Jedyną alternatywą dla mieszkańców miasta - z liczbą około 60 000 osób - jest korzystanie z ujęcia wody znajdującego się na terenie Zakładu Wodociągów i Kanalizacji przy ul. 1 Maja 8.
W Raciborzu może i można pójść i nabrać sobie wody do jakiegoś pojemnika w celach konsumpcyjnych, natomiast nikt nie potrafi wskazać ludziom pozbawionym wody – gdzie mają załatwić sobie swoje potrzeby fizjologiczne.
Władze miasta podjęły walkę z psimi kupami na trawnikach i skwerkach, a ja obserwuję coraz częściej dużo większe ekskrementy na podwórkach kamienic w których odcięto wodę.
Pozostawię Państwa wyobraźni np. taki fakt, jak gromadzenie się niespłukanych w rurach kanalizacyjnych – odchodów ludzkich - będących normalnym efektem cyklu funkcji życiowych.
Siarkowodór i jego wpływ na funkcjonowanie człowieka, to nie jedyna z rzeczy, jakich powoli przyjdzie nam doświadczać w związku z komercjalizacją – zwłaszcza że dosięgła ona jednego z dwóch podstawowych czynników potrzebnych do funkcjonowania człowieka żyjącego w obojętnie jakim zakątku cywilizacji.
Dumą postępującej cywilizacji była likwidacja ,,wychodków” znajdujących się koło każdego ludzkiego domu, po kolei każdy mógł poczuć wygodę i komfort, używając sedesu w celach wiadomych.
Teraz mamy bardzo ciekawe zjawisko, jak na XXI wiek – ubikacje w domach bez możliwości spłukania odchodów rosnącą liczbę ,,zas... nych” okolic wielopiętrowych budynków, i to niekoniecznie przez czworonogi. Pragnę więc zadać pytanie, jakże istotne w obliczu tego zagadnienia:
Co zamierzają zrobić z tym ; decydenci, oraz służby chroniące obywatela stającego powoli w obliczu ryzyka narażenia siebie i dzieci na choroby, których można uniknąć przestrzegając podstawowe zasady higieny.
Dodam również, iż bywają przypadki odcięcia wody mieszkańcom w starszym wieku, niepełnosprawnym (tego typu osoby załatwiają swoje potrzeby w mieszkaniu - w łazience, a nie na przydomowym skwerku), i tylko spora wyobraźnia podpowiada , jaki jest skutek uboczny zalegania fekaliów, polanych jakąś mikroskopijną ilością wody, lub nie polanych niczym, bo lokator nie ma nawet na czynsz.
Gęstniejące odchody, blokujące rury kanalizacyjne,
reakcje chemiczne zachodzące w tych zastoinach, wszechobecny fetor rozciągający swoje działanie na coraz większe powierzchnie budynku mieszkalnego...
Spotkałam się również z wylewaniem fekaliów ( mocz , kał) z wiaderka, w okolice śmietnika - a gdy ośmieliłam się zwrócić uwagę, to poproszono mnie o odpowiedź na pytanie: - A co mam to w domu trzymać żeby mi się dzieciaki potruły? Przecież wygódki na podwórku nie ma.
Tak więc, drodzy polscy decydenci - zwracam się z zapytaniem: Co zamierzacie zrobić z tym śmierdzącym, zagrażającym ludzkiej egzystencji problemem? Jak na razie dostrzegam tylko bezradność i ciągłe wysiłki zmierzające ku temu aby jak najdalej odsunąć go od siebie , czyli ,, zamieść pod dywan”, jak mówi mądrość ludowa. No oczywiście ! Wodociągi osiągnęły efekt – odcinając wodę nie narażają się na straty, produkowana jest mniejsza ilość ścieków – prawda jakie to oszczędne?
Tylko zarządzający substancją mieszkalną mają problem: zatykająca się kanalizacja – efekt oszczędzania przez mieszkańców i używania mniejszej ilości wody, fetor z mieszkań z odciętym dopływem wody bieżącej, ekskrementy pojawiające się coraz częściej na skwerkach koło kamienic., nierzadko nielegalny pobór wody w sposób stanowiony zagrożenie dla technicznej strony urządzeń wodonośnych.
Ciekawa jestem, co będzie dalej z tym śmierdzącym problemem.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?