Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Polacy i Żydzi - którędy droga?

MichalTyrpa
MichalTyrpa
David Peleg - ambasador Izraela w Polsce.
David Peleg - ambasador Izraela w Polsce.
Od chwili, gdy poprosiłem ambasadora Izraela w Polsce o rozwianie wątpliwości co do niektórych trudnych spraw w relacjach polsko-żydowskich, minęły już trzy miesiące.

Wiosną tego roku zrobiło się głośno o ekscesach izraelskich ochroniarzy i ich podopiecznych, a także o instrukcji izraelskiego ministra edukacji, zalecającej żydowskiej młodzieży nienawiść wobec Polaków. Na łamach Wiadomości24.pl pisałem o tym między innymi ja. W czerwcu informowałem czytelników o moim liście do ambasadora Izraela, pana Davida Pelega.

W docierających do mnie opiniach osób, które zechciały ustosunkować się do poruszonych kwestii, przewijał się jeden wątek. Twierdzono mianowicie, iż maksimum dobrej woli, logika i zdrowy rozsądek podpowiadają, że udzielenie odpowiedzi na moich siedem pytań leży w najlepiej pojętym interesie Izraelczyków. Tak w każdym razie sądzi wiele z tych osób, dla których wspaniała przeszłość Żydów w Polsce stanowi istotną wartość. Wydaje się, że w obliczu niedawnej akcji polskich eurodeputowanych (nie zabrakło wśród nich Ryszarda Czarneckiego i Macieja Giertycha), którzy zaprotestowali przeciw antyizraelskiej konferencji w Parlamencie Europejskim, troska o budowanie klimatu zrozumienia i partnerstwa między Polakami a Żydami powinna być oczywistością również dla przedstawicieli Izraela w Polsce.

A jednak, ku mojemu wielkiemu żalowi, ambasador David Peleg od trzech miesięcy nie może znaleźć czasu, by odpowiedzieć na list. Nie znaczy to wcale, że pan ambasador jest w sprawach polskich mniej aktywny. Chętnie udziela wywiadów „Gazecie Wyborczej”. W rozmowie opublikowanej 30 sierpnia izraelski dyplomata wyraża ubolewanie z powodu braku reakcji hierarchów polskiego Kościoła katolickiego na "szerzenie nienawiści" przez Radio Maryja. W przywołanej publikacji David Peleg dziwi się także decyzji toruńskiej prokuratury, która w sprawie tzw. „taśm Rydzyka” umorzyła śledztwo. Według ambasadora, fakt ów wzbudził wielki niepokój w Izraelu i w środowiskach żydowskich całego świata. - Żydzi są tą decyzją po prostu zaszokowani i zbulwersowani - zaznaczył David Peleg.

Nie będę w tym miejscu powtarzał uwag, które pojawiły się przy okazji tekstu pt. „Tej sprawy nie da się zamieść pod dywan”. Nie chcę zanudzać przywoływaniem argumentów, jakie towarzyszyły naszym dyskusjom na temat bilansu dziedzictwa relacji polsko-żydowskich.

Chciałbym za to podkreślić jedno: dialog między przyjaciółmi wymaga dobrej woli obu stron. W tej dziedzinie bardziej niż wzniosłe deklaracje liczą się konkretne czyny. Zdaje się, że tej oczywistości żadnemu dyplomacie tłumaczyć nie trzeba. Szczególnie zaś nie trzeba jej tłumaczyć komuś, kto potrafi wyciągać wnioski z popełnionych błędów. Nie sądzę, żeby pan ambasador Peleg zapomniał już o swoim skandalicznym zachowaniu sprzed roku. Jego szkodząca rozwojowi relacji polsko-izraelskich, zdumiewająca akcja w sprawie obsady polskiego MEN spotkała się w Polsce ze zdecydowaną krytyką. Z potępieniem mieszania się przez przedstawiciela obcego państwa w wewnętrzne sprawy naszego kraju wystąpili wówczas przedstawiciele [niechętnych gabinetowi Jarosława Kaczyńskiego] partii opozycyjnych. Czy jednak wydarzenie to uwrażliwiło izraelskiego ambasadora na zasady, jakie w relacjach z krajem zaprzyjaźnionym powinny obowiązywać w dwójnasób? Pomimo licznych wątpliwości, wciąż mam taką nadzieję.

Z drugiej strony, zdaję sobie sprawę, że nie znaczy to, iż akurat ja kiedykolwiek odpowiedź na swój list otrzymam. Pan David Peleg nie ma przecież obowiązku zajmowania się rozterkami wszystkich Polaków. Rolą ambasadora Izraela jest reprezentowanie swojego rządu, a nie odpowiadanie na pytania zwykłego obywatela Rzeczypospolitej Polskiej. Nawet jeśli ów obywatel jest prezesem fundacji stawiającej sobie za cel kultywowanie najwspanialszych polsko-żydowskich tradycji i budowanie przyjaznych stosunków między Polakami a Żydami.

Żywię nadzieję, że od odpowiedzi na moje pytania nie powstrzymuje izraelskiego ambasadora troska o jak najlepszy rozwój naszego dialogu. Ufam, że dyplomata, który tak chętnie udziela wywiadów polskiej prasie, nie ignoruje naszych (bo przecież nie tylko moich) pytań wyłącznie z powodu popełnionych przeze mnie uchybień natury formalnej.

A może właśnie to jest przyczyną milczenia ambasadora? Tylko kto w takim wypadku ma rację? Osoby, które przypomniały mi, że zgodnie z zasadami protokołu dyplomatycznego, do najwyższego rangą przedstawiciela obcego państwa należy się zwracać per „Ekscelencjo”? A może niejaki pan Zdzisiek, wedle którego ktoś, kto nie jest dziennikarzem „Gazety Wyborczej”, powinien do Davida Pelega zwracać się słowami: „Wielce Szanowny Panie Gubernatorze”..?

***
Zobacz także:
https://naszemiasto.pl/sprawy-tasm-rydzyka-nie-da-sie-zamiesc-pod-dywan/ar/c1-4419956
https://naszemiasto.pl/polsko-zydowskie-watpliwosci-i-szanse/ar/c1-4419236
http://www.gazetawyborcza.pl/1,76842,4443918.html

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto