Takiego początku sezonu nie było niegdy w historii polskich skoków. Ba, jeszcze nigdy w dotychczasowej historii Pucharu Świata nie zdarzyło się, by w jednym sezonie w gronie zwycięzców zawodów znalazło się aż trzech biało-czerwonych. Tymczasem do zwycięzcy z Klingenthal Krzysztofa Bieguna oraz triumfatora z Neustadt Kamila Stocha dołączył Jan Ziobro. Na skoczni Gross-Titlis, pierwsze dwa najwyższe stopnie podium zostały zarezerwowane dla polskich skoczków.
Ziobro, skacząc na zakończenie zawodów aż 141 metrów, zdecydowanie odjechał pozostałym zawodnikom. Dwie najdłuższe próby w obu seriach mogą wskazywać na to, że 22-latkowi zwycięstwo przyszło bardzo łatwo. Polak przed swoim skokiem wydawał się być skoncentrowany, ale pozycja lidera po pierwszej serii wcale nie musi oznaczać spokojnej głowy. - Przed skokiem czułem presję, ale jednocześnie wiedziałem, że mogę skoczyć daleko, że będzie to mój dzień - mówił po zawodach Ziobro. I to był jego dzień. Tę ostatnią próbę wykonał tak lekko, jakby od niechcenia. Od dziś jest współrekordzistą tego obiektu - dzierży to miano razem z Janne Ahonenem oraz Simonem Ammannem.
Nie tylko styl, w jakim Ziobro odniósł zwycięstwo jest zaskakujące. Od fantastycznego dla niego początku sezonu w Klingenthal, gdzie zajął 9. miejsce, w następnych pięciu konkursach nie zdołał zdobyć ani jednego punktu. Niezmiernie rzadko się zdarza, by zawodnik, będąc w takiej stagnacji, mógł w tak spektakularny sposób wystrzelić. Jednak już wczoraj Ziobro zgłaszał aspiracje do walki o czołową dziesiątkę zawodów. W żadnym dotychczas skoku na Gross-Titlis nie lądował bliżej niż punkt konstrukcyjny, a dwukrotnie udało mu się osiągnąć wynik ponad 130-metrowy.
W wypadku biało-czerwonych, od słabszego weekendu w Lillehammer, czyli od dwóch tygodni, każdy następny weekend Pucharu Świata jest coraz lepszy. Receptą na niewielkie problemy, które pojawiły się w Norwegii był trening w Polsce. Przed Titisee Neustadt podopieczni Łukasza Kruczka szlifowali formę w Zakopanem. Efekt - zwycięstwo i drugie miejsce Stocha oraz 10. lokata w niedzielnym konkursie Macieja Kota. Potem wyjazd do Szczyrku, jednodniowy trening i nagle czterech biało-czerwonych plasuje się w czołowej dziesiątce konkursu. Stochowi z powodzeniem udał się atak z 7. miejsca na podium i dzięki niepowodzeniu Schlierenzauera (Austriak był dziś 27.) jutro ubierze po raz pierwszy w karierze żółty plastron lidera PŚ. Piotrowi Żyle już częściej zdarzają się dwie równe i dobre próby, choć nie są to jeszcze skoki na podium. Miłą niespodzianką jest również postawa Klemensa Murańki, który wczoraj w kwalifikacjach przegrał tylko z Wolfgangiem Loitzlem, a dziś zaliczył swój najlepszy występ w karierze (7. miejsce). Ogółem wszyscy biało-czerwoni znaleźli się w "30" PŚ, co jest najlepszym wynikiem w tym sezonie.
W niedzielę kolejny konkurs w Szwajcarii. Start o godz. 14. Transmisja w TVP 1 oraz Eurosporcie.
Wyniki zawodów:
1. Jan Ziobro (Polska) - 275.4 pkt (134 m/141 m)
2. Kamil Stoch (Polska) - 269.2 pkt (129 m/137.5 m)
3. Anders Bardal (Norwegia) - 268.3 pkt (131 m/140 m)
4. Thomas Diethart (Austria) - 268 pkt (129.5 m/135.5 m)
5. Jakub Janda (Czechy) - 261.7 pkt (129.5 m/131.5 m)
6. Piotr Żyła (Polska) - 261.3 pkt (130.5 m/131.5 m)
7. Klemens Murańka (Polska) - 260.4 pkt (130 m/134 m)
17. Dawid Kubacki (Polska) - 242.3 pkt (125 m/125.5 m)
21. Maciej Kot (Polska) - 238.5 pkt (126 m/120 m)
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?