Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Polowanie na cietrzewie dowodem... na korupcję sędziów

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Aconcagua (talk) CC 3.0
O korumpowaniu sędziów Sądu Najwyższego słyszeliśmy miesiąc temu i wcześniej. Ale kiedy okazało się, że to pomówienie, a prokuratura w Krakowie umorzyła śledztwo, zdawało się, że to koniec sprawy. Niestety, byliśmy w błędzie.

Temat afery o kupowaniu sędziów z Sądu Najwyższego (SN) powraca. Wcześniej już pierwszy zastępca prezesa najwyższej instancji sprawiedliwości wyjaśniał publicznie, że afery takiej nie było, więc koniec, kropka. Zatem tematu miało nie być. Teraz okazuje się, że jednak był, bo na światło dzienne wychodzą nowe fakty. "Z pieniędzy CBA opłaciłem sędziemu polowanie i pobyt w Rosji. Załatwił mi przyjęcie sprawy do Sądu Najwyższego" – głosi jawnie biznesmen Józef Matkowski.

Zamieszani w aferę Sądu Najwyższego prawnicy: radca prawny, adwokaci i emerytowany sędzia z Naczelnego Sądu Administracyjnego (NSA) – jak powiedział człowiek, który współpracował z CBA w tej sprawie - otrzymali ponad 500 tys. zł łapówek. Informację tę potwierdzili redaktorzy portalu tvn24.pl u źródeł zbliżonych do śledztwa. Oprócz gotówki, CBA opłaciło im m.in. polowanie i zabawę w Rosji. Biznesmen Józef Matkowski zgodził się ujawnić i opowiedzieć tvn24.pl o kulisach sprawy.

Szef CBA Paweł Wojtunik w związku z tą sprawą skierował do Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta, pismo informujące o aferze sięgającej najwyższych funkcjonariuszy Sądu Najwyższego. Pisze w nim, że umorzone już wcześniej śledztwo należy dalej prowadzić.

Podejrzenia o korupcji i powoływaniu się na wpływy w Sądzie Najwyższym były jedną ze sztandarowych operacji, które szef CBA, Paweł Wojtunik, odziedziczył po twórcy tej formacji, Mariuszu Kamińskim, obecnie pośle PiS. A więc w tym przypadku obaj mają to samo niezwykle trudne zdanie. Bo jak udowodnić to, do czego nikt się nie chce przyznać? W dodatku tajemnicze "to" dotyczy tak wysokiego, najwyższego, szczebla wymiaru sprawiedliwości.

Lżej się poczuł w duchu były szef specsłużby, Mariusz Kamiński, więc spokojnie przyznał: "Zgadzam się z obecnym szefem biura. Ta sprawa nie powinna być umorzona, CBA działało zgodnie z prawem". Tymczasem I Prezes Sądu Najwyższego, Stanisław Dąbrowski, wielokrotnie podkreślał niedawno, że nie ma żadnych dowodów na korupcję jego podwładnych, sędziów SN.

W rozpracowywaniu przez CBA sprawy korupcji sędziów Sądu Najwyższego współpracował biznesmen, Józef Matkowski, prywatnie - brat przyrodni Ryszarda Sobiesiaka, jednego z bohaterów głośnej afery hazardowej. Biznesmen Matkowski, od końca 2008 roku pomagał oficerom CBA, zbierać operacyjnie dowody na korupcję wśród urzędników, prawników i sędziów. Wspólnie z agentami CBA uczestniczył w trudnej operacji specjalnej oraz w "kontrolowanych wręczeniach łapówek".

Józef Matkowski ujawnia, że oprócz maili, nagrań audio i video - dowodami w śledztwie były zeznania jego i towarzyszących mu agentów CBA. Adwokaci z Wrocławia i nieżyjący już radca prawny z Warszawy, a później również sędzia z NSA, sami zaoferowali swoje "usługi" biznesmenowi Matkowskiemu. Zobowiązali się załatwić w Sądzie Najwyższym kasację przegranego przez niego procesu. Chodziło o pieniądze z inwestycji w działki w jednej z podwrocławskich miejscowości.

Jednym z ważnych i dowodowych momentów całej operacji było "zorganizowanie i opłacenie w maju 2009 roku" sędziemu, polowania w Rosji, w okolicy Wołogdy - "na głuszce i cietrzewie". Sędzia z NSA był zapalonym myśliwym.

Józef Matkowski oświadcza: "Sędzia, któremu za pieniądze CBA ufundowałem polowanie, pobyt i imprezy w Rosji, załatwił później u swojego kolegi z Sądu Najwyższego przyjęcie na wokandę SN mojego procesu". I dodaje, że opłata za każdą sztukę zabitego przez sędziego ptaka wyniosła w przeliczeniu około 300 euro.

CBA, poprzez biznesmena, opłaciło również pobyt w Rosji nieżyjącemu już warszawskiemu radcy prawnemu, który był znajomym wrocławskich adwokatów. Jak wynika z materiałów śledztwa i słów Józefa Matkowskiego, to radca zaproponował, że "załatwi sprawę w SN" poprzez swojego znajomego sędziego z NSA.

Biznesmen twierdzi, że wielbiciel polowań, sędzia z NSA, razem ze swoim kolegą, sędzią Sądu Najwyższego, napisali mu wniosek o kasację procesu, który złożył do Sądu Najwyższego (nazwisko sędziego z NSA – zna red. portalu tvn24.pl). "Ten kolega obiecał (imię sędziego z NSA – znane red.), że dołoży wszelkich starań w mojej sprawie (...)" - czytamy w urzędowej notatce Józefa Matkowskiego, na druku CBA z początku czerwca 2009 r. Zarówno ta, jak i inne notatki, są dowodami w śledztwie. Spotkania opisane w notatkach były nagrywane i obserwowane przez CBA.
Źródła TVN24 w prokuraturze i w CBA, zastrzega portal, potwierdzają, że sędziowie ze sobą wymieniali maile i przesyłali kolejne wersje wniosku kasacyjnego. Te maile również są dowodem w śledztwie. Jak ustalono, obaj sędziowie znają się z początków swoich prawniczych, zawodowych karier.

W efekcie tych protekcyjnych zabiegów, w lipcu 2009 roku, na specjalnym "przedsądowym posiedzeniu", Sąd Najwyższy wyraził zgodę przyjąć sprawę Józefa Matkowskiego do osądzenia. Termin ostatecznej rozprawy wyznaczono na koniec października 2009 roku.

W sierpniu 2009 roku sędzia z NSA miał zaproponować Józefowi Matkowskiemu, żeby razem z jego kolegą z SN wybrali się pod koniec października na święto myśliwych "Hubertus Spalski". "Sędzia z NSA przyjął ode mnie pieniądze na opłacenie pobytu swojego i sędziego z Sądu Najwyższego w Spale - mówi biznesmen Matkowski, który pomagał agentom CBA. I – jak dodaje - "sędzia płacił własną kartą a ja mu oddawałem z pieniędzy CBA".

Przed główną rozprawą w SN biznesmen napisał w kolejnej notatce: "(Nazwisko sędziego z NSA) powiedział, że (...) w połowie września pójdzie na kolację z dwoma kolegami z Sądu Najwyższego. (...) Obiecał mi, że na tydzień przed rozprawą będzie wiedział jaki jest wyrok". Według Józefa Matkowskiego sędzia z NSA miał go zapewnić o wygranej sprawie.

W połowie października 2009 roku niespodzianie Józef Matkowski przegrał proces przed Sądem Najwyższym. Trudno ustalić, dlaczego tak się stało. Niewykluczone, że sędziowie z SN przestraszyli się ujawnionych w mediach na początku października stenogramów z "afery hazardowej", w których pojawiały się nazwiska osób z procesu Józefa Matkowskiego, m.in. Ryszarda Sobiesiaka.

Po przegranej rozprawie w SN odbyło się święto myśliwych "Hubertus Spalski" w Spale. Przyjechali na nie sędzia z Sądu Najwyższego z sędzią z NSA. Według Matkowskiego, obaj sędziowie trzymali się razem i unikali jego towarzystwa. Mimo to dopytywał się przyczyn przegranego procesu. Matkowski zrobił w Spale zdjęcia obu sędziów. A pobyt sędziów i ich rozmowy dokumentował oficer CBA.
W końcu września 2012 roku Prokuratura Apelacyjna w Krakowie umorzyła śledztwo w sprawie "powoływania się od grudnia 2008 do 14 października 2009 we Wrocławiu, w Warszawie i innych miejscowościach i poza granicami Polski, na wpływy w Sądzie Apelacyjnym we Wrocławiu i w Sądzie Najwyższym oraz pośrednictwa w załatwieniu korzystnych dla ustalonej osoby orzeczeń sądowych, w zamian za korzyści majątkowe i obietnice ich udzielania".

Rzecznik prasowy krakowskiej Prokuratury Apelacyjnej twierdził, że powodem umorzenia jednego z najważniejszych śledztw były błędy popełnione przez CBA. Jak podkreślił, materiał z czynności operacyjnych CBA, nie może stanowić dowodu. "Został bowiem zgromadzony bez podstawy prawnej i wbrew przepisom ustawy" – wyjaśnił.

Biznesmen Józef Matkowski obecnie się ukrywa. Przegrany proces zmusił go do oddania swoim byłym wspólnikom ponad 40 mln zł. Sąd we Wrocławiu nakazał tymczasowo aresztować Józefa Matkowskiego, gdyż nie stawiał się na rozprawy przed wrocławskim sądem i nie chciał ujawnić swojego majątku.

Zawiedziony, zrozpaczony i rozgoryczony - biznesmen Matkowski - umorzeniem śledztwa w sprawie korupcji w Sądzie Najwyższym - wystosował list otwarty, m.in. do premiera, prezydenta i parlamentu. Pisze, że czuje się oszukany przez krakowską prokuraturę i CBA. Na wczorajszym posiedzeniu sejmowej komisji sprawiedliwości, były szef CBA Mariusz Kamiński, chciał zapytać prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta o przyczyny umorzenia śledztwa przez krakowską prokuraturę. Prokurator Generalny poprosił o przełożenie posiedzenia komisji na koniec listopada, gdyż chce do tego czasu skończyć analizę prawną decyzji o umorzeniu.

Stanisław Cybruch

Zarejestruj się i napisz artykuł
Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto