Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Policja przeprasza staruszkę, ale nie zapłaci zadośćuczynienia

Zbigniew Jelinek
Zbigniew Jelinek
Bartosz Senderek/CC 2.5
Lubuski komendant policji ma przeprosić 85-letnią kobietę za wyciek z rejestratora 997 nagrania, które trafiło do internetowej sieci. Kobieta stała się pośmiewiskiem internautów na całym świecie.

Wydarzenie miało miejsce 12 września 2009 roku. Ktoś kolejny raz podpalił stertę siana państwa H. Spłonęło go ponad 24 przyczep. Będąca wówczas w wieku 82-lat pani Jadwiga H. zadzwoniła na numer alarmowy żarskiej komendy ze zgłoszeniem pożaru. Kobieta miała problemy ze słuchem. To dlatego, z przyjmującym zgłoszenie dyżurnym policji, kompletnie nie mogła się dogadać, bo nie założyła aparatu słuchowego.

Dyżurny komendy żarskiej policji odebrał telefon. W słuchawce słyszy głos przerażonej starszej pani. Kobieta mówi głośno, łapiąc co chwilę oddech. Przedstawia się, podaje dokładny adres. Kobieta: - Styrtę ktoś nam podpalił. - Nie kto, ale co?
W tym miejscu kobieta znów się przedstawia. D: - Ale co się stało? K: - Styrta jest podpalona i styrta się już prawie dopala (…). D: - A straż pożarna jedzie? K: - Ja nie wiem kto podpalił, ale ktoś podpalił (…). Jest straż. Przyjechała straż. D: - Jak jest straż pożarna, to dobrze. K: -...ale nie gasi... D: - Gasi? K: - Styrta się dopala. D: - A straż gasi? K: - Syna nie ma w domu...

Chaotyczne odpowiedzi niedosłyszącej staruszki i cały ten dialog słuchany przez osoby postronne, mógł więc brzmieć komicznie. Kilka miesięcy później oryginalne nagranie, w którym kobieta podaje swoje dane, włącznie z adresem, pojawiło się na kilku portalach, m.in. Milanos, Sadistic, Joe Monster, You Toube, NK i Facebook-u. Dialog ten stał się hitem internetu. Rozmowa doczekała się kilkudziesięciu mutacji, a odsłony filmiku można było liczyć w setkach tysięcy. Do linków zaczęto również podłączać złośliwe komentarze, kpiące z niedosłyszącej staruszki.

Na domowy adres starszej kobiety zaczęły ponadto nadchodzić kartki od fanów "babci od styrty”. - Nam i naszej mamie nie było do śmiechu, zwłaszcza, że plotkowano o niej pod sklepami, ludzie na wsi pokazywali sobie filmiki nagrane na telefonach komórkowych, policjanci cyrk sobie z tego zrobili - zdenerwowała się wówczas córka pani Jadwigi, Łucja.

Córka pani H. zażądała od komendanta policji przeprosin i wypłaty w kwocie 60 tys. odszkodowania dla ośmieszanej ciągle matki. Prokuratura Generalna odmówiła postępowania, uzasadniając, że skarb państwa nie bierze odpowiedzialności za to, co czyni policjant poza wyznaczonymi mu obowiązkami.

Z kolei Sąd Okręgowy w Zielonej Górze, rozpatrując sprawę wycieku z nagrania kompromitującej rozmowy starszej pani z żarskim policjantem orzekł, że komendant wojewódzki ma ją przeprosić, ale nie musi płacić zadośćuczynienia. Wyrok nie jest prawomocny.

- Sąd uznał, że policja udostępniając rozmowę pani Jadwigi z dyżurnym, naruszyła dobra osobiste kobiety i zobowiązał komendanta wojewódzkiego policji do obszernych przeprosin na łamach prasy – tłumaczy na łamach „Gazety Lubuskiej” Sławomir Zubrycki, adwokat starszej pani - jednak nie uwzględnił kilkudziesięciu tysięcy złotych, których zażądała za ośmieszenie jej nie tylko w Polsce, ale i za granicą.

Sąd w kwestii zadośćuczynienia stwierdził, że rodzina starała się ukryć przed starszą kobietą fakt, ze stałą się pośmiewiskiem całej Polski i rodzinnej wsi. Dzięki temu kobieta tak dotkliwie – zdaniem sądu – tego nie przeżywała.
Sąd ponadto nie ma aż takich możliwości, aby nagranie te zniknęło z internetowej sieci.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto