Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Polacy i Chorwaci - niezwykłe więzi (wyspa Šolta) - cz.2

Barbara Figurniak
Barbara Figurniak
Dom państwa Emilii i Józefa Bartelmusów.
Dom państwa Emilii i Józefa Bartelmusów. Barbara Figurniak
Z Warszawy na wyspę przybyła grupa Polaków. Dotarli do Nečujam około 9 rano na pokładzie parostatku, wraz z licznym przedstawicielstwem mieszkańców Splitu. W porcie przywitało ich mnóstwo łodzi udekorowanych polskimi i chorwackimi flagami.

W tej części artykułu opowiemy o ludziach, którzy na wyspie Šolta kupili, odrestaurowali piętnastowieczną, zabytkową kamienicę i rozpoczęli ruch turystyczny w Dalmacji.

W latach 1937 i 1938 mieszkał w niej młody Krzysztof Kamil Baczyński. W miejscu, które nazwał "Wyspą Szczęścia" przeżył swoją pierwszą miłość. Spędził tu w sumie cztery miesiące swego życia. Zachwyciła go niezwykła uroda tej wyspy i różnorodność otaczającej przyrody. Przejawia się to w późniejszej jego twórczości.

Powróćmy jednak do historii Polaków przybyłych na tę wyspę w latach dwudziestych minionego stulecia. Byli to Emilia i Józef Bartelmusowie. Józef Bartelmus był emerytowanym pułkownikiem wojska polskiego.

Na wschodzie wyspy znajduje się osada o nazwie Nečujam, a przy niej 7 mniejszych zatoczek o niepowtarzalnym uroku.

Po przybyciu na Šoltę, państwo Bartelmusowie szybko odkryli magiczne piękno tego miejsca i postanowili się tam osiedlić.

Właśnie kończono budowę nowego kościoła parafialnego w miejscowości Grohote, co wymagało sporych nakładów. Parafia św. Stefana ogłosiła sprzedaż nieruchomości położonych w Nečujam.

Ówczesnemu burmistrzowi Splitu, dr Ivo Tartaglia zależało na szybkim sfinalizowaniu tego przedsięwzięcia. Dzięki temu 14.VI. 1928 roku Polacy położyli kamień węgielny pod rozbudowę starego domu stojącego tuż nad brzegiem Adriatyku.

Dom ma swoją ciekawą historię i jest dla Chorwatów szczególnie ważnym obiektem, gdyż przebywał w nim niegdyś Marko Marulić - wielka postać dla chorwackiej kultury, uznany za „Ojca chorwackiej literatury”. Na przełomie XV i XVI w. Marulić chcąc uciec od zgiełku miasta, spędził w domu swojego chrzestnego kilka lat, odpoczywając, łowiąc ryby oraz w spokoju tworząc swoje dzieła. Poświęcenie kamienia węgielnego pod odnowę domu odbyło się w niezwykle podniosłej atmosferze.

Do zorganizowania uroczystości przyczynił się kapitan Špiro Bezić, który na potrzeby obchodów użyczył swoich okrętów.

Z Warszawy przybyła większa grupa Polaków na czele z inżynierem Józefem Mikulowskim. Dotarli do Nečujam około 9 rano na pokładzie parostatku, wraz z licznym przedstawicielstwem mieszkańców Splitu. W porcie przywitało ich mnóstwo šoltańskich łodzi udekorowanych polskimi i chorwackimi flagami, a wszystko odbywało się przy dźwiękach chorwackich pieśni.

Na uroczystości przybyli również przedstawiciel biskupa Splitu, burmistrz Splitu, wojewoda, prezes Komitetu Miejscowego, dyrektor Muzeum Archeologicznego, przedstawiciel Koła Polsko -Jugosłowiańskiego, oraz generalicja chorwackiego wojska.

Uroczystą mszę przed ruinami starego kościoła odprawił polski ksiądz Kneblewski, a kamień węgielny poświęcił miejscowy proboszcz.

Po uroczystościach kościelnych na pokładzie statku „Ojciec Piotr” przygotowano uroczysty obiad dla Polaków i pozostałych gości. Wszelkie koszty z nim związane pokryły parafia i gmina Šolta.

Wszyscy wymienieni wygłosili piękne przemówienia o przyjaźni polsko-chorwackiej, a o oprawę muzyczną zadbała grupa muzyczna z Šolty „Olynta". Posiłek zakończyły pieśni, toasty i muzyka, a odpływający parostatek pożegnały owacje mieszkańców Šolty.

Po tych uroczystościach stwierdzono, iż Nečujam stał się prawdziwym „Polskim Domem”.

Odtąd coraz więcej Polaków odwiedzało Rogač i Nečujam. Na Šoltę przyjeżdżała głównie arystokracja, bywali też wysocy urzędnicy, intelektualiści oraz bogate mieszczaństwo.

Na święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, 9 września 1932 roku, Polacy ofiarowali kościołowi św. Teresy w Rogaču wielką kopię obrazu Matki Boskiej Ostrobramskiej, będącej narodową świętością z Wilna. Kościołowi parafialnemu w miejscowości Grohote podarowali obraz św. Jadwigi, królowej Polski.

W domu Władysławy Nazarewskiej w Rogaču powiesili tablicę pamiątkową marszałka Józefa Piłsudskiego, której poświęcona jest I część artykułu.

W sierpniu 1939 roku pułkownik Bartelmus sfinansował na terenie zatoki Supetar budowę nowego kościółka w bezpośredniej bliskości swojej willi. Przeniesiono do niego Obraz Matki Boskiej Ostrobramskiej, który wisi tam do dzisiejszego dnia. Niecały miesiąc później rozpoczęła się Druga Wojna Światowa. W 1941 roku Niemcy napadli również na Jugosławię.

Józef i Emilia Bartelmus zmuszeni byli opuścić Nečujam .

Ponieważ nie mieli dzieci, swój cały wyspiarski majątek rozdali mieszkańcom wyspy Šolta.

Ich dalszy los jest nieznany.

Willa i kościół szczęśliwie przetrwały okupację niemiecką. Pod koniec 1944 roku oddziały niemieckie wycofały się z Dalmacji, a miejscowi partyzanci przejęli władzę w swoje ręce. Od razu też ogłosili nacjonalizację polskich dóbr w miejscowościach Rogač i Nečujam.

Z biegiem lat zniknęły z krajobrazu Supetaru liczne stare kamienice, które dobrze wpisywały się w piękno okolicy i całego krajobrazu wyspy. Ich miejsce zastąpiło nowe budownictwo. Šoltanie z wdzięczności za hojność Polaków, a także z powodu niezwykle serdecznych więzi, nazwali główną ulicę w Nečujam imieniem Józefa Bartelmusa.

Poznaliśmy tę historię dzięki relacji Živana Bezića, który jako chłopiec uczestniczył w tych uroczystościach. Bezić był wyjątkowym człowiekiem : niezwykle zdolnym, ale przede wszystkim szanującym i kochającym ludzi. Jego postać przybliżył nam Dinko Sule. Byli serdecznymi przyjaciółmi. Oboje pochodzą z Grohote - małego miasteczka na Šolcie.

Bezić ukończył studia filozoficzne i teologiczne. W czasie wojny jako kleryk spędził dwa lata w hitlerowskich obozach koncentracyjnych m.in. w Dachau. Tam zaprzyjaźnił się z Polakami, o których pisze w swojej książce pt. „U sjeni krematorija”. Wspomina Jana Gumińskiego, który był przed wojną robotnikiem we Francji oraz Stefana Szwirowskiego – szlachcica i oficera polskiej armii. Bezić przedstawia ich jako wartościowych i wyjątkowo szlachetnych ludzi.

Po wojnie został profesorem Szkoły Głównej Teologicznej w Splicie. Napisał dwadzieścia książek teologicznych, duszpasterskich o charakterze socjologicznym i etycznym. Napisał również wspomnienia i setki naukowych publikacji. Bardzo doceniał Polaków, toteż z dużą dokładnością opisał ich historię. Zmarł 20 września 2007 roku i został pochowany w swoim ukochanym Grohote na wyspie Šolta.

"Dom Polski istnieje nadal, cały w swoim pierwotnym kształcie, jeszcze z czasów Marulića, a w jego sąsiedztwie lśni biały kościół Matki Boskiej Ostrobramskiej.

Wciąż wyczekują swoich niezapomnianych Polaków." (Živan Bezić).

Współautor artykułu:

  • Mateusz Jarosz
od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Polacy i Chorwaci - niezwykłe więzi (wyspa Šolta) - cz.2 - Nasze Miasto

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto