krótkie filmiki pokazujące zakrwawioną dziewczynę, chwilę po oddaniu do niej strzałów, obejrzano w internecie miliony razy. Kiedy Neda umarła, to cały świat, Iran, wszyscy o tym wiedzieli. Nikt nie wiedział, kiedy mnie gwałcili, torturowali i przypalali papierosami - mówi jedna z uczestniczek protestów z 2009 r., która była przez dwa miesiące przetrzymywana w więzieniu. Byłam śmiertelnie przerażona, pierwsze co zrobił, to polizał mnie po twarzy. Potem zaczął mnie dotykać po całym ciele. Płakałam, prosiłam żeby przestał. "Jestem niewinna, jestem dziewicą" mówiłam, ale on odpowiedział, że już nie jestem dziewicą, A potem mnie zgwałcił - opisuje koszmarne przesłuchania prowadzone przez agenta irańskiej bezpieki. Podczas pobytu w więzieniu ukrywająca tożsamość kobieta wspomina, że była wielokrotnie gwałcona, nawet kilkakrotnie w ciągu jednego dnia.

Władzom w Teheranie nie wystarczy stosowanie represji oraz tłumienie opozycji we własnym kraju.Według informacji Washington Post, Iran wysyła do Syrii, ogarniętej antyrządowymi zamieszkami, coraz większą liczbę swoich doradców wojskowych, żołnierzy elitarnych jednostek oraz broni i sprzętu, by zapobiec obaleniu reżimu Baszara el–Asada. Ponadto, irańskie władze miały przekazać Syryjczykom wysokozaawansowaną technologię pozwalającą na internetową inwigilację użytkowników portali społecznościowych m.in. Facebooka czy Twittera. Warto przypomnieć, że internet odegrał ważną rolę w organizowaniu antyrządowych protestów w 2009 r. ale i również podczas trwającej arabskiej wiosny ludów.

Komentatorzy oraz eksperci są zgodni, że duch "zielonej rewolucji" wciąż unosi się nad irańską ulicą, ale nie ma już praktycznie szans na powtórzenie sukcesu fali demonstracji sprzed dwóch lat. Reżim w Teheranie jest teraz "bogatszy" o doświadczenia w skutecznym tłumieniu protestów oraz zastraszaniu zwolenników opozycji. Irańczycy po prostu boją się kolejny raz pokazać swoje niezadowolenie sytuacją w kraju. Cały czas jestem za zieloną rewolucją. Jeśli nie ubieram się na zielono, to tylko dlatego, że boję się wrócić do więzienia - zaznacza wcześniej cytowana, ukrywająca tożsamość Iranka.

od 7 lat
Wideo

Nowi ministrowie w rządzie Donalda Tuska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto