Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

„Quo vadis” - dekadencki danse macabre w Teatrze Polskim

Adrianna Adamek-Świechowska
Adrianna Adamek-Świechowska
Quo vadis, reż. Janusz Wiśniewski, premiera 18 IV 2013 r., Teatr Polski w Warszawie
Quo vadis, reż. Janusz Wiśniewski, premiera 18 IV 2013 r., Teatr Polski w Warszawie plakat
„Quo vadis słowami Sienkiewicza, Eliota, Audena i innych” w reżyserii Janusza Wiśniewskiego na scenie warszawskiego Teatru Polskiego to symboliczna impresja, dramat egzystencjalny, inscenizacja „Błędnego koła” Jacka Malczewskiego.

Quo vadisJanusza Wiśniewskiego w Teatrze Polskim cieszy się niesłabnącym powodzeniem publiczności, mimo że spektakl należy do przedsięwzięć, stawiających przed widzem trudne zadania. Twórcy przestawienia, powstałego w oparciu o autorski scenariusz, będący kompilacją wielu tekstów literackich, nie dają prostych odpowiedzi na tytułowe pytanie. Odszukać ich trzeba samodzielnie, wsłuchując się w wieloautorski i wieloaktorski przekaz.

Sienkiewiczowska powieść z czasów Nerona została potraktowana instrumentalnie jako fundament współczesnej wersji dramatu absurdu. Adaptacja przybrała formę teatru postdramatycznego. Głębokie zakorzenienie inscenizacji w tradycji literackiej, wykazanej szczegółowo w programie sztuki, wskazuje na odwieczność problemów, nękających człowieka. Ludzkość wszakże od zawsze zmaga się z naturą swej egzystencji. Zmienia się jedynie język sztuki, którym jej twórcy diagnozują „ból istnienia” i wskazują sposoby jego łagodzenia. Współczesny teatr, modyfikując dawne formy wyrazu, usiłuje zaangażować widza do współmyślenia. Jak się można przekonać, robi to skutecznie.

Dramat ludzki w Quo vadis Wiśniewskiego ma kilka symbolicznych odsłon. Wszystkie obrazy są ponure, mroczne, eksponują nieszczęście, mówią o śmierci. W nastroju rodem z dekadenckiej sztuki krążą wokół kawiarnianych stolików z jadłem mary ludzkie zagubione, pogrążone w żałobie, smutku, udręczeniu samym faktem istnienia. Dominuje nad nimi widmo terroru władzy totalnej – prymat bezwzględnej historii. Pogłębia tę pesymistyczną tonację niezmienność umownej scenografii, która wskazuje na zdeterminowanie bytu przez potrzeby biologiczne.

Dynamiczna, pełna grozy muzyka Jerzego Satanowskiego wybija powtarzalne rytmy nowego chocholego tańca, w którym tkwią wszystkie figury. Równi wobec praw życia i śmierci są i władca, i apostoł, i filozof, i naukowiec, czy osioł. Pełne pasji i ekspresji wypowiedzi zebrane z różnych tekstów literackich tworzą jednolity głos upomnienia o sens cierpienia, jakim jest egzystencja oraz skarg na sromotę, hańbę, szalbierstwo. Niepokoje wyrażane słowami Achmatowej, Audena, Byrona, Eliota, Leśmiana, Poświatowskiej, Słowackiego, Szekspira, Sienkiewicza i wielu innych autorów są w gruncie rzeczy tożsame.

Kreacje Sienkiewiczowskich bohaterów: Nerona (w tej roli Halina Łabonarska), Apostoła Piotra (Wiesław Komasa), Petroniusza (Jerzy Schejbal) i Eunice (Marta Dąbrowska) utraciły swój indywidualny charakter. Otrzymały formę symboli pewnych postaw i idei, by mieszać się z postaciami Francisa Bacona (Szymon Kuśmider), Steve'a Jobsa (Marek Kudełko), Billa Gatesa (Krystian Modzelewski), Maxa Beckmanna (Wojciech Czerwiński) i innymi figurami, jak między innymi Zapomniana (Maja Barełkowska), Porzucona (Joanna Halinowska), Pełna Współczucia (Natalia Sikora), Prostytutka (Marta Kurzak) czy Osioł (Piotr Cyrwus). Zamiast płaczącego szatana przerażonego swym dziełem zniszczenia (charakterystycznej figury modernizmu) po scenie wędruje wulgarna upersonifikowana w postaci grabarza, zbierająca żniwo w postaci trucheł, Śmierć (w tej roli Marcin Jędrzejewski). Ona niepodzielnie dzierży władzę nad rzeszą ludzką i jej odpadami – jej berłem jest szpadel.

Niektóre sceny przywołują powieściowe epizody z dzieła laureata Nagrody Nobla. Petroniusz wodzi po ramionach i szyi Eunice, czym wywołuje jej rozkosz, Neron upaja się swoją wielkością, Apostoł Piotr spogląda na świat, który jawi się mu „jakimś piekielnym królestwem zła i nieprawości” (Sienkiewicz). Jednak wszyscy poruszają się niby cienie na Polach Elizejskich, reprezentują ciąg podobnych figur z ciągu dziejów, pod którymi stale otwiera się ziemia. Uczta Neronowa staje się finałem zagłady, do której zmierza nieustannie korowód posępnych postaci. Zatraca zresztą owo biesiadowanie swoją pierwotną estetykę za sprawą naturalistycznych efektów, by podkreślić marność „zbiegłych lubości” świata tego.
Impresja Janusza Wiśniewskiego przywołuje obraz Jacka MalczewskiegoBłędne koło. Tworzy symboliczny ciąg obrazów, ukazujących uwikłania człowieka, z jednej strony jego zależności od mechanizmów historycznych, z drugiej strony zaś od biologicznych i psychicznych ograniczeń. Uroda życia: cielesność, młodość, miłość ustępuje pola lękom, niepokojom, bólom. Zaklęty przez Śmierć krąg tańczących marionetek obsesyjnie powraca, przetaczając się kilkakrotnie przez scenę. Takich nawrotów obłąkania jest więcej, jak choćby bieganina zbolałej dziewczyny z niemowlęciem w objęciach. Wieczny taniec ujawnia bezwolność ludzi, zmierzających do zastoju, śmierci, rozpadu. W chaosie życia są przecież niezmienne porządki, jakim podlegają kolejne pokolenia.

Z powieści Henryka Sienkiewicza została podjęta zasadnicza idea - starcia dwóch form życia: materialnej i duchowej. Jedną uosabia dyktator Neron, drugą, czyli świat wartości św. Piotr. Uczta Nerona jest jednym z ostatnich obrazów scenicznych. W przeczuciu śmierci zastygają ucztujący, zdający się nie myśleć o śmierci. Zgodnie jednak z Petroniuszową frazą ona bez niczyjej pomocy o nich pomyślała. Mija Neron, „jak mija wicher, burza, pożar, wojna lub mór”, a na scenę – niby na wzgórze Awentyńskie – wstępuje z przemową Apostoł. Płonący ogień znamionuje oczyszczenie świata. Św. Piotr napomina ludzkość i wzywa do duchowego odrodzenia. Krzyk Apostoła pozostaje bez echa. Czy upadek świata pozbawionego wartości uda się jednak powstrzymać?

Autorska inscenizacja Janusza Wiśniewskiego miała swoją premierę 18 kwietnia 2013 r., wpisując się w program obchodów stulecia Teatru Polskiego im. Arnolda Szyfmana. Zamysł przedstawienia doskonale służy projektowanemu przez tę stołeczną scenę celowi, jakim jest wypisana słowami Stanisława Wyspiańskiego deklaracja, by „pokazywać […] światu i duchowi wieku postać ich i piętno”. Quo vadis w teatralnej formule postdramatu przywołuje uniwersalność diagnozy postawionej przed przeszło wiekiem przez Sienkiewicza. Powtórzenie kluczowego dla jego dzieła pytania jest zaproszeniem do refleksji na temat kondycji współczesnego człowieka.

Quo vadis słowami Sienkiewicza, Eliota, Audena i innych, reż. Janusz Wiśniewski, premiera 18 IV 2013 r. w Teatrze Polskim w Warszawie; recenzja spektaklu z 23 V 2013 r.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto