Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Polska oszustwem stoi

Włodzimierz Dajcz
Włodzimierz Dajcz
Chciwość jest główną siłą napędową obrotu gospodarczego we współczesnym świecie, a oszustwo jednym z najskuteczniejszych sposobów alokacji wytworzonych dóbr.

Każdego dnia media bombardują nas wiadomościami o perfidnych
przekrętach układających w łańcuch napędowy utrzymujący w ruchu system społeczno-gospodarczy zachodniego świata. W dążeniu do globalizacji i maksymalnej wolności obrotu gospodarczo-finansowego doszło do sytuacji, że nawet jeśli coś jest zabronione, też jest dozwolone. Oznacza to nie mniej jak
ciche przyzwolenie polityków na jawne funkcjonowanie podmiotów,
niedwuznacznie stosujących zabronione prawnie metody i rozwiązania, zmierzające do umyślnego wprowadzenia w błąd i wykorzystania naiwności ludzkiej do pozbawienia bliźnich owoców ich własnej pracy.

Kochaj bliźniego swego jak siebie samego. Ta druga część najważniejszej z chrześcijańskich zasad choć bywało, że funkcjonowała na zasadzie pustego sloganu, to jednak była w życiu społecznym obecna. Dziś wyrugowało ją całkowicie prześmieszne powiedzonko „ kasa misiu, kasa”, rozpowszechnione swego czasu przez pewnego, dowcipnego we własnym mniemaniu
selekcjonera piłkarskiej reprezentacji. – Jaki stan konta, taki stan ducha – ten slogan reklamowy znanego banku jeszcze lepiej odzwierciedla stan umysłu przeciętnego mieszkańca naszego kraju, usytuowanego w górnej strefie średnich stanów materialnego sukcesu, któremu głos sumienia i etyczny kodeks zastępuje teraz zasobność rachunku bankowego.

Po dwudziestu latach przemian ustrojowych oszustwo urosło do rangi naszej sztandarowej cechy narodowej. Polacy wzięli sprawy w swoje ręce i szybko nauczyli się osiągać osobiste korzyści wszelkimi dostępnymi środkami, nie próżnując nawet podczas letniej kanikuły. Jak grzyby po deszczu pojawiły się w kraju biura podróży z niecnym zamiarem oskubania spragnionych egzotycznych wrażeń turystów, chcących poznać siłę swoich pieniędzy w luksusowych, zagranicznych kurortach. W pełni lata przelała się przez krajowe media fala sensacyjnych newsów o masowej upadłości tych placówek, wcześniej ani chybi zaplanowanej przez łepskich właścicieli. Jest wielce prawdopodobne, że wśród
porzuconych na pastwę losu wczasowiczów było całkiem sporo takich, którzy pieniądze na zagraniczne wojaże także zdobyli niezbyt uczciwie.

Tego typu hochsztaplerka to jednak mało szkodliwy margines wobec ośmiornicy nazywanej eufemistycznie sektorem finansowym. Nigdy w dziejach oligarchia finansowa nie miała tak wielkiego wpływu na losy całej, ludzkiej populacji. Banki szeroko rozwinęły swoje macki w formie niezliczonej ilości oddziałów i filii, trzymając w mrocznym uścisku lwią część obrotu pieniężnego. Żadna transakcja dokonywana wyemitowanym przez nie pieniądzem plastikowym nie może się odbyć bez ich pośrednictwa, za które płacimy stale rosnący haracz. Łatwy, szybki i obfity zysk z finansowych transakcji zwabi całe zastępy cynicznych cwaniaków i hochsztaplerów, którzy rejestrując parabankowe firmy łapią w zastawione przy pomocy prawników pułapki naiwnych klientów, kusząc ich przy pomocy bajecznych reklam mirażem krociowych zysków z zainwestowanych oszczędności lub oferując szybkie pożyczki na super lichwiarski procent.

Ten oszukańczy proceder szerzy się bez rozgłosu, niczym złośliwy nowotwór przerasta zdrową tkankę społeczną. Z czasem jednak patologia daje znać o sobie, kiedy któraś z piramid finansowych osiąga stan krytyczny i przystępuje do realizacji zysków, a wtedy ciułacze budzą się ze słodkiego snu o zyskach z
ręką w nocniku. Afera Amber Gold to kolejny dzwonek alarmowy sygnalizujący rozwój gangreny, toczącej ogarniętą szaleństwem konsumpcjonizmu współczesną Polskę. Niestety, jak dotąd tego typu ostrzeżenia nie będą w stanie wygenerować korzystnych zmian systemowych, dopóki poszkodowani usiłują ratować się na własną rękę, szukając bezskutecznie ocalenia każdy z osobna, przed ostateczną utratą zdefraudowanych im przez eleganckich finansistów pieniędzy.

Zmianę złodziejskiego systemu na bardziej przejrzysty i w miarę uczciwy można osiągnąć tylko przez zbiorowe wystąpienie oburzonych obywateli, przeprowadzone z siłą tajfunu.

Fundamentem tego chorego systemu jest sojusz pławiącej się w luksusie oligarchii finansowej z klasą polityczną, wspomagany przez zarabiających krocie na oszukańczych reklamach właścicieli mediów i posłusznych im dziennikarzy. Beneficjenci tego systemu okopali się przy pomocy ordynacji wyborczych, ustaw, rozporządzeń i immunitetów sądach, prokuraturze, urzędach centralnych, samorządowych, zakładach i placówkach budżetowych, agencjach rządowych oraz osławionych spółkach skarbu państwa. Wykonywanie zadań publicznych przez aparat państwa schodzi systematycznie na dalszy plan, ustępując miejsca roli utrzymywania obficie zaopatrzonego żłobu, na potrzeby rządzących elit oraz ich zaplecza rodzinno-kumoterskiego. Ze światem gospodarczo-finansowym łączą te oazy stabilizacji i dobrobytu silne więzy korupcyjne.

Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto