Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Premiera „Mistrza i Małgorzaty” w Teatrze Sewruka [Recenzja]

Adrianna Adamek-Świechowska
Adrianna Adamek-Świechowska
Mistrz i Małgorzata, Teatr im. Aleksandra Sewruka w Elblągu, premiera: 24.03.2013
Mistrz i Małgorzata, Teatr im. Aleksandra Sewruka w Elblągu, premiera: 24.03.2013 Plakat
Spektaklem „Mistrz i Małgorzata” w reżyserii Grigorija Lifanova Teatr im. Aleksandra Sewruka w Elblągu uświetni Międzynarodowy Dzień Teatru. Realizacja wzbudziła uznanie dla rozmachu, inwencji i ekspresji twórców adaptacji scenicznej.

Inscenizacja arcydzieła literackiego Michaiła Bułhakowa, jednego z najbardziej poczytnych tekstów w Polsce, stanowi wielkie wyzwanie artystyczne. Trzeba jednak przyznać, że wybór materii daje ogromne możliwości – powieść Mistrz i Małgorzata okazuje się niewyczerpanym i wdzięcznym źródłem inspiracji dla wielu artystów i reżyserów teatralnych. Po raz drugi podjął się przedsięwzięcia adaptacyjnego Grigorij Lifanov, reżyser, aktor i pedagog z Moskwy. Przed kilku laty zrealizował z ogromnym sukcesem diaboliczną inscenizację w Teatrze Polskim w Poznaniu (premiera - 15 października 2009 r.).

Elbląskie wystawienie adaptacji teatralnej jest nowym projektem Lifanova, jak sam wyznał w wywiadzie, zdecydowanie innym od poznańskiego. Z pewnością o odmienności spektaklu decyduje nowa obsada - zatem oblicza aktorów, lecz zmiany sięgnęły głębiej. Nastąpiło dość mocne skondensowanie akcji. Inscenizacja poznańska trwała cztery godziny, elbląska wypełnia zaledwie dwie i trzydzieści pięć minut. Mimo znacznego skrócenia sztuki z nowej adaptacji nie zostały wyeliminowane znaczące sceny biblijne, jakie nie zaistniały w Poznaniu – wątek Jeszui i Piłata splata się z wydarzeniami radzieckiej rzeczywistości lat trzydziestych. Nowa propozycja sceniczna Teatru im. Aleksandra Sewruka ma zainaugurować tegoroczną Elbląską Wiosnę Teatralną.

Premiera Mistrza i Małgorzaty, oznaczona na 24 marca br., w przededniu Międzynarodowego Dnia Teatru, a zarazem też Świąt Wielkanocnych wyzwala znaczące konotacje, związane z poruszonymi w dziele problemami. Obie okoliczności łączą się z odwiecznymi ludzkimi ideami, zawartymi w głównych wątkach opowieści o walce dobra ze złem, odbywającej się w iluzorycznych ramach wielkiego teatru świata. Z pewnością dodatkowego znaczenia nadaje inscenizacji fakt, iż zbiega się w czasie z wiosenną pełnią księżyca (przypadającą 27 marca), kiedy Woland zwykł organizować coroczny bal. Aspekt ten w dosłownym odbiorze przedstawienia z pewnością uzasadnia fantastyczne zjawiska zachodzące na scenie.

Wszystko zaczyna się po zachodzie słońca w totalitarnej Moskwie, której realia zostały przywołane stosowną scenografią. Zanim okaże się, że granice fizycznego świata są nieszczelne, a więc przed przybyciem do miasta ciemności diabła, widz zostanie zaproszony przez Autora do parkowej alei na Patriarszych Prudach, gdzie zaczyna się niezwykła opowieść. W tej roli wystąpił gościnnie aktor gdyńskiego teatru, Grzegorz Wolf. Narrator początkowo pośredniczy w przekazie, stopniowo jednak pozwala bohaterom na autonomiczne zachowania, by ostatecznie jedynie im asystować. Jego obecność wzbogaca inscenizację o kolejną warstwę znaczeniową poprzez wprowadzenie wątku autobiograficznego. Z relacji drugiej żony Bułhakowa, Lubow Biełozierskiej, wiadomo, że pisarz zwykł wszystkie najważniejsze rozmowy wieść na Patriarszych Prudach. Stąd też rozsnuwa w spektaklu wielowymiarowe przestrzenie, związane z jego osobistymi dylematami.

W elbląskiej adaptacji Grigorija Lifanowa, jak on sam zaznaczył, ważne są trzy problemy: wolności twórczej artysty, miłości zdolnej do ofiar i poświęcenia oraz uwikłania twórcy w niszczący system władzy. Wszystkie te sprawy wypływały z doświadczeń autorskich Bułhakowa, zatem jego uobecnienie w spektaklu zwraca uwagę na te osobiste treści, wplecione zwłaszcza w wątek Mistrza. Jednak wyłaniają się z inscenizacji także inne kwestie, wywołane z rozmachem w wybranych kluczowych scenach powieści. Jedno z istotnych zagadnień moralnych zostało wyeksponowane zapisem utrwalonym farbą na kurtynie w czasie antraktu. Napis przekazuje uwidocznioną zarówno w wątkach współczesnych, jak i biblijnym prawdę o właściwej ludzkiemu bytowi ułomności – tchórzostwie.

Dzięki szeregowi rozwiązań scenicznych widzowie mogą się poczuć jakby sami brali udział w widowisku, którego reżyserem jest „czyniący dobro” Książę Ciemności. Podkreśla to niewątpliwie aktualność przedstawionych sytuacji, wskazujących na odwieczność zjawiska piłatyzmu oraz innych ludzkich właściwości, unaocznionych przez działalność Wolanda i jego upiornej świty. Treść, przesłanie, metaforyczny sens utworu za sprawą zniesienia bariery między sceną i widownią zostały zatem podkreślone. Ich wyrazistość zapewniła ponadto pełna ekspresji gra zespołu elbląskiego teatru. Nadała ona poszczególnym postaciom sugestywności i indywidualnego charakteru.

Obsada spektaklu została dokonana nadzwyczaj doskonale. W znaczący sposób poprowadzona została postać Wolanda (w tej roli niezrównany Marcin Tomasik). Z nieodłączną laską z czarną rączką w kształcie głowy pudla oraz z tajemniczym dystansem jest stale obecny na scenie. Jako milczący świadek absurdu spoziera na miotających się ludzi. Z różnych stron sceny w najmniej oczekiwanych momentach grozę wprowadza jego świta: demon-morderca Azazello (Tomasz Czajka), olbrzymi czarny kocur czyli demon-paź Behemot (Lesław Ostaszkiewicz), pokutujący za swe dawne przewiny rycerz Korowiow alias Fagot (Leszek Andrzej Czerwiński) oraz demoniczna Hella (Teresa Suchodolska). Ujmującym wdziękiem i urodą, a także umiejętnościami akrobatycznymi zachwyca przemieniona w wiedźmę Małgorzata (Marta Masłowska). Mistrz (Artur Hauke) wraz z Poetą Bezdomnym (Wojciech Rydzio) tworzą wiarygodną parę nauczyciela i ucznia. Satyryczne sylwetki Lichodiejewa (Tomasz Walczak) i Berlioza (Jacek Gudejko) wyraziście uwidoczniły negatywne zjawisko wpływu systemu odbierającego ludzkiej egzystencji głębszy sens.

Osnowa opowieści dała sposobność do wielu scen nadzwyczajnych, które zostały zrealizowane z teatralnym rozmachem i dbałością o artystyczny wyraz. Ograniczenia teatralne zostały pokonane przez projekcje filmowe, które nadały scenom magicznego charakteru. Należą do tych niezrównanych rozwiązań na pewno scena w teatrze „Variétés”, w której podczas występu Wolanda i jego świty mają miejsce iluzjonistyczne sztuczki. Zdumiewa brawurowy lot Małgorzaty, której po użyciu magicznego kremu Azazella nie tyle zostaje przywrócona młodość, co dana została zdumiewająca nieważkość. Metafizyczne dreszcze wywołuje bal, na którym przetacza się plejada duchów najokrutniejszych ludzi, najohydniejszych przestępców, samobójców, wisielców, szaleńców, deprawatorów i trucicieli. Groteskowe i nieco upiorne tło dla tych scen daje muzyka skomponowana przez Jerzego Satanowskiego oraz oprawa plastyczna Jerzego Rudzkiego. Obraz wraz z efektami dźwiękowymi stanowią spójną całość. Grzmoty współgrają z czerwienią i czernią widowiska - wielki atut przedstawienia, współtworzący nastrój apokaliptycznej rzeczywistości.

Całość wspaniale zrealizowanej, imponującej inscenizacji stanowi niezwykły pokaz magii. Umowne konwencje teatru nikną, odsłaniając wielowymiarowość przedstawionego świata. Scena oraz widownia stają się miejscem przenikania odmiennych przestrzeni, co prowokuje mnogość interpretacji.

Mistrz i Małgorzata, Teatr im. Aleksandra Sewruka w Elblągu, premiera: 24.03.2013 r. Adaptacja i reżyseria: Grigorij Lifanow (Rosja)
Przekład: Irena Lewandowska i Witold Dąbrowski
Scenografia i kostiumy: Jerzy Rudzki
Muzyka: Jerzy Satanowski
Ruch sceniczny: Tomasz Tworkowski
Projekcie multimedialne: Damian Nowacki
Asystent reżysera: Teresa Suchodolska

od 7 lat
Wideo

Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto