Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Polny funk, czyli Polak jednak potrafi

Tomasz Brusik
Tomasz Brusik
Okładka drugiej płyty Łąki Łan "ŁąkiŁanda" z 2009 roku
Okładka drugiej płyty Łąki Łan "ŁąkiŁanda" z 2009 roku Łąki Łan
"Pewnego razu pod liściem jełopianu spotkało się sześciu niezwykłych smakoszy pyłku i nektaru kwiatowego: Poń Kolny, Niesforny Bonk, Zając Cokictokloc, Jeżus Marian, MegaMotyl oraz mały skrzat imieniem Paprodziad".

Tym właśnie niekonwencjonalnym sposobem, według notatki na równie niekonwencjonalnej, co oficjalnej stronie, powstał zespół Łąki Łan.

Dalej czytamy: "Paprodziadowi udało się wygrzebać ze swojego tobołka dziwaczny flakon, którego zawartością poczęstował wszystkich członków Łąki Łanu. Wtem, wicher okrutny wzbił kurz w powietrze, zrobiło się ciemno jak w brzuchu gąsienicy, ptaki umilkły, kwiaty pozwijały płatki a straszliwy piorun przeszył zsiniały nieboskłon. Na szczęście nie nastąpiło nic więcej oprócz deszczu, który zmoczył im skrzydła i kubraki. Wrócili więc do swego grzyba prawdziwego, wyjęli instrumenty i zgrali ŁąkiFunka"

A teraz nieco poważniej. Zawsze zastanawiałem się, dlaczego w Polsce tak niewielu artystów eksperymentuje z funkiem? Gatunek ten jest u nas praktycznie martwy. W niemal każdym zakątku Polski, zamiast rodzimego funku, słuchamy Red Hot Chili Peppers i Jamesa Browna, niezaprzeczalnych królów funku. Polacy z natury są mało rytmiczni, a co za tym idzie, mało funkowi. Wolimy pobujać się przy rockowych balladach, niż poklepać butem, nogą lub głową po podłodze w rytmie funku. Opinie te można uznać za słuszne, gdyby właśnie nie Łąki Łan. Któż to taki, te polne robaki?

Grają prosty i przyjemny funk z domieszkami punku i muzyki alternatywnej. Ich koncerty są energetyczne i pełne humoru. Kostiumy członków zespołu wydają się rodem nie z polnej łąki, lecz z kosmosu. Zgromadzeni na tegorocznym Przystanku Woodstock przecierali oczy ze zdziwienia, widząc na scenie grającego jeża. A to nie pierwszy ich występ na wielkiej imprezie. Łąki Łan zagrali już rok temu na Festiwalu Coke Live Music oraz dwukrotnie na Festiwalu Heineken Opener (2009 i 2010).

Debiutancką płytę z singlami "Luźny Łan" i "Szoping", wydali już w 2005 roku. Mimo że wykonali kawał dobrej roboty, nie przebili się do szerszego grona słuchaczy. 4 lata później wydali drugi album "ŁąkiŁanda". Równie dobry, jak pierwszy. Jednak tym razem nie zabrakło promocji na wielkich festiwalach i w Internecie. Do tej pory promowały go 4 utwory: "Big Baton", "Galeon", "Selawi" i "Propaganda. Pierwszy singiel na Youtube.com obejrzało już prawie pół miliona ludzi. W lutym 2010 roku, album "ŁąkiŁanda" uzyskał nominację do Fryderyka w kategorii muzyka alternatywna.

Klipy i teksty utworów Łąki Łan to kolejne spójne z całokształtem projektu, udziwnienia. Radosne i abstrakcyjne granie i śpiewanie do kwiatka, zamiast szarego i chłodnego mikrofonu. Teksty kipią absurdem, onomatopejami i łamańcami językowymi. "Big Baton" rozpoczyna się pytaniem: "Co w trawie piszczy, pieści liści, szeleściście z ciszy czyści?". Potem radosne: "Na klawiszach Poń ciacha ciach ciach, cicho ciach ciach, dziko ciach ciach". Śpiewane na tyle szybko, by konieczne do zrozumienia tekstu były napisy. O dziwo, udaje im się w tym wszystkim, zmieścić jeszcze jakieś przesłanie. I wcale nie mamy wrażenia, że jemy ciasto, w którym kochająca nas babunia, upchała wszystkie możliwe składniki. Całość jest zadziwiająco lekkostrawna.

Łąki Łan to projekt wbrew wszystkim zasadą zdrowego rozsądku. Kto nie słyszał i nie widział - polecam.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto