Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Polski dżihadysta miał dokonać zamachu podczas Euro 2012?

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Przemysław Jahr/Public Domain
Święto europejskiej piłki Euro 2012, przeszło w Polsce w miarę spokojnie, choć mogło być tragicznie. ABW zatrzymała młodego człowieka, który nawoływał w internecie do świętej wojny z groźną cywilizacją Zachodu i chciał wysadzić Sejm.

Oprócz awanturniczych wystąpień kibiców, głównie polskich i rosyjskich, nie mieliśmy żadnych innych niebezpiecznych, czy groźnych chwil, ani konfliktów. Tymczasem obecnie dowiadujemy się, że mogło być "gorąco" i krwawo. Wcześniej, co prawda słyszeliśmy, że na trawie Stadionu Narodowego znaleziono ładunki wybuchowe, ale to według służb miały być ładunki "bez zagrożenia dla Euro 2012".

Według newsweek.pl, zatrzymany przed Euro 2012 za wychwalanie terroryzmu, 21-latek Artur Ł., z przyjętym pseudonimem "Ahmed Yassin 23", wciąż siedzi w słynnym areszcie na ul. Rakowieckiej w Warszawie. Wiadomo, jak na razie, że to pierwsza taka sprawa w Polsce.

Natomiast "Gazeta Wyborcza" twierdzi, że ABW obserwowała od kilkunastu miesięcy aktywność Artura Ł. Pod pseudonimem "Ahmed Yassin 23", nie tylko fascynował się terroryzmem, ale też rozsyłał w internecie filmy, w których nawoływał i wzywał do dżihadu, czyli świętej wojny z cywilizacją Zachodu. Objął go prawdopodobnie niedawno wprowadzony w polskim prawodawstwie artykuł 255a kodeksu karnego, który ściga osoby, organizacje i związki za rozpowszechnianie treści mogących ułatwić akty terroru.

"Al Kaida, oni silni, nieugięci wytrzymali, bo mężczyźni z al Kaidy są ze stali. Bądź gotowy, bo Krzyżowcy już nadchodzą, bagnet na broń, w ręku Koran, w sercu Islam" - to właśnie m.in. za rozpowszechnianie w internecie tekstu tej piosenki agenci ABW zatrzymali "Ahmeda Yassina 23" (Artura Ł.), a sąd nakazał aresztować go na trzy miesiące. Trwa, więc od ponad miesiąca śledztwo w jego sprawie.

Według serwisu wyborcza.pl, na trzy dni przed rozpoczęciem piłkarskich mistrzostw Euro 2012, 5 czerwca, ok. godz. 7.30 rano funkcjonariusze ABW wkroczyli do mieszkania w Warszawie, w którym Artur Ł. (bezrobotny, absolwent liceum dla dorosłych) mieszka ze swoim bratem i rodzicami.

"Zabrali komputer, dyski przenośne i płyty. Zachowywali się spokojnie, nie było żadnych krzyków czy rzucania na ziemię" - mówi Tomasz, starszy brat zatrzymanego Artura Ł. Wtedy w prokuraturze Artur Ł. usłyszał zarzuty z dwóch artykułów kodeksu karnego: "o publicznym nawoływaniu do terroryzmu i o pochwalaniu oraz rozpowszechnianiu treści mogących ułatwić przestępstwa terrorystyczne". Na drugi dzień sąd postanowił o areszcie.

Trzy, z filmów przez siebie zmontowanych, trwających od 2 do 5 minut, ABW zaliczyła do dowodów przeciwko niemu. W pierwszym filmie "polski dżihadysta" świętuje 10. rocznicę "błogosławionego ataku z 11 września" 2001 roku. Obrazuje sceny ataku samolotów na Nowy Jork i fragmenty akcji terrorystów. Artur Ł. ściągał zdjęcia głównie ze stron arabskiej telewizji Al-Dżazira. W drugim i trzecim filmie autor wysławia przywódcę Al-Kaidy, Osamę ben Ladena.

Artur Ł. występuje na jednym z nich w roli "aktora". Ma twarz ukrytą za chustą arafatką i śpiewa pieśń o ben Ladenie ("Lew Islamu, lew Dżihadu"). Przekład własny.

W świetle artykułu 255a kodeksu karnego, który ściga za rozpowszechnianie treści mogących ułatwić akty terroru, Arturowi Ł. grozi za to kara - od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Brat polskiego "dżihadysty" i źródła w ABW potwierdzają, że "poza filmami w sieci, nie znaleziono dowodów na to, by zatrzymany przygotowywał zamach, czy próbował np. zbudować bombę". Ale też wiadomo, że wchodził na strony internetowe z instrukcjami o tym, jak zrobić materiał wybuchowy z dostępnych komponentów.

Dlaczego, mimo wszystko (mimo "skromnych dowodów" winy), sąd zdecydował o tak surowej sankcji, jak areszt? Na pytanie to odpowiada tygodnik "Wprost", na który powołuje się Wyborca.pl. Chodzi o to, że ABW przechwyciła rozmowę telefoniczną, w której nasz "dżihadysta" informuje kolegę z Niemiec, że "chciałby wysadzić w powietrze Sejm".

Według ABW Artur Ł. planował stworzyć w Polsce grupę zamachowców. Rozprawa sądowa o jego areszt była zamknięta, ale według "Wprost" w orzeczeniu sąd stwierdza, że "młody mężczyzna ma osobowość terrorystyczną". "Ten człowiek był bardzo aktywny na zagranicznych forach internetowych terrorystów islamskich. To radykalne fora, które są zamknięte i bardzo skrupulatnie strzeżone. Można się na nie dostać tylko poprzez wprowadzenie przez innego członka forum, po sprawdzeniu kandydata" – powiedział tygodnikowi "Wprost" płk Robert Nawrot, szef delegatury stołecznej ABW.

W trakcie rozprawy Artur Ł. miał przeciwko sobie swoje słowa. Powiedział przed sądem, że nie uznaje polskiego państwa i sądu. Nie miał adwokata. Teraz wynajęła mu go rodzina. W areszcie Artur Ł. nie ma statusu "więźnia niebezpiecznego", ma swobodę w odbywaniu widzeń i roznosi współwięźniom jedzenie.

W opinii oficera ABW - to było typowe zatrzymanie prewencyjne. "Ten chłopak mógł zostać wykorzystany przez terrorystów, albo w desperacji sam coś zrobić. Lepiej było dmuchać na zimne" – mówił "Gazecie Wyborczej" oficer.

Znajdź nas na Google+

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto