Liderka opozycji Roza Otunbajewa ogłosiła, że przejmuje prezydenckie i rządowe obowiązki w Biszkeku. "Jego biznes tutaj już się skończył" - powiedziała o prezydencie Kurmanbeku Bakijewie. Ten, choć nie znajduje się w stolicy, to w specjalnym oświadczeniu napisał, że nie zamierza ustąpić ze stanowiska. Przygotowuje również specjalne orędzie do narodu, ale nie wiadomo, czy w nim wezwie swoich zwolenników do walki, czy odejdzie z piastowanego urzędu. Sama Otunbajewa przyznała, że póki co nie ma oficjalnej dymisji prezydenta, ale będzie ona negocjowana. Wcześniej poinformowała o rozwiązaniu parlamentu. "Na mocy dekretu o przejęciu władzy rozwiązujemy parlament" - oświadczyła mediom w Biszkeku.
Wiele sklepów zostało zamkniętych w obawie przed złodziejami plądrującymi budynki w stolicy Kirgistanu. Podłożono również ogień w największym rządowym biurowcu w Biszkeku, w "Białym Domie". Demonstranci wybijali w nim okna i wyrzucali przez nie dokumenty oraz komputery. Wielu z nich dostało się na dach, gdzie w geście triumfu machało narodowymi flagami. W stolicy, wczoraj ściśle kontrolowanej przez służby mundurowe i wojsko, dziś nie ma milicjantów. "Cała armia i straż graniczna są teraz pod naszą kontrolą. Siły zbrojne nie będą nigdy już używane do rozwiązywania spraw wewnętrznych" - powiedział tymczasowy minister obrony Kirgistanu, Ismaił Isakow.
W środę doszło do największych zamieszek w Kirgistanie od 2005 r. kiedy miała miejsce tulipanowa rewolucja. Milicja do rozproszenia kilkutysięcznego tłumu zebranego przed siedzibą rządu w Biszkeku użyła gazów łzawiących, działek wodnych i granatów ogłuszających. Gdy demonstranci usiłowali wedrzeć się do gmachu strzeżonego przez oddziały specjalne, padły strzały. Według najnowszych danych w wyniku starć zginęło 75 osób a 500 zostało rannych. Do starć z opozycją doszło też w innych miastach Kirgistanu.
Natomiast władze rosyjskie zdecydowały się wysłać 150 elitarnych żołnierzy wojsk desantowych, by wzmocnić swoją bazę lotniczą Kant w Kirgistanie. To była decyzja prezydenta, żeby wysłać tam dwie kompanie. Łącznie około 150 osób dojechało do Kantu - powiedział Nikolai Makarow, szef sztabu rosyjskich sił zbrojnych.
Szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton z zadowoleniem przyjęła "wczesne oznaki stabilizacji w Kirgistanie i koniec konfrontacji". Zaapelowała o dalszą powściągliwość, przywrócenie porządku publicznego i dialog.
Źródła:
kpax.livejournal.com
morrire.livejournal.com
Najnowe materiały wideo z zamieszek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?