Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Psychiatria a prawa człowieka

Andrzej Skulski
Andrzej Skulski
Leczenie pod przymusem, psychotropy na siłȩ, elektrowstrząsy, przywiązywanie do łóżka... Czy powinniśmy wyrażać zgodę na takie metody leczenia? Niemiecki ruch „Ofensywa Szalonych e.V.” rośnie w siłȩ i mówi kategorycznie: nie!

Publikowanie treści, szerzących myśl antypsychiatryczną, jest wciąż nie lada problemem, a każda aktywność tego rodzaju opluwana jest przez propsychiatrów nie tylko jako idiotyzm, ale też (o ironio!) sekciarstwo. Wciąż silne jest lobby przemysłu farmakologicznego, ale też mocno zakorzeniona w społeczeństwie świadomość psychiatrycznej „nieomylności”. Dla prof. Thomasa Szasz’a, światowej sławy krytyka psychiatrii, jest ona pseudonauką, która uskutecznia swoją działalność poprzez wystawianie diagnoz psychiatrycznych indywiduom, protestującym w sprawach społecznych.

Kilka dni temu udało mi siȩ przeprowadzić wywiad z kierownikiem Irren Offensive (Ofensywa Szalonych), panem Rene Talbotem. Od 1980 roku, organizacja ta, pomimo jej wzlotów i upadków, urosła do siły poważnej organizacji miȩdzynarodowej, zrzeszającej w swoich szeregach przede wszystkim byłych pacjentów, ofiary psychiatrii.

Andrzej Skulski - Wasza organizacja jest w Polsce zupełnie nieznana. Po prawie 30 latach działalności można powiedzieć, że ze skromnej inicjatywy kilku osób rozrośliście się do rozmiarów poważnej siły społecznopolitycznej w Niemczech, ale też poza granicami państwa. Jakie były Twoim zdaniem najważniejsze przystanki w rozwoju organizacji?
Rene Talbot - Po fazie przebudzenia, którą mieliśmy w nielegalnie zajętym przez nas domu, w tej naszej – jak to nazwaliśmy – „Twierdzy Szalonych“ („Verrücktenburg“), potrzebowaliśmy ok. 10 lat na skonsolidowanie grupy. W tym czasie mogliśmy już dzięki pieniądzom państwowym wynająć mieszkanie, sfinansować parȩ etatów i postawić w ten sposób fundament pod naszą działalność na zewnątrz, a przede wszystkim pod wydawanie w wysokim nakładzie naszej gazety Irren Offensive która umożliwiła nam zwrócenie na siebie uwagi w całych Niemczech. W tym czasie nawiązaliśmy nie tylko ścisłą współpracȩ z ruchem studenckim Wolnego Uniwersytetu Berlin, ale również z Partią Zielonych, która wtedy określała się jeszcze, jako ruch pozaparlamentarny.

Marzenie o stworzeniu legalnej „Twierdzy Szalonych“ okazało siȩ jednak problemem wtedy, kiedy jego realizację umożliwiła nam darowizna, jaką dostaliśmy od ojca jednego z chłopców, który po przymusowym zamknięciu w zakładzie psychiatrycznym popełnił samobójstwo. I tak dom, który nam ten rodzic podarował w roku 1990, a który miał być miejscem ucieczki dla ofiar psychiatrii, stał siȩ przyczyną podziału grupy, kiedy jej cześć - o orientacji socjalno-pedagogicznej - podjęła jego okupację. Preferowała ona niestety stworzenie tam tzw. Domu Ucieczki (Weglaufhaus), który miał być finansowany z funduszy państwowych, a tym samym podłączony do struktur psychiatrycznych. Środki mogły płynąć tylko pod warunkiem przyjmowania osób zdiagnozowanych psychiatrycznie. Na to nie mogliśmy siȩ zgodzić, bo przecież miał tam znaleźć schronienie każdy, kto chce wyrwać siȩ z przymusu leczenia. Nasza czȩść grupy, dzisiejsza "Irren Offensive e.V.“ (e.V.czyli: zrzeszenie zarejestrowane), zradykalizowała siȩ w tym procesie i upolityczniła, podejmując dalszą działalność już tylko na bazie darowizn. W 1994 roku, po wyjeździe do Ameryki i spotkaniu z amerykańskimi aktywistami, zmienił siȩ tor naszego działania: z krytyki metod medycznych na uwarunkowania prawne i na to, jak można te problemy rozwiązać politycznie oraz ideologicznie.

- I jakie były następstwa tych przemian?
- Dziȩki tej nowej orientacji organizowaliśmy od roku 1995 coroczne pochody protestacyjne i w roku 1996 znowu – tym razem legalnie - mogliśmy wprowadzić siȩ do mieszkania w domu, który kiedyś zajmowaliśmy bezprawnie. Od tego czasu co ok. 2 lata ponownie wydawaliśmy naszą gazetȩ. Małym nakładem finansowym, dzięki internetowi, mogliśmy już od 1996 roku osiągnąć dużą ilość czytelników. Inne media nadal niechȩtnie lub wcale nie informują o takich działaniach, powielając jedynie kłamstwa lekarzy.

W roku 1997 na bazie naszej ścisłej współpracy z profesorami socjologii, politologii i filozofii Wolnego Uniwersytetu Berlin mogliśmy odnotować trzy sukcesy:
- Organizacjȩ sympozjum "Okrutne współczucie"z udziałem prof. Thomasa Szasz’a;
- pierwsze seminaria Katedry na rzecz szaleństwa
- powołanie i zapoczątkowanie przygotowań dla „Trybunału Foucualta odnośnie sytuacji w psychiatrii“ Trybunał Foucualt
Trybunał Foucaulta (30.04.-03.05.1998), który odbył siȩ w najwiȩkszym teatrze w Berlinie, „Die Volksbühne“, stał siȩ imprezą miȩdzynarodową z udziałem ponad 1000 uczestników i wspierany był przez Wolny Uniwersytet Berlin, Teatr „Die Volksbühne“ i „Irren Offensive e.V.“ Wyrok tego Trybunału osądza systematyczne przestȩpstwa psychiatrii, jako zbrodnie przeciwko prawom człowieka. Dokument został przetłumaczony na 20 języków, również na język polski, a w internecie można obejrzeć film na ten temat. Poza tym opublikowaliśmy w internecie listȩ podpisów, na której znalazły siȩ 1773 nazwiska osób, popierających wyrok Trybunału.
- I jakie były efekty?
- Ku naszemu zdziwieniu już na początku roku 1999 uchwalono ustawȩ, która - gdzieś tam w zdaniu podrzȩdnym - zawierała wzmiankȩ, że istnieje możliwość wystawienia „Upoważnienia“, które mogła podpisać każda osoba (tzw. zabezpieczenie na wypadek choroby - Vorsorgevollmacht).
Ma być ono uznane ponad prawem kurateli psychiatrycznej (oszukańczo nazywanej opieką /Betreuung/, która upoważniała psychiatriȩ do przymusowego zamykania i leczenia pacjentów).
Wtedy właśnie, z pomocą grupy adwokatów, których znaleźliśmy dziȩki ogłoszeniu prasowemu, mogliśmy wykorzystać tę szansȩ i rozprowadziliśmy takie „Upoważnienia“ pomiȩdzy sobą. W „Upoważnieniu“ było zawarte zapewnienie, że wykorzystane ono może być zawsze wtedy, kiedy podjȩte bȩdzie wobec nas przymusowe leczenie psychiatryczne. Adwokaci konsekwentnie wykorzystywali każdą szansȩ, którą to nowe prawo dawało i odwoływali siȩ nawet do najwyższych instancji sądowych, aby w ten sposób zapobiegać przymusowemu leczeniu. „Upoważnienie“ było wiȩc pierwszym prawnym klinem, który mogliśmy włożyć pomiȩdzy „pacjenta“, a sȩdziów i lekarzy.

5. Międzynarodowy Trybunał Russel, który odbył siȩ w roku 2005, umocnił wyrok Trybunału Foucualta, jak też naszą orientacjȩ na dopominanie siȩ w psychiatrii o prawa człowieka. Najwiȩkszym sukcesem, jakiego oczekujemy i mamy nadziejȩ, że dojdzie do niego w czerwcu tego roku, ma być przegłosowanie ustawy na temat psychiatrycznej „dyspozycji pacjenta“ (Patientenverfügung). Wtedy bȩdziemy mogli obronić siȩ przed przymusowym leczeniem właśnie poprzez takie „Upoważnienie“, podpisane po prostu osobiście przez każdego zainteresowanego. W ten sposób zostanie zrealizowane prawne przeforsowanie ustawy, która skutecznie pozwoli nam powiedzieć „nie“ wobec tego jednoznacznego łamania prawa.

Kto chciałby dokładniej przejrzeć zakres naszej aktywności, może przeczytać 13 wydań naszej gazety „Irren Ofensive“. W internecie są one wolnodostępne, niestety do tej pory tyko po niemiecku.

- Czyli jako pierwsi macie szansȩ obalić pogląd, że przeciwko psychiatrii nie da siȩ prawnie nic wskórać, a cel, który wpisaliście sobie na sztandary: zniesienie przymusowego leczenia, przymusowego brania leków oraz zakaz używania elektrowstrząsów, pojawił siȩ w zasiȩgu rȩki?
- Tak. Myślȩ, że w porównaniu ze wszystkimi krajami zachodnimi doszliśmy najdalej, jeżeli chodzi o zniesienie leczenia przymusowego, jako tego elementu, który wciąż podtrzymuje psychiatriȩ konwencjonalną przy życiu. Jeżeli w lecie pojawi siȩ ustawa o „dyspozycji pacjenta“ w tej formie, jakiej my sobie życzymy, to rzeczywiście jako pierwsi na świecie bȩdziemy mogli powiedzieć, że udało nam siȩ przez to przebić i w ten sposób odebrać sądom, jako organom pomocniczym lekarzy i samym lekarzom prawo do traktowania nas inaczej.

- Działanie godne naśladowania, na co wskazuje też Wasza ekspansja międzynarodowa. Jak intensywne są powiązania z podobnymi inicjatywami poza granicami Niemiec?
- Właściwie już od dawna jesteśmy związani z członkami innych grup, przede wszystkim w USA, ale związki te są tylko nieformalne, choć w roku 1994 mogliśmy zorganizować wspaniały wyjazd grupowy na wschodnie wybrzeże Ameryki, do czego otworzyła nam drzwi Kate Millett. Dziȩki Trybunałowi Foucualta rozwinął siȩ też bardzo dobry kontakt z naszą

izraelską organizacją partnerską

oraz z naszymi przyjaciółmi w Kanadzie, Szwajcarii i Austrii.
W roku 2002 kontakty te doprowadziły do założenia International Association Against Psychiatric Assaultw Basel, w którym bardzo aktywnie uczestniczyliśmy. IAAPA jest zrzeszeniem miȩdzynarodowym, ale spotyka się z pewnym utrudnieniem, ponieważ nasi członkowie są zazwyczaj relatywnie biednymi ludźmi i nie stać ich na podróże. Z problemem tym poradziliśmy sobie jednak w ten sposób, że zebrania członków Zrzeszenia odbywają siȩ w internecie, za pomocą czatu. W ten sposób rozwinął się po czȩści bardzo dobry kontakt z członkami organizacji w Rosji.

- Psychiatria wszȩdzie jest rygorystyczna wobec ludzi zamkniętych za murami szpitali. W Polsce po dziś dzień jest ona zupełnie poza kontrolą społeczną, a organizacji podobnych do Waszej niestety nie ma. Czy nawiązując kontakty miȩdzynarodowe próbowaliście też rozejrzeć siȩ za chȩtnymi do współpracy w naszym kraju?
- Tak, ale niestety nasze spotkania z grupami w Gdyni i Warszawie, do których doszło w roku 2000 nie doprowadziły do długodystansowej współpracy, a to prawdopodobnie dlatego, że my, jako niezależni od systemu, staliśmy siȩ - że tak powiem - ciȩżko strawni dla tych, którzy raczej preferują „przyznanie siȩ do choroby“, dostosowując tym samym do linii psychiatrycznej. Chȩtnie nawiązalibyśmy wiȩcej intensywniejszych kontaktów. Mam nadziejȩ, że tym razem siȩ to uda.

- Też mam taką nadziejȩ; skorzystam wiȩc z okazji i poproszȩ Ciȩ o radȩ: co my, Polacy powinniśmy sobie wziąć do serca w tym okresie stawiania fundamentów pod intensywną działalność antypsychiatryczną? W Polsce pojawia siȩ coraz wiȩcej publikacji, demaskujących prawdziwe oblicze psychiatrii. Tworzenie siȩ ruchu wsparcia dla osób prześladowanych jest wiȩc kwestią czasu.
- Moją radą jest, żeby od początku mieć jasno określoną liniȩ działania, aby nie popełnić żadnego kategorycznego błędu: głównym punktem jest legalna przemoc, na którą zezwala siȩ w psychiatrii, co pozwala na zamykanie ludzi i leczenie ich pod przymusem. Takie akty przemocy muszą być karane przez państwo tak samo, jak inne pozbawianie wolności pod przymusem, ale też ranienie ciała.
Zamiast tego takie działanie psychiatrii nie tylko jest tolerowane przez państwo, ale wrȩcz wspierane. W ten sposób jest jasne, że nie ma tu problemu medycznego, socjalnego czy ekonomicznego w ukierunkowanym na profity przemyśle farmakologicznym, a że jest to problem polityczny, który jest zakamuflowany prawnie i upiȩkszony ideologicznie.

Problem polityczny może być rozwiązany tylko politycznie: tak wiȩc ludzie muszą siȩ łączyć w organizacje, stawiać żądania, odwoływać siȩ publicznie poprzez media, gazety, internet, radio itd., jak też budować kontakty z dziennikarzami. Próbujcie szukać sprzymierzeńców na uniwersytetach, tylko nie na fakultetach medycznych, a na politycznych, dziennikarskich i socjologicznych. Wtedy, kiedy grupa bȩdzie wystarczająco silna i mogąca już wykroczyć poza indywidualną pomoc pomiȩdzy sobą, bȩdzie można zacząć bezpośrednią pracȩ w celu szukania lobby wśród parlamentarzystów. Nam np. już wiele razy udało siȩ wpłynąć na przepisy prawne w ten sposób, że przed odczytywaniem projektów ustaw wysyłaliśmy listy kierowane osobiście do wszystkich parlamentarzystów, co można zorganizować bezpłatnie, oddając je bezpośrednio w dziale dystrybuującym korespondencjȩ w parlamencie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto