Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Praktyka czyni mistrza - "Siła przyzwyczajenia" w Teatrze Ateneum

Weronika Trzeciak
Weronika Trzeciak
Żongler (Dariusz Wnuk), Akrobatka (Magdalena Koleśnik), Krzysztof Gosztyła (Caribaldi), Błazen (Mateusz Banasiuk)
Żongler (Dariusz Wnuk), Akrobatka (Magdalena Koleśnik), Krzysztof Gosztyła (Caribaldi), Błazen (Mateusz Banasiuk) Bartek Warzecha, Teatr Ateneum
"Czy bycie artystą musi łączyć się z ciągłymi wyrzeczeniami, walką z samym sobą i uporczywym dążeniem do celu?" - pyta jeden z bohaterów sztuki Thomasa Bernharda.

Spektakl "Siła przyzwyczajenia" w reżyserii Magdalena Miklasz to komedia o cyrku, jakim staje się ludzkie życie. Bohaterami sztuki są cyrkowcy - Żongler (Dariusz Wnuk), Błazen (Mateusz Banasiuk), Pogromca (Przemysław Bluszcz) i Akrobatka (Magdalena Koleśnik) oraz Caribaldi, Dyrektor całego tego przybytku. Cyrk jest niewielki, prowincjonalny, dlatego nie chodzą do niego tłumy. Na pewno czasy świetności ma już za sobą.

Caribaldi (Krzysztof Gosztyła) ma jedną pasję, jaką jest codzienne ćwiczenie z cyrkowcami, oczywiście po występach, słynnego kwintetu smyczkowego Franza Schuberta - "Pstrąg". Dyrektor na wiolonczeli, Pogromca na pianinie, Żongler na skrzypcach, Akrobatyczka na altówce, na Błazen na kontrabasie. Chce by jego artyści amatorzy doszli do perfekcji. Cyrkowcy starają się sprostać jego szaleńczym wymaganiom, być może z obawy przed utratą pracy, być może bo są uzależnieni od tego dyktatora. Czy im się to uda?

Trzeba przyznać, że Thomasa Bernhard miał ciekawy pomysł na połączenie ze sobą sztuki cyrkowej, opartej na poświęceniu, precyzji i odwadze z muzyką klasyczną. Od razu powstaje pytanie o granice sztuki. Czy można zmuszać kogoś do nadludzkiego wysiłku, by zaspokoić swoje chore ambicje?

Jeśli chodzi o grę aktorską, to na największe brawa zasłużył Krzysztof Gosztyła, który wcielił się w ambitnego i wymagającego Dyrektora Caribaldiego. Świetnie odegrał tyrana i miłośnika piękna, który jest nieprzejednany w swoim zamyśle. Był przekonujący, gdy znęca się nad swoimi podwładnymi. W dodatku, Gosztyła ukończył 2 lata konserwatorium w klasie wiolonczeli, więc nie udawał gry na tym instrumencie.
Podobali mi się także Mateusz Banasiuk jako zastraszony Błazen, który grał dobrą minę do złej gry i okazywał psie przywiązanie Pogromcy oraz Przemysław Bluszcz jako nieustraszony i wulgarny Pogromcę lwów, który stanowił połączenie artysty i bydlaka.

Na scenie można było zobaczyć także Dariusza Wnuka jako Żonglera, który jako jedyny nie bał się sprzeciwiać Dyrektorowi, chciał odejść do konkurencji, ale był za każdym razem wyśmiewany przez swego pracodawcę oraz Magdalenę Koleśnik jako Akrobatkę i zarazem wnuczkę Dyrektora, której ten także nie oszczędzał. Tresował ją niczym konia, wymownie bił smyczkiem o cholewki, kazał "nie czytać i nie chodzić do zwierząt", a ona była mu uległa. Tak ją sterroryzował, że bez mrugnięcia okiem podawała mu wodę do moczenia nóg, na rozkaz śpiewała czy kłaniała się i sztucznie uśmiechała niczym lalka.

Warto wspomnieć także o pomysłowej scenografii Ewy Woźniak - pomieszczenie, przypominające mroczną piwnicę, w którym artyści spotykają się na próbach z zawieszoną czerwoną kotarą, za którą była cyrkowa scena. Podobały mi się także kostiumy - m.in. strój Błazna, sukienki Akrobatki, wyblakły cyrkowy surdut Dyrektora.

"Siła przyzwyczajenia" zmusza do refleksji na temat relacji międzyludzkich, granic sztuki oraz uporczywego dążenia do celu. Na pewno nie jest to lekka tematyka, niemniej jednak warto się wybrać na tę sztukę.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto