Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podsumowanie szóstego dnia siatkarskich mistrzostw Europy

Monika Sieniawska
Monika Sieniawska
W mistrzostwach Europy pozostały tylko trzy drużyny nadal mogące cieszyć się mianem niepokonanych. Pierwszej porażki doznali Grecy, zaś reprezentacja Polski zapisała na swoim koncie kolejne zwycięstwo. Choć dziś nie przyszło ono łatwo.

Po dwóch dniach przerwy w rozgrywkach, polscy siatkarze zafundowali swoim kibicom prawdziwy thriller. Daniel Castellani po raz pierwszy dokonał zmian w wyjściowej szóstce, w której tym razem pojawił się Michał Ruciak. Dopiero w końcówce pierwszego seta zmienił go Michał Bąkiewicz i został bohaterem meczu. Do znakomitego przyjęcia dorzucił precyzyjne ataki – zdobył w ten sposób 8 oczek, a do swojego dorobku dołożył jeszcze trzy punkty blokiem i jeden bezpośrednio z zagrywki. Słabszy występ zanotował za to Bartosz Kurek, który dopiero w tie-breaku zdołał się przełamać. Biało-czerwoni zachowali zimną krew w nerwowej końcówce decydującej partii, wygrali ją 17:15 i pozostają jedynym niepokonanym zespołem w grupie E. Najwięcej punktów w naszym zespole zdobył Piotr Gruszka (23), na środku siatki królował Daniel Pliński, który siedmiokrotnie zatrzymał przeciwników. Jutro nasi siatkarze zmierzą się ze Słowacją, a wygrana zapewni im stuprocentowy awans do najlepszej „czwórki” turnieju.
Polska – Hiszpania 3:2 (18:25, 25:20, 25:18, 23:25, 17:15)

Pokonani Grecy

Po trzech wygranych w pierwszej rundzie grupowej, Grecy w dalszym ciągu liczyli na dobrą passę. Ulegli jednak prowadzonej przez Raula Lozano reprezentacji Niemiec. Nasi zachodni sąsiedzi pokazali się ze znacznie lepszej strony, niż w dotychczasowych spotkaniach. Przede wszystkim znakomicie zagrywali, a najlepiej w ich zespole radził sobie Jochen Schoeps, który w całym spotkaniu zgromadził 22 punkty. Zwycięstwo z Grekami nie daje jednak Niemcom dużych szans na awans do półfinału. W pierwszej rundzie turnieju zdołali wygrać jedynie z najsłabszą w grupie A Turcją. Przegrywając kolejne dwa pojedynki z Polakami i Francuzami oddalili się od strefy medalowej. Trener Lozano powtarza jednak konsekwentnie, że jego nadrzędnym celem jest zbudowanie silnej drużyny, która będzie w stanie zagrozić najlepszym podczas przyszłorocznych mistrzostw świata.
Niemcy – Grecja 3:1 (25:14, 33:31, 21:25, 25:21)

Francuzi nadal się liczą

Biało-czerwoni są jedynym zespołem, który w rozegranych dotychczas spotkaniach zdołał pokonać „Les Bleus”. Francuzi grają w Turcji nierówno, popełniają sporo błędów, ale udaje im się odprawiać z kwitkiem kolejnych rywali i wciąż liczą się w walce o awans do grona najlepszych. W meczu ze Słowacją dobrze radził sobie atakujący „trójkolorowych” Antonin Rouzier, nie zawiodły francuskie gwiazdy Stephane Antiga i Guillaume Samica. Słowacy nadal zajmują ostatnie miejsce w grupie i ciężko będzie im je opuścić, gdyż jutro po drugiej stronie siatki staną reprezentanci Polski.
Francja – Słowacja 3:1 (25:23, 24:26, 25:22, 25:21)

Rosja coraz groźniejsza

„Sborna” kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa. Jedynie w drugiej partii zawodnicy Daniele Bagnoliego pozwolili się zdominować Serbom, a właściwie ich „bombardierowi” Ivanowi Milijkovicowi, który zdobył w tej partii dziesięć punktów. Popłoch w szeregach rywali siały silne zagrywki Maksima Michajłowa, zresztą wszyscy Rosjanie dobrze spisywali się w polu serwisowym. Przewagę nad zespołem „Plavich” wypracowali również dzięki skutecznym blokom. W ostatnim secie Serbowie wyraźnie grali bez wiary w sukces. Porażka z aktualnymi jeszcze wicemistrzami Europy zdecydowanie zmniejsza ich szansę na odegranie znaczącej roli w turnieju
Rosja – Serbia 3:1 (25:15, 17:25, 25:21, 25:19)

„Azzuri” bez błysku

Włosi szczycą się wprawdzie najsilniejszą ligą na świecie, ich reprezentacja jednak gra wyjątkowo słabo. Mimo awansu do drugiej rundy turnieju, „Azzuri” stracili wszelkie szanse na walkę o medale. Ich trener Andrea Anastasi przed dwoma laty świętował wygranie europejskiego championatu wraz z Hiszpanami. Na pewno jednak nie powtórzy tego sukcesu z reprezentacją Włoch.

W meczu z Holandią jego obecni podopieczni popełnili zbyt wiele błędów, nie radzili sobie z silnymi zagrywkami „pomarańczowych”, a ci przeważali dodatkowo również w bloku i z nawiązką zrewanżowali się drużynie z Półwyspu Apenińskiego za porażki w tegorocznej Lidze Światowej.
Holendrzy nadal marzą o awansie do półfinału, choć nie będzie to sprawą prostą, gdyż czekają ich pojedynki z dwiema bardzo silnymi drużynami. Już jutro podopieczni Petera Blange zmierzą się ze świetnie radząca sobie w mistrzostwach Bułgarią, a następnie z Serbią, która mimo dotkliwej porażki z Rosjanami, ma jeszcze cień szansy na awans do „czwórki”.
Holandia – Włochy 3:1 (25:22, 23:25, 25:21, 27:25)

Bułgarzy bez porażki

Mocni Bułgarzy po raz kolejny potwierdzili, że będą walczyć o najwyższe cele. W swoim pierwszym meczu w grupie F bez straty seta pokonali Finlandię, udowadniając, że są drużyną zdecydowanie lepszą. Jedynie w pierwszej partii gra była w miarę wyrównana, w pozostałych podopieczni Silvano Prandiego od początku do końca kontrolowali przebieg gry.
W zespole prowadzonym przez Mauro Berruto zabrakło Olliego Kunnariego, ale nawet w pełnym składzie Finowie nie byliby w stanie zagrozić rywalom. Porażka ta ostatecznie przekreśliła ich szanse na awans do strefy medalowej.
Bułgaria – Finlandia 3:0 (25:22, 25:15, 25:20)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto