Na „słoneczną stronę życia” przenoszą skutecznie metaforyczne frazy piosenek wykonywanych od lat przez Eleni, artystkę, która przybliża mieszkańcom nadwiślańskich ziem uroki śródziemnomorskiego klimatu. „Najpiękniejsza jest Hellada” – przekonywały rytmy jednej z piosenek – „jak obłoki są jej stada, włosy Orfeusza przywołuje, wzrusza nas”. Wyłania się z nich obraz arkadyjski, wymarzony w snach, gdzie rzeki miodem i mlekiem płyną, dokąd się wraca, „aby szczęścia zażyć tam”. Melodie greckie prowadziły „ze świata wszystkich stron” na szlak wiodący ku słonecznym horyzontom, gdzie można odkryć „nieba smak”.
Jennifer Barclay w swej lekkiej opowieści „Pod błękitnym greckim niebem” podobnie przenosi do świata błękitnych pejzaży. Mamy szansę na dłużej niż za sprawą ulotnych tonów piosenki zagościć w greckiej Arkadii. Tym razem, gdy samolot marzeń wyląduje na „południu bez chmur”, „słoneczny ląd” stanie się nie tylko miejscem wędrówek, ale nowym domem – docelową Itaką. Ukaże się namacalnie, nie pod powiekami przymkniętymi do snu, pełen barw i promieni świat, który oferuje prawdziwą urodę życia. Za sprawą lektury nie mija sen, bo słoneczny blask cechuje nie tylko zarysowane w nierozbudowanych opisach realia, ale przedstawione relacje międzyludzkie. Nade wszystko jednak decyduje o tym humorystyczne ujęcie, wyposażające czytelnika w nieprzemijającą pogodę ducha.
Atmosferę świata książki doskonale oddaje tytuł oryginału angielskiego – Falling in Honey (Utonąć w miodzie). Wyrażenie to przenika do rozważań bohaterki i narratorki – Jennifer, pod postacią której sama autorka dzieli się swymi subiektywnymi wrażeniami z doświadczeń zebranych w malowniczej przestrzeni. Uroda świata pomaga przewartościować życie, uwolnić się od bagażu wspomnień i odnaleźć smak życia. Dlatego intrygujący frazeologizm „utonąć w miodzie” można rozumieć nie tylko dosłownie – choć jak najbardziej trafnie, bo Jennifer od pierwszych stron opowieści towarzyszą pszczoły i plastry miodu – ale głębiej – jako metaforę jej życia. Autorka wyznaje nie bez racji: „Życie zdecydowanie jest słodkie, gdy mieszka się obok pasieki”. Oznacza to, że potrzeba w nim optymizmu i energii, cech, które zapewniają dostrzeżenie uroków świata.
Książka „Pod błękitnym greckim niebem” z pewnością ma charakter przewodnika po wyspie Tilos, więc może towarzyszyć w podróżach, umilając czas lotu lub rejsu, zwłaszcza że waga książeczki nie obciąża w żadnym razie bagażu. Ze względu jednak na to, że nie stanowi reportażu, lecz zawiera historię z życia wziętą, służy jako pasjonująca opowieść o urokach życia, przede wszystkim o przyjaźni i miłości, wartościach, które stają się niezbędnym składnikiem szczęścia, nawet wtedy, gdy szuka się go w arkadyjskim pejzażu słonecznych wysp greckich. Uczy, że pogody ducha trzeba szukać w sobie i w relacjach z innymi ludźmi.
Jennifer Barclay, Pod błękitnym greckim niebem, tłum. Katarzyna Janusik, Wydawnictwo Pascal, Bielsko-Biała 2014, s. 320.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?