MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

"Pruska zagadka" - inspektor Braun na tropie

Weronika Trzeciak
Weronika Trzeciak
okładka
okładka Oficynka
"Pruska zagadka" Piotra Schmandta to pierwsza część cyklu o inspektorze Braunie, który jest wschodzącą gwiazdą cesarskiej policji.

Bardzo lubię kryminały retro, dzięki którym mogę przenieść się do innej epoki, przechadzać się uliczkami miast i poznać obyczaje. Zazwyczaj podróżuje do innych krajów. Jednak tym razem wybrałam się w podróż na tereny Polski pod zaborami - a konkretnie do Prus Wschodnich. A to wszystko dzięki "Pruskiej zagadce" Piotra Schmandta.

Jest rok 1901. Wejherowem wstrząsa brutalne morderstwo 18-letniego gimnazjalisty Johanna Wendersa, którego zwłoki zostają porzucane kawałek po kawałku. Najpierw górną cześć korpusu - bez głowy i rąk, potem dolną - bez nóg. O zbrodni tej jest na tyle głośno, że z cesarstwa niemieckiego przybywa berliński inspektor Ignaz Braun, który ma pomóc lokalnej policji w schwytaniu sprawcy.

Inspektor Braun szybko przekonuje się, że podejrzanych jest wielu, a miejscowi kłamią, by chronić własną skórę. W toku śledztwa wyjdzie na jaw wiele skrywanych tajemnic i padnie wiele oskarżeń pod adresem sąsiadów. Czy uda się dojść do prawdy?

Dużym walorem tej lektury jest umiejscowienie akcji na początku XX wieku w Wejherowie, należącym wtedy do Prus Wschodnich. Dzięki temu możemy zobaczyć, jak żyli ludzie w zaborze pruskim. Autor opisuje dokładnie tamtejsze realia oraz atmosferę prowincjonalnego miasteczka, na które pada strach przed nieznanym mordercą. Dziwaczność zbrodni przytłoczyła miasto. Bezradna policja przestała wzbudzać szacunek i zaufanie. Gniew zmienił się w strach, rosło przeświadczenie, że szaleniec może zaatakować jeszcze raz. (...) Ludzie zaczęli zamykać się w swoich domach, nie wierzyli już sąsiadom i znajomym.

Bardzo spodobał mi się inspektor Ignaz Braun, który przypomina trochę metodycznego Sherlocka Holmesa. Chodzi w garniturach szytych na miarę, pali cygara i lubi dobrą kuchnię. Nazywany jest wschodzącą gwiazdą cesarskiej policji. Nie wstydzi się swoich polskich korzeni choć mieszka w Berlinie. Dobrze mówi po polsku - umiejętność ta ma pomóc mu wniknąć do małej społeczności i zdobyć jej zaufanie.
Oprócz wątku kryminalnego, autor ukazuje problem Żydów, którzy na początku XX wieku byli traktowani jak obcy. To im przypisywano wszelkie zło. Dobrym przykładem jest szykanowanie żydowskiego rzeźnika, który robi konkurencję lokalnemu koledze po fachu. Poza tym mieszkańcy Wejherowa uważają, że Żydzi porywają ludzi dla krwi do macy - a najbardziej upodobali sobie niewinne dzieci.

Książkę czyta się dość szybko, gdyż jest napisana lekkim językiem, rozdziały są krótkie, a fabuła jest intrygująca. Do tego stopnia, że wcale nie odczuwa się jej objętości (ma prawie 600 stron). Nie przeszkadzało mi nawet to, że akcja jest niespieszna - autor bardzo lubi opisywać detale i poświęca im sporo miejsca. Na szczęście zdarzają się niespodziewanych zwrotów akcji, które zmieniają perspektywę o 180 stopni. Trzeba przyznać, że zakończenie jest zaskakujące. Polecam tę książkę miłośnikom powieści kryminalnych w stylu retro.

Warto wspomnieć, że "Pruska zagadka" to pierwsza część cyklu o inspektorze Braunie. Kolejna to: "Fotografia". Chętnie bym się z nią zapoznała.

Piotr Schmandt jest polskim pisarzem, absolwentem polonistyki, teologii i muzykologii. Zadebiutował w 2005 roku powieścią "Koncha i perła". Na swoim koncie ma także cykl o Ignazie Braunie oraz powieści "Gdański depozyt".

od 7 lat
Wideo

NORBLIN EVENT HALL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto