Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podwyżka cen gazu bez naszej wiedzy. Czy tak działa firma "przyjazna klientowi"?

Darek Szczecina
Darek Szczecina
Skan ulotki
Do czego to doszło? Nawet monopoliści zaczynają się reklamować i przekonywać swoich klientów do siebie. Czy robią to profesjonalnie?

Napisał do mnie sam Pan Dyrektor wielkiej firmy. Firmy monopolistycznej, posiadającej monopol nie tylko w moim mieście ale i w całej Polsce. W swojej korespondencji przekonuje mnie, jacy to są wspaniali, dbają o klientów jak nikt na świecie i, że zmieniają się dla mnie - czyli dla klienta. Jak ta ich dbałość wygląda?

Do drzwi zapukał listonosz. Dostałem kopertę z ważną przesyłką. Ale nie poczta jest bohaterem tego tekstu. Nadawcą jest gazownia. Dokładniej firma gazownicza, taki nasz rodzimy moloch monopolista. Wśród kilku kartek list. Zaadresowany do mnie, odbiorcy gazu i klienta PGNiG. Podpisał go sam Dyrektor Departamentu Handlu Detalicznego. Prawda, że ładnie to brzmi?

W liście dyrektor tłumaczy, że z powodu decyzji czynników zewnętrznych, niezależnych od gazowni, zmienia się cena gazu, a wszystkiemu winien jest niejaki Prezes Urzędu Regulacji Energetyki. Gdy już wina została zepchnięta na kogoś innego, Pan Dyrektor poinformował, że cennik jest w załączeniu. W przesyłce znalazłem faktycznie nowy regulamin (kto by to czytał? Ale przysłano, aby jakiś upierdliwy klient nie poskarżył się do Brukseli) oraz cennik. "To ile teraz będę płacił?" - zastanowiłem się.

Dokładna analiza cennika nic nie dała. W tabelce zawarto dziesięć taryf po trzy rodzaje odbiorców, razem 30 możliwości. Czy Państwo pamiętacie jaką macie taryfę na gaz albo prąd? Bo ja nie. Przyjazna firma, dbająca o klienta i zmieniająca się dla mnie jeszcze nie dojrzała na tyle, żeby chociażby zakreślić flamastrem taryfę na jaką mam podpisaną umowę. Pozostałem więc w świecie cyferek, na których kompletnie się nie znam. Ale to nie jedyny bubel gazowników.

W piśmie Pan Dyrektor tłumaczył się z dwóch podwyżek. Jednej powstałej w wyniku decyzji z 16 września, druga to skutek decyzji z 17 i 25 października. Pierwsza podwyżka weszła w życie - jak napisano w piśmie - z dniem 1 października; zaś druga - tu cytuję: "wejdą w życie z dniem 1 listopada". WEJDĄ - czas przyszły, czyli pismo zostało wysmarowane przed 1 listopada. A ten wredny listonosz niósł do mnie list ponad 2 miesiące. Czy to możliwe?

Nic z tego, poczta niczemu nie jest winna. Przesyłka została nadana 31 grudnia. Dokładnie 60 dni po wprowadzeniu nowej ceny, która w liście dopiero jest zapowiadana. Ale gazownia się zmieniła, tylko czy na lepsze?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto