Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Polonijny trójkąt bermudzki stworzył się sam

stanislawa krystyna zdrodowska
stanislawa krystyna zdrodowska
W24
Czytam na Wiadomościach24 coraz to nowe próby ambicji niespełnionych tak zwanych "działaczek polonijnych". Prawda jest o wiele bardziej pocieszna niż można sobie wyobrazić.

Krotko i na temat, bez owijania w bawełnę: straszono mnie już cenzurą, konsulatem, izolacją, blokowano moje imprezy; oczekuję jeszcze jakiegoś planu B, C lub D ze strony - tak zwanej - intelektualnej konkurencji.

Pragnę wyjaśnić ze żadnej intelektualności nie popełniam - jestem skromna polonijna mysz i proszę o łaskawość potężne koleżanki. Wszyscy polonijni poeci już wydali dużo książek, ja jeszcze się nie zdecydowałam na ten desperacki krok, bo to kosztuje forsę. Z resztą, co ja zrobię u taka liczbą ksiazek z własnymi wypocinami.

Jedna Pani w środowisku Polonii artystycznej specjalizuje się w promowaniu wyjątkowego talentu swojego męża i biada temu, kto miałby wątpliwości, że ów małżonek nie jest tak zwany "modnie żeni". Druga pani ma chrapkę na tytuł magistra i literata, dorabia więc sobie mową i innymi środkami wyrazu. Istnieje taka możliwość ze dyplom, tam gdzieś w szafie, jakiś ma, tylko ona nie ma ochoty właśnie nikomu tego udowadniać. Trzecia Pani rozpoczęła tę całą zabawę przed kilku laty i teraz nie wiadomo, gdzie z tym ruchem artystycznych feministek pójść. Szanowny Konsulat ma ważniejsze sprawy na głowie i odpowiednie dyrektywy, więc dyplomatycznie obchodził problem jak zgniłe jajo, a ludzie ganiają od imprezy do imprez - jak to nazwała jedna emigrantka organizacyjne szaleństwo!

Ale to nie jest takie proste. Też mądrzejsi i chcą zarobić pieniądze, też na tym szaleństwie i Polonus musi się zdecydować, kogo poprze, przyjeżdżając na daną imprezę. Proszę bardzo! - jeśli pojedzie do niedoszłej magister, to obrazi się. Jeśli zaś przyjedzie do mnie do Dortmundu, to wykleci ze środowiska z groźbą srogiej izolacjii, a jeśli nie przyjedzie nigdzie, no to będzie afront i już. Trzeba się pochlastać i już inaczej z ta Polonią nie ma rady.

Władni opiekunowie udają ze wszystko jest "okej", no i szafa gra. Ja zapraszam do Dortmundu na karnawał. Przyjmuje zgłoszenia już teraz telefonicznie - kto się nie boi, niech się zgłosi. Tylko istnieje mały szkopuł - nie mogę podać teraz daty imprezy, bo panie moje konkurentki zaraz w tym samym terminie zrobią czytanie wierszyków z wyścigiem, kto więcej i śmiesznej napisze ecie pecie i jestem załatwiona.

Tu nie ma się, co śmiać. Tu idzie o prestiż i mimo wszystko na śmierć i życie. Nie prawda? Ano zaraz podam przykład. 17 grudnia zostałam zaproszona na dzielenie się opłatkiem, wzięłam swoich dwóch wnusiów i kolegę zastępcę z naszego stowarzyszenia i pojechałam, bo był tez fajny program dla dzieci. Co ciekawe opłatkiem się dzielili chrześcijanie, ale tylko miedzy sobą - ze mną nikt nie chciał się podzielić. Pani działaczka od kreowania męża udawała że mnie nie widzi.

Fajnie jest, ten trójkąt bermudzki spełnia jakieś wymogi!
Pozdrawiam polonijnie i naszych opiekunów, a szczególnie konsulat.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto