Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pomiędzy smutkiem a nadzieją - recenzja "Ulissesa z Bagdadu"

Monika Półbratek
Monika Półbratek
"Ulisses z Bagdadu" - okładka książki. Fot. Wydawnictwo ZNAK
"Ulisses z Bagdadu" - okładka książki. Fot. Wydawnictwo ZNAK Wydawnictwo ZNAK
Bohater najnowszej książki Érica-Emmanuela Schmitta przypomina mitycznego Odyseusza. Podobnie jak on przemierza świat, by po latach dotrzeć do wymarzonej Itaki. Rozliczne smutki tej podróży pomaga mu przetrwać nadzieja na lepsze jutro.

"Ulisses z Bagdadu" to najnowsze dzieło literackie francuskiego dramatopisarza, eseisty i filozofa Érica-Emmanuela Schmitta. Podobnie jak jego wcześniejsze powieści, między innymi najbardziej znane: "Oskar i pani Róża" oraz "Dziecko Noego", "Ulisses z Bagdadu" dotyka problemów trudnych, a zarazem ponadczasowych i uniwersalnych, zmuszając czytelnika do głębokiej refleksji. Nie jest jednak ani dziełem ponurym, ani trudnym w odbiorze. Jest wręcz przeciwnie - prozę Schmitta cechuje bowiem niebywała lekkość, humor i optymizm, które ulatniają się z kart powieści tego autora nawet wówczas, gdy pisze on o tym, co przykre, kłopotliwe, kontrowersyjne, drastyczne lub bolesne. Podobnie jak poprzednie powieści tego pisarza, jego najnowszy utwór sprawia, iż w oczach czytelnika niejednokrotnie pojawiają się zarówno łzy współczucia i wzruszenia, jak i blask płynący z pogodnego uśmiechu.

Główny bohater utworu, noszący znamienne imię Saad Saad, które w jego ojczystym języku oznacza tyle co "nadzieja", a w języku angielskim brzmi jak "smutny", ucieka z ojczystego Iraku w celu uniknięcia smutku dnia dzisiejszego i odnalezienia nadziei na lepsze jutro. Jego podróż przypomina mityczną odyseję, a przygody, które przeżywa, upodabniają jego tułaczkę do tej, która stała się udziałem Ulissesa. Imię to Saad nadaje sobie zresztą sam, nazywając Anglię - jego wymarzone miejsca zamieszkania - Itaką. Wzorem swojego mitologicznego alter ego nadaje sobie również imię "Nikt", by przesłuchujący go urzędnik, przypominający cyklopa z homeryckiej opowieści dzięki posiadaniu tylko jednego zdrowego oka, nie miał możliwości dotarcia do prawdziwego imienia bohatera, a zarazem do jego prawdziwej tożsamości. Dzięki temu unika on odesłania do rodzinnego kraju.

Wyprawa Saada obfituje w rozliczne przygody, które natychmiast kojarzą się z wędrówką homeryckiego Odyseusza. Jednakże to, co staje się udziałem irackiego uchodźcy, wydaje się stanowić odbicie podróży Ulissesa w krzywym zwierciadle. Saad nie wraca do domu, lecz z niego ucieka, marząc o dotarciu do nowej ojczyzny. Ma on świadomość, iż w rodzinnym Bagdadzie nie znajdzie szczęścia. Na swojej drodze spotyka Lotofagów, lecz nie są nimi mieszkańcy mitycznej krainy, tylko dwaj Irakijczycy. Nie spożywają oni kwiatu lotosu, ale faszerują się opium, przez co zapominają o realnym świecie.

Podczas swojej wyprawy obieżyświat natyka się również na syreny, lecz i tym daleko jest do mitycznych stworzeń: "Syreny nie miały nic wspólnego z pradawną legendą ani z kobietami - rybami. Nie było w nich niczego z owych bóstw z nagimi piersiami, żywymi oczami, długimi włosami oplatającymi ruchliwy ogon pokryty łuskami, nie miały nic wspólnego z tymi fatalnymi stworzeniami, które najpierw - jak mówiono - uwodziły marynarzy, a potem ich topiły. Bardziej przypominały dzisiejsze syreny, czyli elektryczne alarmy, które wyją, gdy tylko pojawi się ogień lub złodzieje" . Syreny Saada to grupa kobiet, należących do zespołu muzycznego o tej właśnie nazwie, które nie tylko nie śpiewają pięknie i kusząco, ale dosłownie ogłuszają swoich fanów nieludzkim piskiem i wrzaskami.

Lecz nie tylko te dwie przygody i przybrane imiona łączą Saada z bohaterem opowieści Homera. Podobnie jak Odys traci swoich towarzyszy, tak samo Saad zmuszony jest do utraty przyjaciela i kompana w podróży - Bubakara. Tak jak Nauzykaa znajduje nagiego rozbitka Ulissesa na plaży swojej rodzinnej wyspy, tak mieszkanka Sycylii, Wiktoria, znajduje nieszczęsnego uchodźcę po katastrofie statku, którym płynął. Lecz Wiktoria nie jest (jak Nauzykaa) księżniczką, tylko nieszczęśliwą młodą kobietą, cierpiącą na nieuleczalną chorobę, nieuchronnie zbliżającą ją do śmierci. Opowieść o Odyseuszu, który umknął wraz ze swoimi kompanami z groty cyklopa, gdy przywiązał się do brzuchów owiec, inspiruje natomiast Saada do tego, by przywiązać się do podwozia wiozącej owce ciężarówki i w ten sposób niepostrzeżenie przekroczyć granicę Włoch z Francją.

Paralela losów Ulissesa i Saada jest dla czytelnika powieści Érica-Emmanuela Schmitta oczywista od samego początku. Historia Irakijczyka jest jednak bardzo uwspółcześniona. Saad nie musi nawet zstępować do Podziemi, by porozmawiać z duchami - duch zmarłego ojca towarzyszy mu bowiem od początku do końca podróży. Opowieść Schmitta nie ma jednak na celu jedynie zapewnienia rozrywki, lecz zmusza do zastanowienia się nad ponadczasowymi problemami, takimi jak: poczucie wyobcowania, samotność, ciężki los uchodźcy, który nigdzie nie czuje się "jak w domu", kłopot z określeniem własnej tożsamości narodowej, rozdźwięk pomiędzy różnymi aspektami własnego "ja", żal wynikający z konieczności rozstania się z rodziną, ciężar, jaki nosi w sercu każdy człowiek, który musi żyć ze świadomością, iż zginął ktoś, kto był mu bliski, sposoby na uporanie się z żałobą, tęsknota za ukochaną osobą, trudność, z jaką przychodzi postępowanie sprzeczne z nakazami własnej wiary, religii i wychowania, które się otrzymało, kontrast pomiędzy tym, jak postrzega się siebie, a jak jest się widzianym przez ludzi należących do innych kultur itp.

Bohater "Ulissesa z Bagdadu" przemierza świat w poszukiwaniu szczęścia, które we własnym mniemaniu może odnaleźć jedynie w Anglii. I chociaż jego życie w tym kraju, do którego udaje mu się dotrzeć po kilku latach obfitującej w smutek podroży, wcale nie jest usłane różami, to jednak udaje mu się osiągnąć spokój ducha i świadomość, iż odnalazł swoje "tutaj", czyli miejsce, w którym może wreszcie schować na zawsze podróżne walizki. Szczęście, którego szukał, odnajduje bowiem w samym sobie. W tym, co "pozostanie w nim na zawsze" i co było częścią jego samego od chwili, w której nadano mu imię: w pogodnej nadziei, która przepełnia jego duszę.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto