I dlatego moje dzisiejsze refleksje będą więc naj: najkomentowaniem jednego z najgłupszych pomysłów wodza najnowszej partii, która swoim logo przypomina pierwszy, ekskluzywny zapach kapitalizmu, czego ślady znalazłam na niszowej stronie w kategorii zapomniane kosmetyki.
Wódz Partii Zielonego Jabłuszka obnosi przed nami nobliwą głowę, w której – mówiąc językiem Ferdka Kiepskiego – ma POMYSŁA. Skutki wdrożenia POMYSŁA, najprzeanalizowane najstaranniej, określiła bym „Rozrodczym Pączkowaniem Wyborczym Halleluja” (RPWH). Termin RPWH ten jest zastrzeżony patentem nr 85/13/w24.
RPWH polegać ma na tym, że rodzic mógłby głosować na partię (szczególnie tą, pachnącą jabłuszkiem) w imieniu swoich dziatek poczętych, donoszonych i narodzonych. W praktyce może zdarzyć się tak, że rodzice pójdą o godzinie 10.00 do pobliskiego kościoła ochrzcić dzieciaka, a o godzinie 20.00 –marynarskim krokiem, do lokalu wyborczego, gdzie oddadzą głosy wg. parytetu 2+1 +x = ni pies ni wydra.
Prawna strona projektu objasniona została łopatologicznie w omówieniu pani Ewy Koszowskiej i do przeczytania tego tekstu zachęcam bezpłatnie.
Problem, który jednak najgryzie przecherę zaczyna się w tak zwanych momentach, czego w przypadku RPWH nie zabraknie, a to z przyczyn niezależnych od cnotliwego pojmowania rodziny przez autora POMYSŁA; życie to nie bajka, wobec czego zdarzy się i tak:
- Samotna mamusia zagłosuje na jedno dziecko, co równa się 2 głosy; tatuś tegoż dzieciaka tak samo i daje nam to już 4 głosy na 3 osoby,
- tatuś w sutannie, chcąc przysporzyć głosów Najsłuszniejszemu Kandydatowi będzie musiał wyjść z podziemia i powyborcza heca w parafii jak amen w pacierzu,
- tzw. element i margines, mający chmarę dzieci przy sobie albo w Domach Opieki, zaniży statystykę uprawnionych do głosowania, bo głosowania wszelkie olewa z zasady,
- ślubny małżonek pewnej pani zaprze się o futrynę i w imieniu bachora glosować nie zechce, bo bachor dziwnie podobny do sąsiada,
- mamusia powyższego namawia prawdziwego ojca do oddania głosu w imieniu potomka i skończy dzień wyborów na chirurgii urazowej, bo żona tatusia dziecka mamusi będzie miała akurat pod ręka wałek do ciasta.
Pozostałe wersje sytuacji życiowych wymyślą pp. Czytelnicy, którzy podzielą najmojszą i najswojszą, serdeczną troskę o zawartość głowy pana, noszącego ładne imię wysokiego wzrostu.
Jeśli do tego dodać, że wytrzeźwiały ale nie otrzeźwiony poseł Wipler zapowiada w ramach działania zielonego jabłuszka polityczne trzęsienie ziemi – można żywić obawy, że na podbitych oczach wybory się nie skończą, a serial „Szpital” obfitować będzie w precedensy medyczno - kryminalne przez najbliższe kilka lat.
Ostatecznie, stosując skróty myślowe, co nam zostaje na widok POMYSŁA ?
Zostaje nam śmiech.
A jeśli śmiech, to dubeltowo i absolutnie z Kasią Pakosińską.
W załączeniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?