Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Płyta na weekend: "Ghostwriter's Joke" Contemporary Noise Sextet

Natalia Skoczylas
Natalia Skoczylas
Okładka
Pod szyldem Denovali Records, bracia Kapsa z zespołem najpierw reaktywowali legendarny Something Like Elvis, a później - wydali piątą już płytę w dorobku jazzowego projektu.

Kuba Kapsa jest znakiem jakości, na który może śmiało postawić każdy, komu odpowiada otwarte, eksperymentalne podejście do grania. I choć nie można się przy okazji tej piątej płyty opędzić od skojarzeń - że to już wszystko gdzieś tam słyszeliśmy, ba, nawet w wykonaniu tych samych muzyków, to jednak "Ghostwriter's Joke" robi bardzo dobre wrażenie.

Proponuję wieczorne, relaksujące spotkanie z tym albumem, który zaczyna się powolnym, efemerycznym wstępem zatytułowanym "Walk with Marylin". Obok imienia aktorki, skojarzeń kinematograficznych na tej płycie nie brakuje. Właściwie gdyby nie obecność dość odważnych, choć poruszających wyobraźnię, post-rockowych zagrywek gitarowych w tle, byłyby to gotowe trzy kwadranse interesującej, jazzującej kompozycji filmowej. Po nostalgicznym spacerze mamy nagły zwrot akcji - "Morning Ballet" - pełne napięcia, żywiołowe granie na bas i trąbkę, z intrygującymi improwizacjami i klasycznym, kakofonicznym wyjściem.

Napięcie to nie opada przy "Is that Revolution Sad?" - o ile zasugerowana tytułem wyobrażam sobie w tym utworze nutę wątpliwości i rzeczywiście jakiś znak zapytania, o tyle warstwa muzyczna zarysowana jest zdecydowaną melodią gitary i wyrazistym saksofonem.

Co utwór, to muzyczna wizja i opowieść, łącząca się z resztą muzyki w niemą, konceptualną całość. W "Old Typewriter" z dość posępnej chmury dźwięków wyłania się intrygująca korespondencja zawodzącego, improwizującego saksofonu z minimalistycznym, eleganckim piano. Elektryzujące są dwa kolejne utwory - "Chasing Rita", jak na łapankę przystało, kipi od emocji i z intrygującego wprowadzenia na saksofonie prowadzi do nerwowej kumulacji gitary, dęciaków i pianina. Nie mniej intensywnym przeżyciem jest "Norman's Mother", z denerwującym pianinem, któremu wtóruje perkusja. I dopiero ostatnie cztery i pół minuty to wytchnienie, gdzie dominuje płynna, uspokajająca melodia, bluesująca gitara.

Jest dla tej płyty charakterystycznym, że w każdym z tych utworów rytm nadają trąbka i saksofon, prowadzące kompozycje w stanowczy sposób, tak że nawet pomimo wariacji melodie zachowują spójny, charakterystyczny motyw przewodni.

Pozostaje do rozwikłania jedna zagadka - kim jest tajemniczy "autor-widmo" i z kogo się naigrawa?

Wiadomości24 to serwis tworzony przez ludzi takich ja Ty. Wiesz więcej? Zarejestruj się i napisz swój materiał, dodaj zdjęcia, link, lub po prostu skomentuj. Tylko tu masz szansę, że przeczyta Cię milion!

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Płyta na weekend: "Ghostwriter's Joke" Contemporary Noise Sextet - Nasze Miasto

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto