Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Profesor Zygmunt Bauman ma problem ze swoją przeszłością. Narodowcy nieudolnie to pokazali

Władysław Polakowski
Władysław Polakowski
"Nie będę tolerował nacjonalistycznej hołoty" - powiedział prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz po tym, jak działacze NOP zakłócili spotkanie z prof. Zygmuntem Baumanem. Kij jednak ma dwa końce, a problem leży głębiej niż się wydaje. Obraz, w którym "ten dobry", czyli profesor atakowany jest przez "tych złych", czyli narodowców jest bowiem fałszywy.

15 działaczy Narodowego Odrodzenia Polski usłyszało zarzuty zakłócania porządku publicznego po tym, jak policja wyprowadziła ich siłą z wykładu prof. Zygmunta Baumana we Wrocławiu. Narodowcy skandowali to, co zwykle. Na czele okrzyków znalazło się słynne "raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę". To ostatnie słowo pojawiło się w kontekście zadymy raz jeszcze. Tym razem epitetu użył prezydent Wrocławia, Rafał Dutkiewicz zirytowany tym, że NOP wtargnęło na wykład Baumana.

Przekaz medialny został spłaszczony do stwierdzenia, że uczestnicy wykładu zareagowali oklaskami na fakt siłowego wyproszenia narodowców z wykładu. Papierkiem lakmusowym przynależności okazały się szaliki Śląska Wrocław. I tak to zestawiono minę zafrasowanego profesora z troglodytami z NOP. Okazuje się jednak, że taki obraz jest jednowymiarowy, a problem tkwi głębiej niż wydaje się obu stronom.

Zygmunt Bauman miał dość "bujną" przeszłość - jeżeli możemy użyć tego słowa. W 1944 r. dzisiejszy autorytet pełnił funkcję politruka w Ludowym Wojsku Polskim. Konkretnie w 4. Pomorskiej Dywizji Piechoty, która dała początek znienawidzonemu przez podziemie niepodległościowe Korpusowi Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Bauman znalazł się zresztą w korpusie, gdzie jak twierdzi przygotowywał ulotki propagandowe. Z jednej strony profesor przyznał, że bierze odpowiedzialność za swoją działalność, z drugiej stwierdził, że wówczas uznał ją za słuszną. Porównanie walki z podziemiem do walki z terroryzmem wskazują jednak, że Bauman nie ma wyrzutów sumienia z powodu swojej przeszłości. Był również agentem Informacji Wojskowej - organu kontrwywiadowczego, którym zarządzali m.in. Michał Rola-Żymierski i Konstanty Rokossowski.

"Odpieprzcie się od generała!" - to wypowiedziane przez Adama Michnika w kwietniu 1992 r. zdanie, przeszło do historii, jako symbol tego, co można uznać za przyczynę niezbyt eleganckiego wystąpienia narodowców we Wrocławiu. Przy okazji kuriozalnego pomysłu SLD, by uczcić w Sejmie urodziny Wojciecha Jaruzelskiego pisałem, że daleko mi do poglądów narodowców i zgadzam się z nimi niezmiernie rzadko. Nie popieram argumentu siły, który wypiera dyskusję. Nie zgadzam się, by okrzyki decydowały czy odbędzie się wykład tego czy tamtego prelegenta. Jedno jednak rozumiem, że niewłaściwa jest sytuacja, gdy były funkcjonariusz organów bezpieczeństwa traktowany jest z pietyzmem i namaszczeniem, jak autorytet moralny. Okrzyki i wyzwiska nic nie dadzą, bo stawiają krzyczących na przegranej pozycji. Przekaz medialny jest czarno-biały: łysi kibole próbują zakłócić wykład szanowanemu profesorowi. Tylko rykoszetem do prasy, internetu i telewizji przedostaje się powód tych zajść.

O tym, że o ile swastyka w Polsce ciągle oburza, a sierp i młot kojarzy się niejednoznacznie świadczyć może debata w Instytucie Badań Literackich PAN pt. "Babcia z KPP. Komunistki w historii – historie komunistek". Niezależna.pl pisze, że uczestniczki spotkania zastanawiały się jak zmienić wizerunek działaczek Komunistycznej Partii Polski. Helena Kozłowska opisana została jako osoba, która "formowała nie tylko kadry partyjne, ale i społeczeństwo". Formowanie to średnio adekwatne słowo, biorąc pod uwagę, że Kozłowska szefowała Wydziałowi Propagandy PPR, a w czasach II RP była więziona za działalność komunistyczną.

Fałszywy jest obraz, w którym ci źli, czyli narodowcy napadli słownie na tego dobrego, czyli prof. Zygmunta Baumana. Można zżymać się na zastosowaną metodę wyrażenia poglądów, ale pytanie pozostaje. Czy człowiek pracujący dla organów bezpieki w najkrwawszym okresie stalinowskiego terroru może być autorytetem? Może, jeżeli wyraził skruchę, przeprosił i odciął się od własnego postępowania. W sytuacji, gdy jeszcze w 2007 r. bronił na łamach "The Guardian" reżimu nie zasługuje na szacunek.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto