Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Puchar UEFA: Lech remisuje z Udinese po dramatycznym spotkaniu

baranowskiadam@o2.pl
[email protected]
Semir Stilić próbkę swoich umiejętności pokazał przy golu na 1:2.
Semir Stilić próbkę swoich umiejętności pokazał przy golu na 1:2. Fot. Wojciech Kuchta (wikimedia commons)
Zawodnicy Lecha Poznań ponownie nie przegrali u siebie w europejskich pucharach. Mecz z Udinese zakończyli remisem 2:2, co oznacza, że przed rewanżem w lepszej sytuacji są Włosi.

Lech Poznań jako pierwsza polska drużyna od pięciu lat gra na wiosnę w europejskich pucharach. Na początku 2004 r. wicemistrz Polski - Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski spotkała się w 1/16 Pucharu UEFA z Girondins Bordeaux i - niestety - oba mecze przegrała. U siebie 0:1, po golu w 90. minucie. Na wyjeździe było jeszcze gorzej i mecz zakończył się wynikiem 1:4, a gola dla Groclinu zdobył Tomasz Wieszczycki, który obecnie komentuje mecze w stacji Canal+.

"Kolejorz" spisał się lepiej od drużyny z Grodziska. Jednak mecz nie stał na wysokim poziomie, największy wpływ na to miała aura - było zimno, a piłkarzom cały czas przeszkadzał padający śnieg, a boisko było w kiepskim stanie. Włosi chcieli nawet przełożyć spotkanie, ale arbiter z Bułgarii, Anton Genow powiedział, że zostało zrobione wszystko, by murawa była zdatna do gry.

Obie drużyny zaczęły raczej ostrożnie, Lech był ustawiony dość wysoko i nastawiony na szybki odbiór piłki. Franciszek Smuda nieco zaskoczył, wystawiając na prawej pomocy Roberta Lewandowskiego, który zastąpił pauzującego za kartki Sławomira Peszko. Rywale również nie grali w najmocniejszym składzie. Na ławce zasiadła największa gwiazda drużyny - Antonio di Natale oraz inny reprezentant Włoch - Simone Pepe.

Jako pierwsi groźną akcję przeprowadzili gospodarze. W 5. minucie rzut wolny z 20 metrów wykonywał Semir Stilić. Bośniak uderzył po ziemi, a piłka leciała w światło bramki. Jednak wybił ją nadbiegający napastnik - Hernan Rengifo i kibice mogli tylko złapać się za głowę. W 9. minucie "Kolejorza", od utraty bramki, uratował fantastyczną interwencją Ivan Turina. Chorwat obronił kąśliwy strzał zza pola karnego Alexisa Sancheza i odbił piłkę do boku. Tam zabrakło asekuracji i do piłki dopadł Fabio Quagliarella, jednak jego strzał z ostrego kąta ponownie obronił bramkarz Lecha.

W 15. minucie Bartosz Bosacki atakował groźnie we własnym polu karnym Sancheza. Na szczęścia wejście obrońcy było na tyle dokładne, że rywale mieli tylko rzut rożny. Po chwili przewagi Udinese wreszcie przebudzili się gospodarze. W 17. minucie po rzucie wolnym uderzał Manuel Arboleda, jednak zbyt lekko i z jego strzałem nie miał problemów Samir Handanović. Trzy minuty później najlepszą sytuację do zmiany wyniku miał Jakub Wilk, który po świetnym podaniu od Semira Stilicia znalazł się sam na sam z bramkarzem. Jednak Słoweniec rzucił mu się sprytnie pod nogi i skrócił kąt. Lewoskrzydłowy Lecha spanikował i trafił wprost w bramkarza.

Dobrą okazję Lech miał również w 30. minucie. Po wielkim zamieszaniu w polu karnym, przed dobrą okazją stanął Rafał Murawski, jednak poślizgnął się i został zablokowany przez obrońców. Należy dodać, że gra wcześniej powinna zostać przerwana, bo piłkę ręką przyjmował Wilk. Dziesięć minut później na strzał z dystansu zdecydował się Lewandowski. Napastnikowi Lecha zabrakło jednak precyzji i piłka poszybowała pół metra nad bramką.

Na początku drugiej połowy lechitów ponownie musiał ratować Turina. Piłki nie wybił Ivan Djurdjević i przejął ją Quagliarella. Wtedy na wyjście zdecydował się bramkarz gospodarzy, co ostudziło zapędy napastnika Udinese. Co nie udało się 25-latkowi w 47. minucie, udało się trzy minuty później. Z rzutu wolnego dośrodkował Gaetano D'Agostino, a dziewięciokrotny reprezentant Włoch stał na piątym metrze zupełnie niepilnowany. Nie pozostało mu nic innego do zrobienia, jak strzelić gola.

Gdy wydawało się, że Lech rzuci się do odrabiania strat, to Udinese strzeliło kolejnego gola. Najpierw strzał Mauricio Isli obronił Turina, niestety przy kolejnym strzale Giovanni Pasquale interweniował tak nieszczęśliwie, że piłka trafiła w Manuela Arboledę i znalazła się w siatce. Było już 0:2 i trybuny przycichły.

W 59. minucie powinno być 1:2. Lechowi jednak zabrakło szczęścia. Po ładnej akcji w słupek strzelił Stilić, dobitka Murawskiego zatrzymała się na poprzeczce. Kapitan "Kolejorza" jednak doszedł jeszcze raz do piłki i z pięciu metrów trafił w Handanovicia. Cztery minuty później słoweński bramkarz miał sporo szczęścia. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego "Murasia" uderzał Wilk, ale wychowanek NK Domzale instynktownie wybił piłkę na rzut rożny.
Podopieczni Franciszka Smudy starali się zrobić wszystko, by odwrócić losy spotkania. Na boisku pojawił się Tomasz Bandrowski. Szansę mieli Rengifo i wprowadzony na boisko pomocnik "Kolejorza", ale ich strzały świetnie bronił Handanović. Jednak wreszcie Lech przełamał defensywę włoskiej drużyny. Świetnie zachował się Stilić, który podał do Lewandowskiego, a ten wypatrzył stojącego dwa metry przed bramką Rengifo. Peruwiańczyk musiał trafić i w 81. minucie lechici ponownie uwierzyli w to, że nie wszystko jeszcze stracone.

Już trzy minuty później był remis. Zrehabilitował się Arboleda, który w 77. minucie stracił piłkę, a Lech szans na awans. Tym razem Kolumbijczyk wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego od Murawskiego. Piłka po wrzutce kapitana gospodarzy została podbita wcześniej przez jednego z rywali i spadła wprost na głowę obrońcy poznańskiej "lokomotywy".

Gospodarze będący w końcówce "na fali", za wszelką cenę chcieli przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. W doliczonym czasie gry z 20 metrów z rzutu wolnego uderzał Stlić, piłka odbiła się jeszcze od jednego z obrońców, ale złapał ją bramkarz Udinese. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie.

Jakie wrażenia mam po meczu? Lech świetnie był przygotowany pod względem fizycznym, nie brakowało poznaniakom sił, ale zabrakło szczęścia. Remis nie jest złym wynikiem i daje pewne nadzieje na awans, ale tylko jeśli "Kolejorz" będzie grał tak, jak od 55. minuty. Wtedy gospodarze pokazali charakter, bo ciężko jest się podnieść z wyniku 0:2, a tym bardziej wtedy, gdy rywalem jest drużyna z Serie A.

Lech Poznań - Udinese Calcio 2:2 (0:0)
0:1 Fabio Quagliarella 50. minuta
0:2 Manuel Arboleda 55. minuta - samobójcza
1:2 Hernan Rengifo 81. minuta
2:2 Manuel Arboleda 84. minuta

Żółte kartki: Alexis Sanchez, Maurizio Domizzi.

Składy:
Lech: Turina - Wojtkowiak, Djurdjević, Arboleda, Bosacki, Injać, Murawski, Lewandowski, Wilk (67' Bandrowski), Stilić, Rengifo.
Udinese: Handanović - Zapata, Coda, Pasquale, Domizzi, Isla (73' Obodo), Asamoah, D'Agostino, Inler - Quagliarella, Sanchez.
Sędzia: Anton Genow.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto