Real i Wolfsburg w ćwierćfinale Ligi Mistrzów Królewscy przełamali złą passę

Po ośmiu kolejnych wpadkach w Lidze Mistrzów z włoskimi drużynami Real Madryt przełamał klątwę. Real i VfL Wolfsburg awansowały do ćwierćfinału. Dziś mecze w Londynie i Sankt Petersburgu

Choć polskiej drużyny nie ma w Lidze Mistrzów już prawie dwadzieścia lat - ostatni raz w sezonie 1996/1997 grał w niej Widzew - to jednak od czasu do czasu możemy chwalić się polskimi akcentami. A to Jerzy Dudek wygra dla Liverpoolu karne w finale, a to Robert Lewandowski strzeli cztery gole Realowi. Wczoraj w Madrycie były przynajmniej dwa polskie akcenty - bramkarz AS Roma Wojciech Szczęsny i sędzia Szymon Marciniak. Nie ma wątpliwości - lepiej wypadł ten pierwszy. To, że polski bramkarz nie będzie się nudził na Bernabeu było oczywiste. Mający dużą przewagę w posiadaniu piłki Królewscy w pierwszej połowie oddali na jego bramkę aż 18 strzałów, czyli średnio uderzali piłkę częściej, niż co trzy minuty. Szczęsny bronił bardzo pewnie, długo nie dając pokonać się największym gwiazdom Realu. Gorzej spisywał się Marciniak, który w 28. minucie nie zauważył wyraźnego faulu na Danilo, przez co Roma stanęła przed wielką szansą na gola. Szczęśliwie dla polskiego sędziego Mohamed Salah kopnął w boczną siatkę. Gdyby trafił do bramki, błąd najlepszego polskiego sędziego mógł mieć poważne konsekwencje.

Co ciekawe, choć Real miał przewagę, to rzymianie wcale nie musieli do przerwy remisować, bo, paradoksalnie, okazje bramkowe mieli lepsze od Królewskich, a kibice madryckiej drużyny wstrzymywali nie tylko oddech przy strzale Salaha, ale i wcześniej, gdy Edin Džeko nie trafił w bramkę. Gracze Romy, biorąc pod uwagę wynik pierwszego meczu, przyjechali do Madrytu z wielką wiarą. I zaraz po przerwie mieli znów trzy kapitalne okazje, by zdobyć gola. Marzenia o sensacji skończyły się po godzinie gry, gdy rezerwowy Lucas Vazquez świetnie dograł do Cristiano Ronaldo, który uprzedził Kostasa Manolasa i pokonał Szczęsnego. Do tego Grek pechowo uderzył kolanem polskiego bramkarza i Szczęsny kończył mecz z podbitym okiem. A kto wie, czy właśnie to uderzenie, po którym wielu by się szybko nie podniosło nie spowodowało wolniejszej reakcji cztery minuty później, gdy podanie Ronaldo na gola zamienił James Rodriguez. A Real wreszcie może zapomnieć o włoskiej klątwie, której nie dało się racjonalnie wytłumaczyć.

Liga Mistrzów, 1/8 finału REAL MADRYT - AS ROMA 2:0 (0:0) Gole: 1:0 Cristiano Ronaldo (64), 2:0 James Rodriguez (68) Real: Navas - Danilo I, Pepe, Sergio Ramos, Marcelo - Casemiro (84, Kovacić) - Modrić (76, Jese), Kroos - James Rodriguez, Cristiano Ronaldo, Bale (61, Vazquez). Trener: Zinedine Zidane. Roma: Szczęsny - Florenzi, Manolas, Zukanović I, Digne - Keita (86, Maicon), Pjanić (46, Vainqueur) - Salah, Perotti, El Shaarawy (74, Totti) - Džeko. Trener: Luciano Spalletti Sędziował Szymon Marciniak (Polska) Widzów na Santiago Bernabeu 81000 Pierwszy mecz: 2:0 dla Realu

VFL WOLFSBURG - KAA GENT 1:0 (0:0) Gol: 1:0 Andre Schürrle (74) VfL: Casteels - Träsch, Knoche, Dante, Rodriguez - Guilavogui, Luiz Gustavo, Draxler (78, Caligiuri), Arnold (83, Vieirinha) - Kruse, Schürrle (89, Schäfer). Trener: Dieter Hecking. KAA: Sels - Nielsen, Gershon, Asare - Renato Neto, Kums - Rafinha (78, Foket), Matton (68, Saief) - Milicević, Simon (70, Coulibaly), Dejaegere. Trener: Hein Vanhaezebrouck. Sędziował Damir Skomina (Słowenia) Widzów na Volkswagen-Arenie 27000 Pierwszy mecz: 3:2 dla VfL

Środa: Chelsea - Paris Saint-Germain (pierwszy mecz 1:2, godz. 20.45, transmisja Canal+), Zenit Sankt Petersburg - Benfica (0:1, 18, nSport+). 15 marca: Atletico Madryt - PSV Eindhoven (0:0, 20.45), Manchester City - Dynamo Kijów (3:1, 20.45) 16 marca: FC Barcelona - Arsenal (2:0, 20.45), Bayern Monachium - Juventus (2:2, 20.45).

Paweł Hochstim (aip)