Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przełom w ochronie wolności internetowej. Wirtualny Pirate Bay

Marcin Stanowiec
Marcin Stanowiec
The Pirate Bay, domena publiczna
Szwedzcy internauci zrobili kolejny krok do przodu przed ścigającymi ich korporacjami. Zatoka Piratów zostanie ulokowana w chmurach, gdzie nie sięgnie jej naginane do życzeń bogatych koncernów prawo.

"Zdecydowaliśmy się na przeniesienie zasobów do wirtualnej "chmury", aby obniżyć koszty i uodpornić się na zakusy stróżów prawa. Od teraz każdy atak na nas będzie atakiem na wszystko i zarazem na nic" - napisał zarząd Pirate Bay w specjalnym oświadczeniu.

Serwisowi TorrentFreak przedstawiciele Pirate Bay powiedzieli, że dane nie znajdują się już na serwerach w konkretnym kraju, ale są umieszczone w sieci na różnych serwerach obsługiwanych przez firmy zewnętrzne. "Pozwoli nam to przenosić się z kraju do kraju i przekraczać granice bez żadnego problemu i bez wyłączania strony".

"Dostawcy usług nawet nie będą wiedzieć, że na swoich serwerach mają Pirate Bay, a nawet jeśli się dowiedzą, to nie będą mogli uzyskać żadnych danych na temat naszych użytkowników" - zapewnił piracki portal. "Jeśli policja znów zdecyduje się do nas wpaść, nie znajdą serwerów, a jedynie routery kierujące komunikacją" - stwierdził rozmówca TorrentFreak, nawiązując do wydarzeń z 2006 roku, kiedy szwedzka policja wkroczyła do siedziby Pirate Bay zajmując serwery i czasowo zamykając stronę. "Dla tych którzy chcą nam zaszkodzić, staliśmy się duchem" - powiedział.

W ostatnich miesiącach walka z piratami przybrała na sile.

Bezpośrednio po wizycie Rona Kirka, Amerykańskiego Przedstawiciela ds. Handlu (USTR) aresztowano współzałożyciela Pirate Bay Gottfrida Svartholma. Kambodża, w której się schronił "pirat", otrzymała spory zastrzyk pieniędzy od Szwecji: 59,4 mln dolarów na rozwój demokracji, obronę praw człowieka, edukację i działania klimatyczne. Sędzia, który niedawno skazał na kary więzienia i milionowe grzywny twórców Pirate Bay, okazał się lobbystą przemysłu muzycznego.

Naciskom amerykańskich korporacji uległa wcześniej Nowa Zelandia, w której w bezprecedensowy sposób dokonano aresztowania Kima Dotcoma właściciela Megaupload. Na wyspie nie jest dozwolona inwigilacja obywateli lub jej stałych mieszkańców. Zdaniem premiera Nowej Zelandii, Johna Keya, mogło dojść do złamania prawa. Wszczęto w tej sprawie śledztwo.

Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto