Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pomoc rozwojowa po francusku

Anna Rosińska
Anna Rosińska
Kraje rozwinięte wdrażają programy pomocowe dla biedniejszych partnerów. Granica między pomocą rozwojową a działaniami, które przypominają posunięcia byłych kolonialnych metropolii jest często cienka i coraz mniej widoczna.

Goravanak - mała mieścina na Kaukazie Południowym. Lokalizacja urocza: dolina otoczona górami. Miasto w przewodnikach jest wymieniane jako jedno z miejsc, które koniecznie trzeba odwiedzić w regionie. Niestety przyroda to jego jedyny atut. Oficjalnie mieszka tu dwadzieścia pięć tysięcy ludzi. Według samych mieszkańców jest ich niespełna dwadzieścia tysięcy. Gdzie jest statystyczna reszta? Najczęściej w Rosji, wielu w samej Moskwie. Dlaczego? Bo w Goravank nie ma pracy. Młodzież marzy o wyjeździe do Stanów Zjednoczonych. Po ulicach jeżdżą w większości łady, rzadziej stare, średniej klasy zachodnie marki. Czasem trafi się jakiś hammer albo terenowa toyota, które wyglądają na postradzieckiej ulicy jak z innego świata.

W mieście działa kilka organizacji pozarządowych. Jest Centrum Kobiet wspierane przez Organizację Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, jest muzeum i fundacja znanego w kraju pisarza, który spędził tu młodość.

W centrum miasta niedaleko ratusza mieści się organizacja o nazwie Centrum Frankofonii. Ot, niby centrum kulturalne jak każde inne. Promuje kulturę i język francuski. Organizuje zajęcia dla dzieci i młodzieży, prowadzi wizyty studyjne. Na drzwiach, do których broni wejścia żelazna krata z grubą kłódką, napis głosi: "Po przestąpieniu tego progu mówimy wyłącznie po francusku". I w tym także języku tekst jest napisany. Na ścianach plakaty z widokami z różnych zakątków... Francji. Wszystko ustrojone niebieskim, białym i czerwonym kolorem. Głównym pomieszczeniem w siedzibie jest biblioteka, pełniąca również funkcję sali zajęć i spotkań. Na półkach znajdziemy materiały do nauki języka, płyty audio i DVD, a także wiele książek na różne tematy - od klasyki literatury francuskiej po regionalne przepisy kulinarne - po francusku. Duża mapa Francji wisi na ścianie, obok rysunki, które wykonała młodzież podczas projektów. Jest także biuro koordynatora Centrum i pomieszczenie z nowiutkimi komputerami.

Partner z Europy

Miastem partnerskim Goravank jest Vignon, ośrodek w południowej Francji. Centrum jest finansowane przez swojego partnera we Francji oraz francuski MSZ. Szefowa Departamentu Współpracy Zagranicznej Urzędu Miejskiego w Vignon, na wieść o tym, że w Goravank pracują europejscy wolontariusze powiedziała: - Jak to możliwe, że w naszym mieście są jacyś wolontariusze i ja o tym nic nie wiem?

Otóż owi wolontariusze jeśli już są, chociaż niezupełnie chciani, chcą coś pożytecznego dla tego Centrum zrobić. Projekty kulturalne, ekologiczne dla młodzieży z mniejszymi szansami, rozwijanie kreatywności, intelektualne gry i zabawy - możliwości jest wiele. Tylko jest mały szkopuł. W Centrum nie może być zajęć w innym języku niż francuski. Kto to ustanowił? Trudno powiedzieć, ale tak jest. Niby to nieoficjalne, niby Centrum jest otwarte na nowe pomysły, szczególnie kiedy ma siłę roboczą za darmo, ale w praktyce praca wolontariuszy jest tam niemożliwa.

Zarówno burmistrz Goravank jak i partnerzy z Vignon dbają o dobre "prowadzenie się" Centrum. Koordynacja w Centrum nie chce ryzykować, że ktoś z uprzejmych przez przypadek doniesie o prowadzonych tam zajęciach w języku angielskim. A wolontariusze? Może by ich tak francuskiego nauczyć? Po co robić sobie problemy? Lepiej udawać, że na świecie istnieje tylko francuski. Lepiej nie kusić losu, aby nie stracić uprzywilejowanej pozycji. Lepiej przyjmować delegacje z Francji kupując jej prezenty za pieniądze, które sama dała. Lepiej wygłaszać mowy na ich cześć, gdzie od ilości słów wdzięczności i słodkich podziękowań dostaje się zawrotu głowy.

No więc europejscy wolontariusze na niewiele się zdają w Centrum Frankofonii. Wiedzieli przed przyjazdem, że tak nazywa się organizacja, dlaczego więc nie znają francuskiego? Bo nikt od nich tego wcześniej nie wymagał. Co więcej, nikt im nie powiedział, że tam nie można mówić w innym języku jak tylko francuski.

Francuski - to jest to!

Jeden ze wspomnianych wolontariuszy chciał powiesić w Centrum ogłoszenie o wystawie fotograficznej. Przychodzi tam wielu młodych ludzi, może będą zainteresowani nowym wydarzeniem w mieście? Usłyszał, że nie może powiesić informacji na drzwiach wejściowych tylko wewnątrz, gdzieś na ścianie. Ogłoszenie nie było, ma się rozumieć, po francusku.

Większość dzieci w Goravank uczy się francuskiego. Na trzy klasy w roczniku, dwie mają obowiązkowo francuski. Trzy godziny w tygodniu - od trzeciej do dwunastej klasy. Rodzice często opłacają także zajęcia pozaszkolne. Dzieciaki przychodzące do Centrum już w wieku dwunastu, trzynastu lat mówią bardzo dobrze po francusku.

A co z angielskim? Jest, ale na papierze. Jak można nazwać inaczej sytuację, w której po kilku latach nauki, dziecko nie umie przedstawić się w języku obcym? Za to nauczyciele francuskiego w szkołach to dobrzy specjaliści. Są lubiani wśród uczniów i praktycznie znają język, bywali we Francji.

(Nie) polityczne działania

Co w tym złego, że dzieci uczą się języka obcego, że poznają inną kulturę? Absolutnie nic. Ba! Wspaniale, że się uczą. Znajomość języków obcych to dzisiaj pożądana umiejętność w każdym kraju. Dlaczego nie pochwalać sytuacji, kiedy ktoś za darmo oferuje młodzieży pomoc, za którą gdzie indziej na świecie płaci się setki euro? Jednak w tym przypadku ma się wrażenie, że za tą całą nauką kryje się coś więcej. A mianowicie wielka polityka. Nie mała, tylko wielka. Nie działania na szczytach władzy, ale często te oddolne, z pozoru bez znaczenia, przynoszą
długofalowe rezultaty.

Młodzież z Centrum Frankofonii w mieście na południowym Kaukazie kiedyś dorośnie. Wyjedzie na studia, może za granicę. Obracając się od najmłodszych lat w kulturze francuskiej, wybór kraju w Europie będzie prosty. Cześć z nich być może zostanie znanymi intelektualistami, politykami, dziennikarzami. Być może dojdą do władzy i wpływów.

A co w sytuacji, gdyby się okazało za jakiś czas, że na terenie kraju, gdzie mieści się Goravank znajdują się bogate pokłady ropy, diamentów, gazu ziemnego czy innego surowca mającego kluczowe znaczenie w gospodarce światowej, a za którym idą ogromne zyski? Francuscy przyjaciele nie ociągaliby się zapewne z pomocą. Ten region jest naszym ważnym partnerem, od zawsze z nimi współpracujemy - mogłaby brzmieć odpowiedź. Wyślą więc naukowców, specjalistów, a za nimi firmy, kontrakty. Nie będzie problemu z przeforsowaniem korzystnych decyzji, bo Francja już dużo wcześniej postarała się o dobry lobbing.

Pomoc rozwojowa to ważny element polityki zagranicznej krajów rozwiniętych. Państwa realizują swoje interesy, pomagając przy okazji krajom biednym. Interes kraju donatora jest wpisany w całość przedsięwzięcia i tylko naiwni mogą sądzić, że pomoc jest działaniem czysto altruistycznym.

Jednak pomoc rozwojowa wykorzystująca biedę i zacofanie regionu, któremu dane państwo pomaga jest działaniem cynicznym. To pomoc, której celem nie tyle jest zwiększanie poziomu cywilizacyjnego kraju, lecz uzależnienie tego kraju od swojego donatora, materialnie i psychicznie, a w konsekwencji politycznie.

Koordynator Centrum Frankofonii w Goravank mówi, że za pomocą centrów kultury francuskiej na całym świecie, Francja chce przywrócić dawną pozycję języka francuskiego. Może nawet chciałaby wyprzeć z międzynarodowej świadomości język angielski. Świadczy to o tym, że państwo francuskie nie pogodziło się dotąd z utraconą pozycją mocarstwa i być może dlatego nie zmieniło także swoich kolonialnych nawyków.

* Nazwy obu miast zostały zmienione.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto