Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Początki Poznania ciekawsze niż "Gra o Tron". XIII-wieczna historia miasta nadaje się na scenariusz filmowy

Redakcja Wiadomości24.pl
Redakcja Wiadomości24.pl
Początki Poznania nadają się na scenariusz filmu z dreszczykiem. Jest tu wszystko, co lubił Alfred Hitchcock: pogrobowy syn, uduszenie żony, morderstwo w ostatnią noc karnawału... XIII w. w Polsce. Czasy były ciężkie. W Wielkopolsce dotychczas rządzili książęta Śląscy. Kiedy państwo Henryków Śląskich rozpadło się, Wielkopolską zaczęli rządzić na nowo Piastowie.

Jako pierwszy Przemysław I (część historyków nazywa go Przemysłem). Człowiek ambitny, jak się można domyślać po stylu rządzenia, miał spore ego. Poznaniowi to się akurat opłaciło. Przemysław I do Poznania przybył jeszcze na Ostrów Tumski, gdzie książęta mieli siedzibę tuż obok siedziby biskupiej. Władca szybko stwierdził jednak, że na Ostrowie jest za ciasno na podwójne rządy. Postanowił przenieść miasto na lewy brzeg Warty. - Nie była to decyzja oczywista. Lewy brzeg Warty to tereny zalewowe, wybitnie niebezpieczne. Jak widać, jemu to nie przeszkadzało - mówi prof. Tomasz Jurek z Instytutu Historii im. Tadeusza Manteuffla Polskiej Akademii Nauk. Przemysław I miał rozmach i wytyczył miasto w zupełnie nowym miejscu Decyzja o przeniesieniu miasta na przeciwną stronę rzeki była tym bardziej oryginalna, że wcześniej miasto rozrastało się na Śródce.

Głównie chodziło o rozwój handlu. To właśnie na Śródce odbywały się średniowieczne targi. Przemysław I miał jednak rozmach i wytyczył miasto w zupełnie nowym miejscu. - Zrobił to z zadęciem. Okazało się, że rozmiary nowego miasta były tak duże, jak na ilość mieszkańców i ich ówczesne potrzeby, że większość nowego miasta stała pusta. Archeolodzy nie znaleźli tam żadnych śladów działalności ludzkiej - mówi prof. Jurek. Mimo rozbuchanych ambicji, miał być człowiekiem pobożnym. Szczególnie w ostatnich latach życia, kiedy to przestał chodzić do publicznych łaźni, co było rodzajem umartwienia. - Sądził, że uczciwemu człowiekowi nie wypada paradować nago wśród innych i oddawać się uciechom - tłumaczy prof. Jurek.

Potrafił czytać, co było rzadkością wśród ówczesnych władców. Nocą zaczytywał się w księgach, czym wprawiał w zdumienie zarówno dwór, jak i sąsiadów. Niezagospodarowaną wizję rozwoju Poznania Przemysława I wykorzystał potem jego syn Przemysław II, pogrobowiec, który ojca znał tylko z opowiadań wuja Bolesława Pobożnego. Przemysław II zapisał się na kartach historii jako ten, który przekupił papieża, by pozwolił mu się koronować na króla w Poznaniu. Tym samym stał się pierwszym królem Polski po rozbiciu dzielnicowym. - Ludzie potrzebowali króla.

Był postacią niemal mistyczną, jak postać z książek Tolkiena. Król to ten, który gdy przyjdzie, wówczas wszystko i wszystkich uratuje od wszelkiego zła, wystarczy, że jest, a kraj będzie szczęśliwy - opowiada prof. Jurek. Przemysławowi II poniekąd udało się zrealizować marzenia o wielkości. To on ugruntował pozycję Poznania w Wielkopolsce, ale nie tylko. Przyłączył do Wielkopolski Pomorze. Mimo krótkich rządów, był niewątpliwie najpotężniejszym władcą Piastowskim.

Słynął z porywczego charakteru. Pewnie dlatego zasłużył na legendę, według której miał uśmiercić swoją żonę Ludgardę. Z wściekłości, że nie dała mu potomka, miał udusić ją koralami, a potem kazać zmielić jej ciało w młynie w Gnieźnie.
- Legenda szczegółowo opowiada o zakrwawionych kołach młyńskich, w których zginęła powabna Ludgarda - opowiada historyk. Sprawiedliwość dziejowa wymaga, by awanturnik zginął awanturniczą śmiercią. Nie inaczej było w przypadku Przemysława II. Został zabity w ostatnią noc karnawału podczas zapustów. Historycy nie są pewni co do sprawców. Mówi się, że byli to "swoi", mogli to być również Brandenburczycy, z którymi wojował. Zostawił po sobie całkiem dobrze rozwinięte miasto, które później musiał jednak wielokrotnie mocno walczyć o swoją pozycję. Nie zawsze z sukcesem.

Karolina Koziolek (aip)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto