MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Polityka zagraniczna w wydaniu polskim

Maciej Kędzierski
Maciej Kędzierski
Czy Polska znajdzie prawdziwych sojuszników na arenie międzynarodowej?

Polska polityka zagraniczna na przestrzeni lat była wielką zmorą wszystkich rządów. Przed wybuchem II wojny światowej, a dokładniej mówiąc w latach 30. XX wieku, nasz kraj łączyły serdeczne więzi z Wielką Brytanią oraz Francją. Rzeczpospolita szukała pewnego oparcia w europejskich potęgach, w razie konfrontacji z ZSRR lub III Rzeszą niemiecką.

Kiedy Adolf Hitler wypowiedział wojnę Polsce, rząd oraz obywatele liczyli na wsparcie Chamberlaina oraz Lebruna. Nasz kraj został jednak osamotniony w walce z nazistami i komunistami. Brak ingerencji zachodu po zakończeniu wojny spowodował, że Polska pozostała pod okupacją ZSRR na kilkadziesiąt lat.

Wiele osób zadaje sobie pytanie: Dlaczego alianci nie pomogli Rzeczpospolitej? Odpowiedź jest dosyć złożona, ponieważ, Wielka Brytania i Francja nie uważały naszego państwa za czołowego gracza na świecie. Dlatego nie warto było tracić żołnierzy i wchodzić w paradę Hitlerowi. Warto przypomnieć, że Francja niezbyt obawiała się ataku nazistów - uważając, że atak na imperium, które posiada Linię Maginota i silną armię jest niemożliwy...

Okres PRL-u to polityka zagraniczna narzucona poniekąd z góry. Wtedy to dla polskiego rządu najważniejsze były stosunki z Państwami Układu Warszawskiego, Kubą, Albanią, Chinami i Koreą Północą. Z biegiem lat wzmacniały się kontakty z RFN (pod nadzorem ZSRR). Kiedy Karol Wojtyła został papieżem poprawiły się nasze relacje z Watykanem. Dopiero upadek komunizmu spowodował "otwarcie" się Polski na inne kraje.

Czy to "otwarcie" było naprawdę skuteczne? Wielkim plusem rodzimej polityki zagranicznej jest przyłączenie Rzeczpospolitej do NATO i Unii Europejskiej. Jednak same kontakty międzynarodowe stoją na niskim poziomie. Przez te 20 lat niepodległości nie potrafimy jasno powiedzieć kto jest naszym przyjacielem. Prawie 30-letnie "godzenie" się z Niemcami, a wcześniej z RFN, trwa nadal. Kiedy wydawało się, że dobre stosunki zostały odbudowane, rozsypały się przez Panią Steinbach.

Wiele osób zarzucało Lechowi Kaczyńskiemu rujnowanie stosunków z Niemcami i Rosją. Może tragicznie zmarły prezydent był po prostu twardy w stosunkach międzynarodowych i nie lubił być poklepywanym przez rządzących? Może zdawał sobie sprawę z tego, że z mocarstw europejskich Polska nie ma wielkiego pożytku? Pamiętam także obraźliwe artykuły i rysunki w prasie niemieckiej. Wydaje mi się, że zachód nie mógł pogodzić się z tym, że nasz kraj miał własne i niezależne zdanie. Lech Kaczyński zapisał się w historii jako prezydent dbający o relacje z Litwą, Ukrainą i Gruzją.

Obecny rząd musi odznaczać się odwagą i dynamizmem na arenie światowej. Polska musi mieć własne zdanie i reagować w wielu sytuacjach, które szkodzą wizerunkowi kraju. Jak bumerang powraca temat Litwy i polskich nazwisk. Minister Sikorski powinien bardziej przyjrzeć się tej patologicznej sytuacji, gdy tłamszone są prawa mniejszości polskiej.

Zastanawiacie się na pewno jak rozmawiać z Rosją? Pierwszą żelazna zasada brzmi: Polska nie może obawiać się sąsiada! Ostatnie zdarzenie dotyczące Zakajewa, pokazało, że Rosjanie nie są lepsi od nas. Pamiętajmy, że liczy się niezależność!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zamieszki przez pokaz Louis Vuitton

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto