Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podróż sentymentalna śladami szesnastowiecznych przodków. Elbląg

Grażyna Wosińska
Grażyna Wosińska
Krystyna Laskowska z Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Elblągu oprowadzała mennonitów. Tłumaczył jej słowa Bolesław Klein
Krystyna Laskowska z Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Elblągu oprowadzała mennonitów. Tłumaczył jej słowa Bolesław Klein
Po ponad dwustu latach nieobecności swoich przodków na Żuławach czterdziestu mennonitów w maju odwiedziło tę ziemię. Mieli łzy w oczach, gdy na cmentarzu w Stawcu, koło Elbląga na dawnych nagrobkach odczytali swoje nazwiska.

Na Żuławy w okolice Elbląga w XVI przybyli mennonici z Holandii, uciekając przed prześladowaniami religijnymi. Znali oni tajemnicę osuszania ziemi i uprawy roli oraz intratnego handlu. W 1590 roku dwaj z nich wybudowali w Elblągu kamienicę, która służyła im za kościół. Byli ostrożni, nie chcieli afiszować się ze swoją wiarą. Nie do końca byli akceptowani. Kamienica przetrwała do dzisiaj. Dla mennonitów jest to obowiązkowy punkt w programie zwiedzania. Odwiedzają też kościół wybudowany w 1900 roku. Teraz należy do polskich katolików.
Sentymentalne wycieczki oprowadza Bolesław Klein z Klubu Nowodworskiego, fan mennonitów.
- W programie zwiedzania są nie tylko elbląskie zabytki, ale były kościół mennonitów w Gdańsku, Muzeum Żuławskie w Nowym Dworze Gdańskim, cmentarze menonickie, m.in.w Stogach, Stawcu – wylicza Klein. - Właśnie na nekropoliach nasi goście przeżywają najbardziej wzruszające chwile.

Z Holandii do Rosji

Johan Enns, mennonita z Bielefeld, koło Düsseldorfu w Niemczech, gdy zobaczył swoje nazwisko na nagrobku na cmentarzu w Stawcu, nie mógł ukryć wzruszenia.
- Chociaż wiem, że Enns to nazwisko popularne wśród mennonitów – mówi. - Nie wiem, czy to mój przodek, może tylko bardzo daleka rodzina.

Historia antenatów pana Johana była skomplikowana. - W XVI lub XVII wieku z Holandii przybyli oni na Żuławy – opowiada. - Osuszali i uprawiali ziemię. Gdy nadeszły czasy zaborów pruskie prześladowania spowodowały, że moi pradziadowie zdecydowali się na skorzystanie z propozycji carycy Katarzyny II. Znów rzucili wszystko i wyruszyli rozpocząć nowe, niełatwe życie, tym razem na Ukrainie. Władza się zmieniała. Carat upadł. Bolszewicy przejęli władzę. Gdy po siedemdziesięciu latach nastąpiła pierestrojka i głasnost uznaliśmy, że zamieszkamy w Niemczech. Żyjemy tam od 20 lat.

Śmierć, bieda i chleb

Podobne losy były Aleksandra Helwicha, też uczestnika sentymentalnej wycieczki. - Moi przodkowie nad Wołgę pojechali w XVIII wieku z Wittenbergi – wyjaśnia. - Też po 1989 roku wróciliśmy do Niemiec.

Historia mennonitów ograniczona tylko do podstawowych faktów nie ujawnia na czym polegała tajemnica siły ich przetrwania w niesprzyjających warunkach. Podczas wizyty w Muzeum Archeologiczno-Historycznym, gdy kustosz Krystyna Laskowska mówiła o trudnych warunkach pracy i życia, szczególnie w pierwszych pokoleniach. Wtedy jedna z mennonitek powiedziała trzy słowa: "Tod, Not i Brot". To oznacza: "W pierwszym pokoleniu królowała śmierć, w drugim bieda, a dopiero w trzecim chleb". Jak to wytrzymywali? Mennonici nie mają wątpliwości, że wiara w Boga pozwoliła im przetrwać. Zanim zaczęli zwiedzać muzeum, śpiewali religijne pieśni, najpierw po niemiecku, potem po rosyjsku. Potem przypominali, że mamy okres wielkanocny.
- Chrystus zmartwychwstał – wołali. - Prawdziwie zmartwychwstał.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto