Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podsumowanie roku 2008 w polskiej muzyce rozrywkowej

Łukasz Dębowski
Łukasz Dębowski
Golden Life "Hello Hello"
Golden Life "Hello Hello" Okładka płyty
Wbrew pozorom w muzyce, szczególnie w szeroko rozumianej muzyce rozrywkowej, wiele się dzieje. Jaki był rok 2008? Jeśli chodzi o nasze rodzime podwórko muzyczne, trzeba wspomnieć o kilku powrotach. Po kilku latach nieobecności z nowymi, często udanymi, krążkami wrócili wykonawcy często już zapomniani.

Golden Life wydał jedną z najlepszych płyt w swoim dorobku. "Hello, hello" uderza prawdziwą dojrzałością twórczą. Nie inaczej stało się w przypadku Formacji Nieżywych Schabuff, których udane piosenki z kręgu melodyjnego popu, często gościły w rozgłośniach radiowych. Powrót zaliczył także zespół Wanda i Banda. Aż trudno uwierzyć, że po ponad dwudziestu latach fonograficznej przerwy, można wydać jeszcze kolejny album.

Nie inaczej zaskakuje Irena Jarocka, która pod nadzorem dużej wytwórni i rzeszy kompozytorów, przypomniała o swoim istnieniu płytą "Małe rzeczy". Być może nie zaskoczyła ona czymś wyjątkowym, ale fani wokalistki pewnie są usatysfakcjonowani. Na zauważenie jednak bardziej zasługuje Hanna Banaszak i piosenki w jej wykonaniu z tekstami Jonasza Kofty.

Nowym albumem "Prawie proste piosenki" zespół Big Day, delikatnym otarciem się o przeszłość, starannie nawiązuje do najlepszych momentów, w swojej kilkunastoletniej działalności muzycznej. I mimo, że brak ich w mediach, to ciągle nieźle radzą sobie, nagrywając kolejne utwory. Pod lekko zmienioną nazwą przypomniał o sobie zespół Papa Dance. Tyle, że o ich "Bezimiennych" lepiej szybko zapomnieć.

Cztery lata przerwy od ostatniej płyty Kasi Kowalskiej to też już całkiem długi czas. "Antepenultimate" nie rozczarowuje, mimo że oczekiwania były znacznie większe. Jeśli chodzi o starych wyjadaczy to niestety nie doczekaliśmy się szumnie obiecywanego, jubileuszowego krążka Bajmu. Jedynie na otarcie łez, zaserwowali nam średniej jakości składankę z cyklu ballad, powstałych głównie na przestrzeni kilku ostatnich lat. Podsumowaniem fonograficznym zaistniał również T.Love, wydając podwójny zbiór największych przebojów.

Jeśli mowa o rocznicach, to trzeba wspomnieć o 30. urodzinach artystycznych Martyny Jakubowicz. Jej piosenki w wykonaniu znanych artystów (m.in. Goya, Bracia, K. Stankiewicz, E. Bem, Indios Bravos) brzmią bardzo interesująco. Nie inaczej jest z Mieczysławem Foggiem, którego piosenki poddano retuszowi (Novika, M. Sadowska, Muzykoterapia), udowadniając tym samym, że dobra muzyka nigdy się nie starzeje. Trzeba też nadmienić o krążku, gdzie w hołdzie dla nieżyjącego artysty Tadeusza Nalepy, wystąpili m.in. J. Borysewicz, P. Kukiz, P. Cugowski. Podobną składankę przebojów sprzed lat, z gośćmi zaserwował nam Bogusław Mec. "Nic nie musi", bo to już 25 lat minęło na scenie Edycie Geppert. A 15 lat działalności artystycznej ma za sobą Andrzej Piaseczny, zamykając własne dokonania w pięknym wydaniu 2CD+DVD. No i Ich Troje...

Do zaskoczeń roku 2008 należy niewątpliwie solowa płyta Janusza Panasewicza. Zostawiając po raz pierwszy swój macierzysty zespół Lady Pank, ze średnio udanym rezultatem, spróbował zrobić coś na własne nazwisko. Dużo większym zainteresowaniem cieszyły się doskonałe krążki Marii Peszek i Kasi Nosowskiej. O ile pierwsza postawiła na umuzykalnienie erotyków, własnej twórczości, o tyle druga postawiła na klasykę Agnieszki Osieckiej.

Wartościowe krążki wydały także inne znane kobiety, potwierdzając tym samym swoją klasę. Do nich należy przyjemne "Caminho" Doroty Miśkiewicz, urzekające "W spodniach, czy w sukience" Ani Dąbrowskiej i ładna "Porcelana" Kasi Klich.

W klimacie udanej piosenki należy umieścić także płyty zespołów PIN "Muzykoplastyka" oraz Silver Rocket "Tesla". Z połączenia sił Smolika i Rodowicz otrzymaliśmy jeden z bardziej udanych krążków w dorobku piosenkarki. Świeże spojrzenie na swoją twórczość godne podziwu zaprezentowała Kora, na krążku "Metamorfozy", który powstał ze współpracy z klubowym duetem 5th Elementu.

Dobrze też należy podsumować pierwsze solowe próby członkiń nieistniejącej już grupy Sistars, tzn. Natalii Przybysz, czyli NATU oraz Pinnaweli, znanej wcześniej jako Paulina Przybysz. Pierwszą zupełnie solową płytą może pochwalić się Kasia Wilk, jak dotąd podpierającej jedynie formację Kto to? i melodyjnego hip-hopowca Meza.

Do najlepszych wydań zeszłego roku zdecydowanie jednak należy "Dwa serduszka, cztery oczy" Anny Marii Jopek. W pakiecie prócz pięknych zdjęć, znalazły się znane już krążki "ID", przypadający również na premierę zeszłego roku koncertowy "Jo&Co" oraz prawdziwy rarytas z piosenkami odrzuconymi z różnych sesji nagraniowych. Podobny poziom artystyczny utrzymuje niezmiennie, jazzowa diva Aga Zaryan. Na pożegnanie duetu otrzymaliśmy piękną porcję kompozycji od Anity Lipnickiej i Johna Portera.

Z kręgów muzyki elektronicznej najlepsze płyty wydały Loco Star (będący pod opieką Kayaxu), Oszibarack, Miloopa oraz FlyKKiller z niezwykle zdolną Pati Yang.

Swoją popularność podtrzymywały reedycjami albumów Doda, Feel, Patrycja Markowska i Natalia Kukulska.
W muzyce rockowej do najbardziej oczekiwanych należała zdecydowanie "Hipertrofia" Comy i będącego zawsze w kręgu dużego zainteresowania Kazika. Mimo tego i tak większą popularnością cieszyła się płyta szerzej nieznanego jeszcze zespołu Lao Che i debiutującego na naszym rynku Czesława Śpiewa.

Wiele dobrych słów, pretendując do nagrody "Paszportów Polityki", usłyszał "Koniec Kryzysu" Pustek. Również wiele pochwał od recenzentów uzyskał pierwszy krążek łódzkiej formacji L.Stadt, porównuje się ich nawet do Radiohead. Niestety słowa zachwytu nie przełożyły się na sprzedaż.

Natomiast zupełnie inaczej sprawy się mają w przypadku produkcji będącej połączeniem sił Wojciecha Waglewskiego i jego synów. Ich "Męska muzyka" została również zauważona przez słuchaczy. Podobnie jak i "Samo Voo Voo".
Maciej Maleńczuk pogodził się z komercjalizacją rynku i nagrał z zespołem Psychodacing, kilka znanych szlagierów sprzed lat.

Przypomnieli o sobie "Szambem i perfumerią" Big Cyc oraz K.A.S.A., z sentymentem zaglądającym w czasy muzycznego PRL-u. Drugi zestaw pełen kojących melodii przekazał nam, występujący z "polecenia" samej Kayah, Bisquit w swoich "Pytaniach". Nie mogący ciągle wybić się do pierwszej ligi, a zasługujący na większe zauważenie. Porównywalnie stało się z obiecującym zespołem Mikromusic i Lidią Kopanią, niegdyś zwyciężczynią Festiwalu Top Trendy. Jej "Przed świtem" przyziemnie traktuje talent, zamykając go w prozaicznej i skąpo wymyślnej formie. Bez większego dostrzeżenia przeminęła kolejna płyta Blue Cafe.

Jeśli chodzi o nowe twarze to pojawiło się na rynku kilka młodych, debiutujących wokalistek. Największe cięgi, za to niewiele pochwał zyskała Natalia Lesz, usilnie promowana przez media oraz występ w "Tańcu z gwiazdami" i Festiwalu w Sopocie. Swój pierwszy krążek wydała Paulla, czyli Paulina Ignasiak, ciągle porównywana do Edyty Górniak. Iwona Węgrowska, po dużym przeboju z grupą Feel "Pokonaj siebie", zaprezentowała się zupełnie solowo.

Sylwia Grzeszak, dzięki współpracy z hip-hopowcem Liberem może poszczycić się debiutem, którego niejeden artysta może pozazdrościć. Jej utwory (pomijając walory artystyczne), przez wiele tygodni okupowały listy przebojów w rozgłośniach radiowych.
Otrzymaliśmy także "Maryland" od Marysi Starosty. Poruszyła zainteresowania Marika i jej funkująco-reggae'owe "Plenty". Czy są to jednak chwilowe debiuty i czy na coś stać wyżej wymienione piosenkarki, czas jeszcze zweryfikuje.

To był dobry rok dla zespołu Manchester, którzy po wygraniu kilku ważnych nagród, wdarli się ze swoją płytą na rynek muzyczny. Piosenki niestety trochę rozczarowują, jak na zespół, który został obciążony dużymi nadziejami. O debiucie fonograficznym tancerza Stefana Terrazzino i Piotra Polka lepiej chyba byłoby nie wspominać. W przeciwieństwie do wyśmienitego projektu Balkanika, gdzie można usłyszeć Justynę Steczkowską, Nataszę Urbańską i zapomnianą Fiolkę.

Czyż można powiedzieć, że w polskiej muzyce rozrywkowej nic się nie dzieje? Nie wspomniałem tu jeszcze o wydarzeniach z obszarów hip-hopu i ciężkich brzmień. Przecież to częściowe spojrzenie nie odzwierciedla wszystkiego, o co w 2008 roku można było się natknąć. Ale warto chociaż o niektórych pamiętać dłużej niż o fajerwerkach i noworocznym niedomaganiu. Tym bardziej, że wielu z nich często pomijają krótkowzroczne radia i telewizje ogólnopolskie, traktując ich jakby w ogóle nie istnieli.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto