Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

PlusLiga: Politechnika pewna gry w play-offach

Bartosz Zasławski
Bartosz Zasławski
Szło jak po grudzie, ale po raz czwarty z rzędu Akademicy zakończą sezon w pierwszej ósemce. - Z naszymi możliwościami to mistrzostwo. Nie obchodzą mnie dziś statystyki, nasz styl, momenty kryzysu - mówił po meczu zadowolony Jakub Bednaruk.

Cztery zespoły chętne na ostatnie dwa miejsca – 22. kolejka fazy zasadniczej przyniesie ostateczne rozstrzygnięcia. Politechnika do awansu (mogła go sobie zapewnić już w ubiegłej serii spotkań, ale przegrała w Kielcach) potrzebowała minimum dwóch punktów, które dadzą bezpieczną przewagę nad Transferem Bydgoszcz i Effectorem Kielce. „Monica Bellucci zaprasza mnie na randkę ze śniadaniem, a ja na to: może jutro, może kiedy indziej” – tak trener Inżynierów skwitował postawę swojego zespołu w walce o pierwszą ósemkę.

Ci, którzy liczyli na szybkie trzy sety i bezdyskusyjne przypieczętowanie awansu, przynajmniej z początku przeżyli rozczarowanie. Gospodarze sami postawili siebie pod ścianą. Niepewny jak zwykle w przyjęciu był zastępujący kontuzjowanego Artura Szalupka Ivan Kolev. We floatach w miarę możliwości wyręczał go Maciej Pawliński, ale ten z kolei miał problemy w ataku. Cierpliwość do kapitana gospodarzy wyczerpała się w połowie pierwszego seta, kiedy wszedł za niego rzadko wykorzystywany Paweł Kaczorowski. Niezależnie od tego, kto przebywał na boisku po stronie gospodarzy, nie było na kim oprzeć gry.

Rzetelny w każdym elemencie BBTS robił swoje bez głębszej filozofii. Mogła się podobać organizacja jego gry i odczytywanie rozegrania Juraja Zatko. Warszawski blok z kolei nie mógł złapać leworęcznego Argentyńczyka Jose Luisa Gonzaleza i bielskich środkowych, którzy nie mieli zwyczaju wstrzymywać ręki. - Graliśmy na luzie, w polu wychodziło nam wtedy wszystko - mówił Grzegorz Kokociński.

Sielanka trwała do stanu 18:19. Wtedy coś zaskoczyło w zespole Bednaruka. Pięć punktów z rzędu było dziełem zagrywki Pawlińskiego i genialnego Marcina Nowaka, który rozpoczął festiwal bloków Politechniki (w sumie 12). Po stronie gości rzucały się w oczy dwie rzeczy: bardzo solidna gra w obronie i bardzo słaba w ataku (ledwie 11 punktów zdobytych tym elementem w trzecim secie). Najgorszą wiadomością było kompletne zatracenie skuteczności przez Gonzaleza. Rozochocona Politechnika uruchomiła swoją najgroźniejszą broń - zagrywkę. odrzucając rywali od siatki. Tradycji stało się zadość - i tym razem sztab Politechniki żonglował atakującymi: strzałem w dziesiątkę okazał się Paweł Adamajtis, który zresztą nie pierwszy raz uratował skórę swoim kolegom wchodząc z kwadratu dla rezerwowych.

Z bilansem 9 zwycięstw – 13 porażek Politechnika zajmie siódme miejsce po fazie zasadniczej. W ćwierćfinale zagra z PGE Skrą Bełchatów, z którą w ubiegłym roku przegrała rywalizację o miejsce nr 5.- My swoje zrobiliśmy, teraz jest pole do działania dla pani prezes - podsumował Bednaruk, dając do zrozumienia, że kwestie finansowe wobec drużyny nie są do końca uregulowane.

AZS Politechnika – BBTS Bielsko-Biała 3:1 (16:25, 25:21, 25:20, 25:20)

AZS: Zatko, Nowak, Gunia, Kolev, Pawliński, Gontariu, Potera (l) oraz Kaczorowski. Olenderek, Adamajtis, Smoliński

BBTS: Finałek, Vlk, Błoński, Kalembka, Buniak, Gonzalez, Czaudernsa (l) oraz Bućko, Kwasowski. Akimienka

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto