Wydarzenie miało miejsce 12 września 2009 roku. Ktoś kolejny raz podpalił stertę siana państwa H. Spłonęło go ponad 24 przyczep. Będąca wówczas w wieku 82-lat pani Jadwiga H. zadzwoniła na numer alarmowy żarskiej komendy ze zgłoszeniem pożaru. Kobieta miała problemy ze słuchem. To dlatego, z przyjmującym zgłoszenie dyżurnym policji, kompletnie nie mogła się dogadać, bo nie założyła aparatu słuchowego.
Dyżurny komendy żarskiej policji odebrał telefon. W słuchawce słyszy głos przerażonej starszej pani. Kobieta mówi głośno, łapiąc co chwilę oddech. Przedstawia się, podaje dokładny adres. Kobieta: - Styrtę ktoś nam podpalił. - Nie kto, ale co?
W tym miejscu kobieta znów się przedstawia. D: - Ale co się stało? K: - Styrta jest podpalona i styrta się już prawie dopala (…). D: - A straż pożarna jedzie? K: - Ja nie wiem kto podpalił, ale ktoś podpalił (…). Jest straż. Przyjechała straż. D: - Jak jest straż pożarna, to dobrze. K: -...ale nie gasi... D: - Gasi? K: - Styrta się dopala. D: - A straż gasi? K: - Syna nie ma w domu...
Chaotyczne odpowiedzi niedosłyszącej staruszki i cały ten dialog słuchany przez osoby postronne, mógł więc brzmieć komicznie. Kilka miesięcy później oryginalne nagranie, w którym kobieta podaje swoje dane, włącznie z adresem, pojawiło się na kilku portalach, m.in. Milanos, Sadistic, Joe Monster, You Toube, NK i Facebook-u. Dialog ten stał się hitem internetu. Rozmowa doczekała się kilkudziesięciu mutacji, a odsłony filmiku można było liczyć w setkach tysięcy. Do linków zaczęto również podłączać złośliwe komentarze, kpiące z niedosłyszącej staruszki.
Na domowy adres starszej kobiety zaczęły ponadto nadchodzić kartki od fanów "babci od styrty”. - Nam i naszej mamie nie było do śmiechu, zwłaszcza, że plotkowano o niej pod sklepami, ludzie na wsi pokazywali sobie filmiki nagrane na telefonach komórkowych, policjanci cyrk sobie z tego zrobili - zdenerwowała się wówczas córka pani Jadwigi, Łucja.
Córka pani H. zażądała od komendanta policji przeprosin i wypłaty w kwocie 60 tys. odszkodowania dla ośmieszanej ciągle matki. Prokuratura Generalna odmówiła postępowania, uzasadniając, że skarb państwa nie bierze odpowiedzialności za to, co czyni policjant poza wyznaczonymi mu obowiązkami.
Z kolei Sąd Okręgowy w Zielonej Górze, rozpatrując sprawę wycieku z nagrania kompromitującej rozmowy starszej pani z żarskim policjantem orzekł, że komendant wojewódzki ma ją przeprosić, ale nie musi płacić zadośćuczynienia. Wyrok nie jest prawomocny.
- Sąd uznał, że policja udostępniając rozmowę pani Jadwigi z dyżurnym, naruszyła dobra osobiste kobiety i zobowiązał komendanta wojewódzkiego policji do obszernych przeprosin na łamach prasy – tłumaczy na łamach „Gazety Lubuskiej” Sławomir Zubrycki, adwokat starszej pani - jednak nie uwzględnił kilkudziesięciu tysięcy złotych, których zażądała za ośmieszenie jej nie tylko w Polsce, ale i za granicą.
Sąd w kwestii zadośćuczynienia stwierdził, że rodzina starała się ukryć przed starszą kobietą fakt, ze stałą się pośmiewiskiem całej Polski i rodzinnej wsi. Dzięki temu kobieta tak dotkliwie – zdaniem sądu – tego nie przeżywała.
Sąd ponadto nie ma aż takich możliwości, aby nagranie te zniknęło z internetowej sieci.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?