… rozpoczęłam rzutem na taśmę od grypy z komplikacjami, co się słusznie należy byłej pracownicy służby zdrowia, liczącej na własny rozum i domowe sposoby. Komplikacje objawiły się ciężkim zapaleniem oskrzeli, z powodu którego mój kaszel zakłócał nocną ciszę sąsiadom, mnie wyrywał osobiste wątpia, ale przede wszystkim nie pozwalał się śmiać.
A pierwszy, stłumiony na siłę atak śmiechu, dopadł mnie na widok Pana w klasie szkolnej łączonej, gdzie na jednym stołku siedziało dziecko z pierwszej klasy, na drugim z drugiej (czy jakoś tak), a Pan od rachunków żonglował symultanicznie
słupkami dla dwóch na jednej tablicy.
Pan od rachunków jest na dokładkę przewodniczącym związku zawodowego w szkole, liczącej dziewięcioro nauczycieli
i ośmiu uczniów. Niewątpliwe zwycięstwo Związku Zawodowego skutkuje w kuriozalnej szkole nowym gatunkiem pracownika: jest to pełnopłatny bezrobotny, czyli casus w światowych dziejach walki o prawa pracownicze i zmniejszenie statystyki bezrobocia. Do opatentowania.
Drugi atak śmiechu, który już mogłam częściowo uskutecznić, warcząc, prychając, poszczekując w chustki jednorazowego pożytku, ogarnął mnie na widok purpurowej (z tych nerw) buźki pana Ziobry, ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego IV RP, który po raz pierwszy komentował słowa sędziego Tulei.
Sędzia Igor Tuleya bowiem, wydając wyrok na doktora Z. – skomentował kulisy i sposoby pozyskania wiedzy o licznych zbrodniach doktora, z których tylko branie kopert z zawartością zostało udowodnione, osądzone i ukarane. Cała reszta okazuje się badziewiem operacyjno-politycznym do tego stopnia, iż sędzia składa doniesienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Są to spreparowanie filmy, wiedza o całonocnych przesłuchaniach świadków, oraz fakt, iż nakłoniono pielęgniarkę do wynoszenia dokumentacji medycznej dla kolejnego „Tomusia”.
Widać pozyskiwanie materiałów od naiwnych bab stało się specjalnością CBA pod światłym kierownictwem hunwejbina Kamińskiego. Patrząc na niemoralną stronę pewnych aspektów życia w obrębie służby zdrowia, to kopertówki były (a zapewne są i jeszcze będą) zjawiskiem niejako wymuszanym przez pacjentów, ale wynoszenie przez pielęgniarkę dla
kochasia najbardziej wrażliwych danych - dokumentacji medycznej, to rzecz nikczemna, mogąca przynieść nieprzewidywalne, szkodliwe skutki dla chorych. Jakby nie patrzeć i jakby nie słuchać – panowie z prawej strony sceny politycznej dostali kociokwiku z koloraturą na wysokim „C”, a sędzia okrzyknięty został wrogiem publicznym; rzecz jasna dla publiczności, składającej się z panów Ziobry, Kamińskiego ,Kurskiego, Jurka i całego prawicowo- kaczyńskiego chóru wujów IV RP.
Sędzia Igor Tuleya! Nareszcie ktoś, z pozycji osoby uprawnionej, po rozpoznaniu podszewki działalności służb specjalnych pana Kaczyńskiego na podstawie setek stron akt procesowych doktora Z., powiedział otwartym tekstem, że „czarne jest czarne”.
I tak trzymać!
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
