W każdym mieście jest takie miejsce, które zna każdy, z którym wiążą się wspomnienia, do którego każdy wraca i w którym każdy chciałby zamieszkać. W Poznaniu takim miejscem jest Sołacz. Wyjątkowo piękna i zabytkowa dzielnica, w której mieszczą się przedwojenne wille, a jej punktem centralnym jest Park Sołacki. Powstał jeszcze przed pierwszą wojną światową. Stworzono go na wzór staroangielski, w dolinie rzeki Bogdanki. Samą rzekę spiętrzono dwoma progami, tworząc niepowtarzalny układ stawów. To tutaj poznaniacy od pokoleń chodzą na randki, to stąd rowerzyści wyruszają na liczne szlaki prowadzące z Parku doliną Bogdanki przez jezioro Rusałka, Strzeszyńskie aż do jeziora Kierskiego i to właśnie w tych okolicach są najdroższe domy w Poznaniu, które pomimo zaporowych cen zawsze szybko znajdują właścicieli. Ten kompleks parkowo-willowy jest objęty ochroną dziedzictwa kulturowego miasta Poznania i na stałe wpisany do Rejestru Zabytków Miasta Poznania.
Okolica jest też łakomym kąskiem dla deweloperów. Obecnie jeden z największych polskich inwestorów branży budowlanej wystąpił do władz miasta o pozwolenie na budowę, na terenach przylegających do Parku Sołackiego, osiedla mieszkalnego. Jako że są to tereny podmokłe, trzeba będzie je najpierw osuszyć, a to – zdaniem ekologów – zaburzy gospodarkę wodną Parku i jezior będących rozlewiskami rzeki Bogdanki. Istnieje realna groźba, że duża część drzew w alejkach parku może zginąć, a stawy – tworzone z taką starannością przez naszych przodków – wyschną. Mieszkańcy Sołacza nie zgadzają się na tą inwestycję, proponując w zamian powiększenie parku o 40 hektarów. Jednakże poznańscy radni zdają się mieć inne zdanie i nie mając pomysłu na dobre zagospodarowanie terenu skłaniają się ku nowoczesnemu osiedlu.
Nie wyobrażam sobie, by do parku przylegało zamknięte i strzeżone osiedle, przez które nie będzie można przejść z psem podczas spaceru czy przejechać rowerem, wyruszając na szlak wzdłuż jezior. Jeśli plany dewelopera dojdą do skutku, to ostatnia enklawa dzikiej natury, ciszy i kryjówka przed wielkomiejskim szumem na zawsze straci swój niepowtarzalny urok, a rzeka Bogdanka będzie istnieć już tylko w legendach o tym jak z podziemnego skarbca banku na Starym Rynku porwała sejf, który wypłynął spod ziemi właśnie w Parku Sołackim.
Jeśli również czytelnikom ta sprawa nie jest obojętna, zachęcam do przyłączenia się do akcji poznańskich mediów i złożenia podpisu w obronie parku i całego Zachodniego Klinu Zieleni. Do tej pory pod petycją w obronie parku podpisało się już kilkuset mieszkańców Poznania a także kilkudziesięciu turystów spoza Wielkopolski (w tym również goście zza granicy). Ci, którzy jeszcze tego nie uczyli, będą mieli szansę poprzeć protest jeszcze tylko w najbliższą niedzielę (3. czerwca). Podpisy będą zbierane od godziny 12tej do 14tej w Parku Sołackim w okolicy ulicy Pomorskiej.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?