Tym właśnie niekonwencjonalnym sposobem, według notatki na równie niekonwencjonalnej, co oficjalnej stronie, powstał zespół Łąki Łan.
Dalej czytamy: "Paprodziadowi udało się wygrzebać ze swojego tobołka dziwaczny flakon, którego zawartością poczęstował wszystkich członków Łąki Łanu. Wtem, wicher okrutny wzbił kurz w powietrze, zrobiło się ciemno jak w brzuchu gąsienicy, ptaki umilkły, kwiaty pozwijały płatki a straszliwy piorun przeszył zsiniały nieboskłon. Na szczęście nie nastąpiło nic więcej oprócz deszczu, który zmoczył im skrzydła i kubraki. Wrócili więc do swego grzyba prawdziwego, wyjęli instrumenty i zgrali ŁąkiFunka"
A teraz nieco poważniej. Zawsze zastanawiałem się, dlaczego w Polsce tak niewielu artystów eksperymentuje z funkiem? Gatunek ten jest u nas praktycznie martwy. W niemal każdym zakątku Polski, zamiast rodzimego funku, słuchamy Red Hot Chili Peppers i Jamesa Browna, niezaprzeczalnych królów funku. Polacy z natury są mało rytmiczni, a co za tym idzie, mało funkowi. Wolimy pobujać się przy rockowych balladach, niż poklepać butem, nogą lub głową po podłodze w rytmie funku. Opinie te można uznać za słuszne, gdyby właśnie nie Łąki Łan. Któż to taki, te polne robaki?
Grają prosty i przyjemny funk z domieszkami punku i muzyki alternatywnej. Ich koncerty są energetyczne i pełne humoru. Kostiumy członków zespołu wydają się rodem nie z polnej łąki, lecz z kosmosu. Zgromadzeni na tegorocznym Przystanku Woodstock przecierali oczy ze zdziwienia, widząc na scenie grającego jeża. A to nie pierwszy ich występ na wielkiej imprezie. Łąki Łan zagrali już rok temu na Festiwalu Coke Live Music oraz dwukrotnie na Festiwalu Heineken Opener (2009 i 2010).
Debiutancką płytę z singlami "Luźny Łan" i "Szoping", wydali już w 2005 roku. Mimo że wykonali kawał dobrej roboty, nie przebili się do szerszego grona słuchaczy. 4 lata później wydali drugi album "ŁąkiŁanda". Równie dobry, jak pierwszy. Jednak tym razem nie zabrakło promocji na wielkich festiwalach i w Internecie. Do tej pory promowały go 4 utwory: "Big Baton", "Galeon", "Selawi" i "Propaganda. Pierwszy singiel na Youtube.com obejrzało już prawie pół miliona ludzi. W lutym 2010 roku, album "ŁąkiŁanda" uzyskał nominację do Fryderyka w kategorii muzyka alternatywna.
Klipy i teksty utworów Łąki Łan to kolejne spójne z całokształtem projektu, udziwnienia. Radosne i abstrakcyjne granie i śpiewanie do kwiatka, zamiast szarego i chłodnego mikrofonu. Teksty kipią absurdem, onomatopejami i łamańcami językowymi. "Big Baton" rozpoczyna się pytaniem: "Co w trawie piszczy, pieści liści, szeleściście z ciszy czyści?". Potem radosne: "Na klawiszach Poń ciacha ciach ciach, cicho ciach ciach, dziko ciach ciach". Śpiewane na tyle szybko, by konieczne do zrozumienia tekstu były napisy. O dziwo, udaje im się w tym wszystkim, zmieścić jeszcze jakieś przesłanie. I wcale nie mamy wrażenia, że jemy ciasto, w którym kochająca nas babunia, upchała wszystkie możliwe składniki. Całość jest zadziwiająco lekkostrawna.
Łąki Łan to projekt wbrew wszystkim zasadą zdrowego rozsądku. Kto nie słyszał i nie widział - polecam.
Filip Chajzer o MBTM
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?