Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prozaiczny byt poetki (recenzja książki Ludmiły Pietruszewskiej)

Redakcja
Okładkę książki Ludmiły Pietruszewskiej zaprojektował Kamil Targosz.
Okładkę książki Ludmiły Pietruszewskiej zaprojektował Kamil Targosz. www.czarne.com.pl
Niepozorna książeczka "Jest noc" Ludmiły Pietruszewskiej wydana przez Wydawnictwo Czarne w serii "Inna Europa, inna literatura" zawiera w sobie ogromny ładunek emocjonalny i stanowi znakomity materiał na monodram dla zdolnej aktorki w średnim wieku.

Droga do literatury urodzonej w 1938 roku Ludmiły Pietruszewskiej nie należała do usłanych różami. Jej debiutanckie opowiadanie "Przez pole" (1972 r.) spowodowało interwencję cenzury, która skazała autorkę na dwudziestoletni niebyt. Dziś Pietruszewska to uznana w Rosji i poza jej granicami autorka sztuk teatralnych, scenariuszy filmowych i utworów prozatorskich dla dzieci i dorosłych. Trzy lata temu nagrała płytę "Nie przyzwyczajaj się do deszczu".

Bohaterką książki "Jest noc" Pietruszewska uczyniła poetkę, która sama siebie nazywa poetą, Annę Andrianową. Ta ponad pięćdziesięcioletnia kobieta podkreśla swoje twórcze związki z wybitną rosyjską poetką, Anną Achmatową, choć jej rodzona córka nazywa ją grafomanką. I to właśnie skomplikowane stosunki miedzy Aloną a jej matką stanowią główny wątek opowieści Pietruszewskiej skonstruowanej jako monolog poetki dorabiającej jako redaktorka odpowiadająca na listy czytelników w bliżej nieokreślonej gazecie. Owe "Notatki na krawędzi stołu" zostały niejako przesłane pisarce przez ową córkę - mamy przez to tutaj do czynienia z kompozycją szkatułkową.

Na 127 stronach poznajemy trudne relacje między matką i córką, która ma skłonności do przelotnych znajomości z mężczyznami, kończących się z reguły przyjściem na świat kolejnego dziecka. Wychowaniem najstarszego z nich, Timofieja, Anna Andrianowa zajmuje się jak rodzona matka. Zabiera go ze sobą wszędzie, zwłaszcza tam, gdzie istnieje okazja do poczęstunku, bowiem głód i nędza to codzienność rodziny poetki. Jakby tego było mało, jej stara matka Sierafima cierpi na schizofrenię (czasowo przebywa więc w szpitalu psychiatrycznym), a syn Andriej przebywa w więzieniu za rozbój.

Kiedy je opuszcza na podstawie amnestii ogłoszonej z okazji Dnia Zwycięstwa, zaczyna żerować na udręczonej psychicznie i fizycznie matce - poetce ("doi ją jak mrówka mszycę"), która jako jedyna w tej rodzinie ima się różnych zajęć, by zapewnić bliskim, szczególnie wnukowi, minimum egzystencjalne. Niestety, także ze strony Timka spotka ją zawód (generalnie mężczyźni w książce Ludmiły Pietruszewskiej są słabą płcią, ludźmi nieodpowiedzialnymi i tak naprawdę zbędnymi, bowiem pogłębiają tylko konflikt między kobietami, szczególnie zaś między matką a córką).

Nagromadzenie życiowych trudności, kłótni znamionujących niemożność porozumienia się najbliższych (przynajmniej z formalnego punktu widzenia) osób stwarzają ciężką, ponurą atmosferę, która zdominowała świat przedstawiony w książce "Jest noc". Tę atmosferę oddają też specyficzne dialogi, będące raczej wyrazem wzajemnej niechęci czy wręcz nienawiści oraz stylizowana na język potoczny narracja, co świetnie przekazuje również tłumaczenie Jerzego Czecha. Czytelnik zostaje zmuszony do zajęcia stanowiska wobec prezentowanej przez Pietruszewską rzeczywistości, a zwłaszcza wobec portretu Matki Rosjanki i skonfrontowania go z naszym wzorcem Matki Polki. "Jest noc" na pewno nikogo nie pozostawi pod tym względem obojętnym.

Ludmiła Pietruszewska, Jest noc
Przekład: Jerzy Czech
Wydawnictwo Czarne
Wołowiec 2012

Znajdź nas na Google+

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto