Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

PlusLiga: Politechnika przegrała po tie-breaku z Lotosem

Bartosz Zasławski
Bartosz Zasławski
Już dziś mogła zapewnić sobie awans do play-off, ale warunki były dwa: zwycięstwo i korzystne wyniki pozostałych spotkań. Żaden nie został spełniony. Potwierdziło się, że dla Akademików nie ma łatwych meczów.

Nie było cienia przesady w tym, że dla obu drużyn to mecz o sześć punktów. Siódma Politechnika coraz głośniej puka do drzwi z napisem ćwierćfinał, dziesiąty Lotos na własne życzenie skomplikował sobie życie, dając dogonić się Transferowi i Effectorowi.

Jeśli zrobić listę drużyn, które w tym sezonie grają poniżej oczekiwanego poziomu, to właśnie otwieraliby ją gdańszczanie (w składzie sześciu byłych zawodników Akademików, trener Radosław Panas oraz trener przygotowania fizycznego). Jakuba Jarosza przedstawiać nie trzeba, Grzegorz Łomacz to rozgrywający z reprezentacyjną przyszłością, nadal młodzi, ale już ograni Wojciech Żaliński i Krzysztof Wierzbowski ocierali się o szeroką kadrę, na libero jest doświadczony Paweł Rusek, a w przyjęciu pomaga były mistrz Polski ze Skrą Robert Milczarek. To mieszanka starczyła na ledwie sześć zwycięstw w 19 spotkaniach i niepewność na ostatnim finiszu rundy zasadniczej.

Aż do stanu 21:23 to goście prowadzili grę w pierwszym secie, ale przy zagrywce Juraja Zatko przegrali pięć piłek z rzędu. Lotos w sumie popełnił aż 10 niewymuszonych błędów i podał rękę wcale nie tak nietykalnym Akademikom. Stabilnym ogniwem w ataku był Paweł Adamajtis, wyśmienicie w tym fragmencie czuł się Maciej Pawliński, którego dyspozycja często bywa papierkiem lakmusowym całej drużyny.

W drugiej partii na pogoń zostali skazani gdańszczanie, ale nie byli w stanie zrobić krzywdy Politechnice w żadnym elemencie. Do jej wyjściowego składu poza Adamajtisem wrócił Ivan Kolev i w tym momencie wydawało się, że trener Bednaruk idealnie trafił ze składem, bo i bułgarski przyjmujący miał swój wkład w to, że Inżynierowie dopiszą sobie w tabeli co najmniej punkt.

Gdy wydawało się, że nielicznie zgromadzona publiczność w Arenie Ursynów zdąży jeszcze na końcówkę pierwszej połowy meczu Arsenal-Bayern, głównie dzięki świetnym zagrywkom Macieja Zajdera Lotos wyszedł na prowadzenie. Na tablicy świetlnej znowu 21:23 i wspomnienia mogły ożyć. Sprawy w swoje ręce wziął jednak wprowadzony za Jarosza (daleki od swojej optymalnej dyspozycji) Paweł Mikołajczak, który przy piłce setowej szczęśliwie skończył atak na podwójnym bloku.

W tym momencie po stronie zespołu z Warszawy coś pękło. Przyjęcie już nie tak dokładne, wystawy Zatko nie dochodziły do atenek, blok już nie był tak skuteczny. Politechnika miała problem w wyczuciem leworęcznego Mikołajczaka, który swoje dołożył rakietowym serwisem. Na ratunek w bój został wysłany Adrian Gontariu, na dzień dobry złapany potrójnym blokiem. Tie-break zbliżał się wielkimi krokami.

Z wyjątkiem Dawida Gunii Politechnika wróciła do wyjściowego składu i odzyskała utracony rytm na tyle, że utrzymywała dystans punktowy. Końcówka to wojna nerwów i błędów. Zablokowany został Pawliński, potem uderzył w aut i zrobiło się 11:13 dla Lotosu. Chwilę później Mikołajczak bez bloku posłał piłkę za boisko i było po 13. W decydującej akcji Adamajtis nie skończył ataku, a przypadkowo wybroniona piłka wylądowała w narożniku boiska jego drużyny. - Piąty set muszą wziąć na siebie - powiedział po meczu samokrytyczny Pawliński.

W dwóch ostatnich kolejkach fazy zasadniczej Politechnika zagra z Bielskiem i Effectorem. - Nie robię tragedii z tej porażki. Nie jesteśmy tak wyrachowani, żeby prowadząc 2:0 dobić rywala. Każda zdobycz jest dla nas cenna - mówił Bednaruk.

AZS Politechnika - Lotos Trefl Gdańsk 2:3 (25:23, 25:19, 23:25. 22:25, 13:15)

AZS: Zatko, Nowak, Gunia, Kolev, Pawliński, Adamajtis, Potera (l) oraz Olenderek, Smoliński, Szalpuk, Gontariu

Lotos: Łomacz, Zajder, Gawryszewski, Żaliński, Milczarek, Jarosz, Rusek (l) oraz Mikołajczak, Wierzbowski, Stępieu

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto