Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przewrotna "Plotka" w Teatrze Syrena

Weronika Trzeciak
Weronika Trzeciak
Tomasz Sapryk (François Pignon)
Tomasz Sapryk (François Pignon) Krzysztof Bieliński, Teatr Syrena
"Plotka" Francisa Webera zachwyca brawurową grą aktorką i bawi przewrotnością akcji. Całości dopełnia odważna tematyka.

Spektakl "Plotka" w reżyserii Wojciecha Malajkata to komedia pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji. Głównym bohaterem jest François Pignon (w tej roli Tomasz Sapryk), życiowy nieudacznik, niedoceniany przez szefa oraz ignorowany przez byłą żonę i nastoletniego syna. Jego życie jest szare i nudne, od 20 lat pracuje jako księgowy w fabryce prezerwatyw. Pewnego dnia dowiaduje się, wkrótce ma stracić pracę, gdyż szykuje się redukcja etatów. Pignon jest zrozpaczony, nie może pozwolić sobie na brak stałego źródła dochodu, gdyż musi płacić alimenty.

Aby zachować posadę, za namową sąsiada Belone'a (w tej roli Piotr Siejka), rozsiewa w pracy fałszywą plotkę, że jest gejem. Nie spodziewa się, że ta wiadomość zmieni jego życie. Zacznie być inaczej postrzegany przez otaczających go ludzi, stanie się obiektem zalotów - ze strony koleżanek oraz kolegi z pracy, który ma awersję do homoseksualistów...

Postać François Pignona znam z trzech filmów, których był bohaterem – "Plotki", "Kolacji dla palantów" oraz "Tajemniczego blondyna w czarnym bucie". Wszystkie reżyserował Francis Veber. Byłam ciekawa, jak postać ta wypadnie na scenie. I muszę przyznać, że się nie zawiodłam, co więcej, było nawet lepiej niż na ekranie, gdyż sztuka została dostosowana do polskich realiów. Świadczy o tym chociażby wspomnienie restauracji u Sowy, do której wybrali się bohaterowie "Plotki".

Jeśli chodzi o grę aktorską, to największe brawa należą się Tomaszowi Saprykowi jako zdesperowanemu księgowemu, który z dnia na dzień musiał przeistoczyć się w kogoś kimś nie jest. Na uwagę zasługuje także Piotr Polk, który wcielił się w Kopla, hiszpańskiego dyrektora fabryki prezerwatyw. Jego łamana polszczyzna, silny akcent i mylenie związków frazeologicznych były bardzo przekonujące.

Słowa uznania należą się także Piotrowi Szwedesowi w roli Santiniego, nietolerancyjnego kadrowego, który musi zmienić swoje nastawienie do gejów i próbuje za wszelką cenę zaprzyjaźnić się z Pignonem. Podobała mi się także Marta Walesiak jako Panna Bertrand, która próbowała uwieść Pignona. Zabawni okazali się także Albert Osik jako Guillaume i Przemysław Glapiński jako Mathieu - pracownicy fabryki poruszający się synchronicznie.

Warto wspomnieć o oszczędnej, ale funkcjonalnej scenografii Wojciecha Stefaniaka. Na scenie postawiono trzy stoliki na kółkach, które poruszały się po torach. Dzięki temu mogły być biurkami księgowych, stolikami na stołówce, stołem w gabinecie dyrektora lub maszynami stosowanymi przy produkcji. Istotna była także gra świateł, która ukazywała jedne części pomieszczenia, a zaciemniała inne.

"Plotka" to świetna komedia oparta na komizmie sytuacyjnym i słownym. Nie brakuje w niej zabawnych sytuacji, np. Pignon musi założyć kostium w kształcie wielkiej prezerwatywy i uczestniczyć w paradzie. Jednak pod warstwą humoru kryje w sobie drugie dno. Sztuka pokazuje, że plotka ma niesamowitą siłę rażenia, a jej skutki są nieprzewidywalne. Dlatego warto zastanowić się dwa razy, zanim zacznie się rozsiewać plotki. W dodatku celem spektaklu było obalenie mitu o dyskryminacji homoseksualistów. Choć temat jest dość kontrowersyjny, to został przedstawiony w zabawny sposób. Polecam tę sztukę miłośnikom zabawnych i trochę odważnych komedii.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto