Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Refleksje przechery 9/13

Jadwiga Hejdysz
Jadwiga Hejdysz
Pączki
Pączki
Korzystając z nadmiaru czasu, z powodu ciężkiej awarii niezawodnego okna na świat - zrobiłam sobie przerwę na życie, czyli obejrzenie (w Internecie) „La Piovry”....

... która jest serialem tyleż długim, co włoskim z temperamentu, znanego mi języka i historii równie kryminalnych, co
skąpanych we krwi
romansów.
W związku z serialem bronią palną zajmować nie będę, ale co do finansów to i owszem, bo to rzecz najwyższej wagi.
Z poważnego doniesienia w Internecie dowiedziałam się, że pączki, które mi syn w każdy tłusty czwartek przysyła umyślnym, zjadam nielegalnie; poczułam się jak żywy (jeszcze) zdrajca Cosa Nostry. Pączki owe bowiem, którymi zażeram się na koszt firmy, dla fiskusa są (cytuję) przychodem pracownika, co oznacza, że trzeba od nich
zapłacic zaliczkę na PIT oraz składkę na ZUS. „Niejednoznaczne przepisy nakazują opodatkowanie pączków zafundowanych przez firmę pracownikom - uważają eksperci podatkowi.” Koniec cytatu.

W zasadzie rozumiem niezwykłą troskę fiskusa o budżet państwa, ale ja bym do tego dołożyła fotkę z radaru, która uwieczni parkujący ukośnie pod moim blokiem samochód dostawczy, myto za wejście na klatkę schodową umyślnego, który mi pączki dostarcza, VAT od mydła, którym pucuję po każdym pączku lepiące się łapy i CIT od pasty do zębów, które – jak wieść niesie – zakwaszają się od słodkiego.
Dochodzi do tego obowiązkowy wykup ze 100% odpłatnością mleczka na zgagę.

Powstaje jednakże dodatkowy problem: czy pączki, zżerane przez nie pracującą matkę pracującego syna, podlegać będą takiemu samemu opodatkowaniu, czy może syn zapłaci za mnie podwójnie? Wszak firmowe pączki jem na czarno! A co, jeśli okaże się, iż pączki owe nadziewane różą, staną się moim dodatkowym przychodem i będę musiała je rozliczyć w przyszłorocznym PiTcie?
Czy wystarczy moje osobiste oświadczenie, czy konieczny będzie donos „życzliwego”?

Sprawa jest poważna i nie wykluczone, że jedno z nas dwojga zostanie skazane za przestępstwo pączkowe, ale po starannym przemyśleniu doszłam do wniosku, że odsiedzę za siebie i za swoje dziecko, bo po pierwsze – ja mam więcej czasu, a po drugie – mogę na tym interesie całkiem dobrze zarobić.

Dlaczego? Bo tak: jeśli dostanę celę ze złym towarzystwem albo bez siłowni ( jestem skłonna zrezygnować z siłowni na rzecz klatki z błękitną Arą), a jedzenie będzie niezgodne z moją religią (tu się zastanowię, czyja kuchnia lepsza) – zaskarżę władze penitencjarne o odszkodowanie
i przy pomocy sprytnego kauzyperdy uzyskam kwotę, pozwalającą mi kupować dowolna ilość pączków, do końca życia w ilościach dowolnych.
Tak sobie na stare lata odkładają zaskórniaki recydywiści, państwo im odszkodowania wypłaca i w zasadzie nic nie stoi na przeszkodzie, abym sobie i ja odłożyła na elegancką urnę. Może być biały alabaster albo inna Carrara.

Wracając do (nazwijmy roboczo nowe przepisy) „pączkowania”: zapewne załatwi to sejm, który ostatnio – wbrew odwiecznym zwyczajom, wysłuchał dziada z obrazu, chociaż dziad nie przemówił do Sejmu ni razu.
Takie odwrócenie ludowej mądrości powaliło mnie na kolana tym boleśniej, że opodeldoku do nacierania nie mam, albowiem cały zapas zużył był swego czasu dobry wojak Szwejk.

Ale życie przynosi zarówno nieślubne dzieci jak i inne niespodzianki, rzeczy niemożliwe stają się możliwe i jak powiadał wspomniany Szwejk, „każdy mógł tam wygadywać, co mu ślina na język przyniosła, jakby był w parlamencie”.
I to wydaje mi słuszną puentą ostatnich wydarzeń w Sejmie, które dziwnie przypominają mi nie tylko dobrego wojaka Szwejka, ale przede wszystkim jego pobyt w domu wariatów.
Zasadniczych różnic nie dostrzegam.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto