Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

PO wzywa do bojkotu referendum w Warszawie

Adrianna Adamek-Świechowska
Adrianna Adamek-Świechowska
Hanna Gronkiewicz-Waltz podczas obchodów 62. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego
Hanna Gronkiewicz-Waltz podczas obchodów 62. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego Wikipedia
W obawie przed porażką w referendum za odwołaniem Hanny Gronkiewicz-Waltz z funkcji Prezydenta Warszawy politycy PO z Donaldem Tuskiem na czele apelują do wyborców o niewzięcie udziału w głosowaniu.

W Warszawie - podobnie jak w kwietniu w Elblągu - odbędzie się referendum w sprawie odwołania prezydenta miasta. Po zwycięstwie PiS w Elblągu PO liczy się z niebezpieczeństwem utraty stolicy. Hanna Gronkiewicz-Waltz z PO w ostatnim czasie szczególnie mocno usiłuje poprawić swój wizerunek w oczach warszawiaków. Zwraca też ich uwagę, że szczęśliwym dla niej rozwiązaniem byłby fakt, gdyby mieszkańcy zignorowali referendum.

Inicjatorzy akcji referendalnej za odwołaniem Hanny Gronkiewicz-Waltz ze stanowiska prezydenta miasta z Piotrem Guziałem, liderem Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej, na czele – złożą w poniedziałek na ręce komisarza wyborczego wniosek o jego przeprowadzenie, wraz z blisko 200 tysiącami podpisów. Nawet jeśli część z nich będzie nieważna, to ich nadwyżka jest tak duża (wymagana liczba to ok. 134 tys.), że sprawa wydaje się być przesądzona.

Zbieranie podpisów pod wnioskiem o referendum trwa od 22 maja. Grupa referendalna twierdzi, że dysponuje już około 150 tysiącami podpisów. Dodaje, że nie spłynęły jeszcze deklaracje od współdziałających z nimi ugrupowań i organizacji, ale szacuje, że jest ich już w sumie ponad 185 tys. Główny inicjator akcji zapowiada: "Mamy jeszcze kilka dni i myślę, że osiągniemy te 200 tysięcy".

Do przeprowadzenia referendum potrzebne jest poparcie co najmniej 10 procent mieszkańców uprawnionych do głosowania, czyli w tym wypadku ok. 134 tysięcy osób.

Wobec tego rozwoju wypadków premier Donald Tusk wyraźnie wzywa społeczność Warszawy do nieuczestniczenia w referendum. Swój apel uzasadnia tym, że właśnie bojkot traktuje jako akt akceptacji, tolerancji czy sympatii z aktualnie rządzącym prezydentem, burmistrzem czy wójtem.

Na dzisiejszej konferencji Hanna Gronkiewicz-Waltz przyjęła to samo stanowisko. Urzędująca prezydent Warszawy wyjaśniła: "Ustawodawca przewidział, że niektórzy mogą nie chcieć brać udziału w referendum i to jest też pewnego rodzaju wyborem. Dlatego myślę, że ci, którzy uważają, że jestem dobrym prezydentem, nie pójdą na referendum".

Jeśli po sprawdzeniu wniosku o referendum okaże się, że podpisy są autentyczne, a ich liczba jest zgodna z wymogami, nastąpią przygotowania do referendum. Musi zostać zorganizowanie w ciągu 50 dni, co pozwala szacować, że najpóźniej może się ono odbyć na początku października.

Aby referendum było ważne, w głosowaniu musi wziąć udział 3/5 osób uczestniczących w wyborach na prezydenta miasta. W 2010 roku frekwencja w Warszawie wyniosła nieco ponad 48 procent. Z tego wynika, że ewentualne referendum będzie ważne, jeżeli weźmie w nim udział 29 proc. uprawnionych mieszkańców stolicy, czyli w sumie ok. 390 tys. osób.

Z sondaży wynika, że na osiągnięcie tej liczby jest spora szansa, bo chęć udziału w referendum deklarują ok. 2/3 uprawnionych. Większość z nich opowiada się również za odwołaniem urzędującej prezydent.

od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto