Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Profesjonalizmu nie wymodlisz – kilka myśli o dziennikarskiej pracy

Alicja Karłowska
Alicja Karłowska
Kunszt i profesjonalizm pod skrzydłami niebios? Dziś – i nie jest to wcale smutny fenomen naszych czasów - daleko sztuce dziennikarskiej do tego modelu. Jednak co trudne nie jest niemożliwe.

Kościół i media – czasem zgrzyty, czasem nić porozumienia, jak to zwykle między instytucjami, które
tworzą ludzie. Jednak pamiętajmy, że te dwie rzeczywistości wzajemnie się przenikają, nie sposób je od siebie oddzielić. W mediach bowiem pracują osoby związane z Kościołem (chociaż przez sam fakt przynależności do określonego wyznania), a w strukturach Kościoła są ludzie, którzy pracują jako dziennikarze telewizyjni, prasowi, radiowi. Nad tą wybuchową mieszaniną ludzi, przepisów i poglądów czuwa pewien dynamiczny filozof i teolog – św. Franciszek Salezy.

Papież Pius XI ogłosił go patronem dziennikarzy. Jego wspomnienie przypada w kalendarzu liturgicznym 24 stycznia. Zawód: dziennikarz doczekał się swego patrona, świętego orędownika. W tym fachu trzeba korzystać z wielu możliwości i szans, które mogą w jakiś sposób się przyczynić do tego, by praca była jak najbardziej owocna. Warto – jeśli nie poprosić o wstawiennictwo – chociaż przyjrzeć się postaci Franciszka Salezego. Co ten człowiek, żyjący kilkaset lat temu, może dać mediom XXI wieku? Jaka płynie z tego nauka i… czy w ogóle jeszcze jakaś płynie?

Święty, który trzyma z dziennikarzami

Franciszek Salezy żył na przełomie XVI i XVII wieku. Studiował teologię na Sorbonie i prawo na uniwersytecie w Padwie, uzyskując tytuł doktora obojga praw. W 1593 przyjął święcenia kapłańskie. Był biskupem Genewy, doktorem Kościoła, wybitnym teologiem.

Mawiał, że każdy czas wymaga swojego modelu świętości, a do nieba chadza się różnymi drogami. Pisał komentarze do Pisma Świętego językiem barwnym i dynamicznym, potem rozdawał je ludziom. Znany był z pięknego stylu wypowiedzi. Dynamiczny, czasem wybuchowy, jednocześnie posiadał zdolność wyczucia chwili.
Franciszek Salezy porzucił dominujący od średniowiecza monastyczny ideał życia duchowego i jako pierwszy wskazywał na uniwersalizm powołania do świętości, które obejmuje także świeckich. Podkreślał, że doskonałość chrześcijańska to czyny, działanie - realizacja przykazania miłości Boga i drugiego człowieka. Nie zamykał się przed ludźmi między opasłymi tomami ksiąg przepełnionych mądrymi radami w stylu: jak żyć, by być szczęśliwym. Salezy był między ludźmi i w ten sposób realizował określone cele, przekładał teorię na praktykę: czyny.

Dziennikarz – zawód dla uczciwych

Dziennikarz to osoba, która zajmuje się redagowaniem, tworzeniem lub przygotowywaniem materiałów prasowych – to fragment z ustawy o prawie prasowym (art. 7). Zaś do jego obowiązków należy m.in. służba społeczeństwu i państwu, działanie zgodnie z zasadami etyki zawodowej (por. prawo prasowe, art. 10 rozdziału o prawach i obowiązkach dziennikarzy). Wydaje się to dość oczywiste – zawsze obowiązują jakieś zasady, trudno też zachęcać kogokolwiek, by działał na szkodę społeczeństwa, w którym żyje. Każdy zawód ma swoje prawa i obowiązki. Co takiego szczególnego jest w zawodzie np. dziennikarza prasowego?

Dzień przed wspomnieniem świętego patrona dziennikarzy przypada rocznica śmierci wybitnego reportera – Ryszarda Kapuścińskiego. Zmarł 23 stycznia 2007 r., miał 74 lata.

- Są tacy ludzie: wcześniej wiedzą, co myśleć, gdzie być, co robić, a także – co jeszcze ważniejsze – czego robić nie należy. Nie mam pojęcia, skąd im się to bierze. Z organizmu? Z genów? Z ziemi? Z nieba? – pisała o Kapuścińskim Hanna Krall, pisarka i dziennikarka (por. Tygodnik Powszechny, dodatek do nr 5, 29.01.2007).

To tajemnicze „coś”, co posiadają tylko niektórzy ludzie. Jedni nazywają to talentem, inni zmysłem obserwatora lub darem niebios. Jedno jest pewne, że nie wystarczy przyswoić wiedzę, posiadać bazę teoretyczną. Zawód dziennikarza ma w sobie chyba coś z pracy lekarza i duchownego. Obcujesz z ludzkim umysłem, sercem, z dramatami, rozterkami. Jesteś świadkiem chwil szczęśliwych i tych, o których czasem nie chce się mówić, a trzeba.
Wydaje się, że patrzysz na to samo, co widzą wszyscy, ale musisz to opisać w taki sposób, by pokazać ludziom coś innego – ukazać niewidzialną warstwę ukrytego sensu. Oczywiście nie zawsze jest to możliwe, czasem wystarczająco karkołomne okazuje się być „zwykłe” zreferowanie wydarzeń, w których się uczestniczy. Opisać wydarzenie, a nie siebie – to sztuka. Łatwo bowiem przekroczyć cienką granicę i zacząć opisywać własne emocje, zamiast wydarzeń.
Na końcu przywołam jeszcze słowa samego Ryszarda Kapuścińskiego. Jak zwykle lakonicznie scharakteryzował predyspozycje potencjalnego dziennikarza:

- Źli ludzie nie mogą być dobrymi dziennikarzami. Jedynie dobry człowiek usiłuje zrozumieć innych, ich intencje, ich wiarę, ich zainteresowania, ich trudności, ich tragedie (cyt. za R. Kapuściński, Autoportret reportera).

Dobrze wiedzieć, że tam, na górze, ktoś trzyma wartę… Profesjonalizmu w dziennikarskim fachu nie osiąga się modlitwami, tylko ciężką pracą. Warto jednak zastosować starą, benedyktyńską zasadę – ora et labora (módl się i pracuj)!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maturzyści zakończyli rok szkolny. Czekają na nich egzaminy maturalne

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto