Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Refleksje przechery

Jadwiga Hejdysz
Jadwiga Hejdysz
Jakieś diabelstwo
Jakieś diabelstwo Jadwiga Kowalczyk
Jeszcze nie umilkły echa profilaktycznej mastektomii Angeliny, jeszcze w Sejmie toczy się piana na temat związków partnerskich, jeszcze biskupi głos w sprawie in vitro odbija się echem od ścian kościołów i wypełnia prawicowa prasę…

… jeszcze Fronda nie założyła Stowarzyszenia Wzorcowych Rodzin imienia Terlikowskich, jeszcze nie przeszkolono psów, które na granicy bezbłędnie wskazywałyby baby jadące zrobić skrobankę, jeszcze w szkołach nie wprowadzono matury z religii katolickiej, a tu bęc! – wierni pewnej parafii w Austrii powiedzieli, co myślą o swoim proboszczu w słowach niedwuznacznych.

„Spieprzaj ty chamie Polaczku” wysmarowały na murach kościoła owieczki swemu pasterzowi, który opracował specjalną instrukcje do spowiedzi, noszącą niedwuznaczne znamiona obsesji prawiczka zatroskanego o babską macicę.

W tym czasie u nas wszystko normalnie; jednakże buldogi wgryzione w metodę in vitro będą chyba musiały rozewrzeć szczękościsk, bo zjawił się kolejny powód do chwycenia w zęby: oto medycy, poza granicami naszego kraju, dysponując funduszami na badania naukowe i bawiąc się w Pana Boga sklonowali embrion ludzki; a na etapie 150 komórek dokonują próby wyhodowania tkanek mogących służyć w przyszłości jako część zamienna dla ludzi „zepsutych” nieuleczalnymi chorobami, z Alzheimerem na czele.

Ponieważ nic nie wskazuje na to, aby rzeczony Pan Bóg osobiście wtrącał się w poczynania ludzkości, wyświęceni osobnicy reprezentujący we własnym mniemaniu wolę bożą, mają coraz większy ból głowy, bo owieczki nauczyły się komunikować ze sobą błyskawicznie i nie zważając na biskupów, żyją według własnych potrzeb, możliwości i wyobrażeń.

Wygląda więc na to, że Duch Święty machnął ręką na nieprzewidziane efekty działalności istot ludzkich i aktywność ograniczył do psikusa w trakcie wyboru papieża, o czym donosi kardynał Schoenborn
Kardynał dostał mianowicie dwa znaki od Ducha świętego, pod wpływem których zagłosował na papę Franciszka. Jeden z tych znaków opisuje tak: „… przed rozpoczęciem konklawe spotkał w okolicach Bazyliki Św. Piotra parę przyjaciół z Ameryki Łacińskiej. – Macie w sobie Ducha Świętego, czy możecie udzielić mi więc rady przed konklawe? – zapytał Schoenborn. – Kobieta szepnęła mi do ucha: "Bergoglio"; to mnie uderzyło – uznałem, że jeśli ci ludzie mówią "Bergoglio", to znaczy, że jest to wskazanie Ducha Świętego".

Przypuszczam, że gdyby kardynał Schoenborn spotkał parę natchnionych Polaków, zapewne byłby to „Dziwisz” ale konia z rzędem temu, kto znajdzie Ducha Świętego zdolnego poprawnie wymówić polskie nazwisko zawierające „dzi” i „szy”. Szkoda się stała nieodwracalna, że kandydatem na nowego papieża nie mógł zostać abp. Głódź, który za swe zasługi ekonomiczne powinien dostać kapelusz kardynalski, a obsadzony w Watykanie – zdołałby odzyskać dla Stolicy Piotrowej resztę Rzymu z przyległościami. Nie mówiąc już o zachowaniu tradycyjnie miłej Bogu elegancji szat i wytworności w sposobie bycia.

Mam niejakie podejrzenia, że tym drugim znakiem od Ducha świętego, o którym kardynał Schoenborn nie chce mówić, było nazwisko naszego dostojnika, ale rzecz rozbiła się znowu o „eł” i „dź”. Badania naukowe przeprowadzone ostatnio w ambasadzie amerykańskiej nad naszym językiem wskazują, takich łamańców językowych nikt nie jest w stanie dokonać poza samymi Polakami. Niemniej - wybór kolejnego Polaka zahamowałby inwazję szatana, której siedliskiem stała się medycyna, a dowodem istnienia - coraz liczniejsza kadra egzorcystów.

Powracając jednak do naszego babskiego rejwachu wokół pięknej aktorki, wypowiedziałam się dyskusyjnie pod jednym z materiałów na naszym portalu i podtrzymuję, że mam odczucia niejednoznaczne; szczerze mówiąc, z racji wieku sprawa mnie nie dotyczy (jeszcze żyję i raka nie miałam), dlatego bardziej skłonna jestem przyznać racje paniom, które zabieg chwalą, uznając go za natchniony głos w dyskusji o profilaktyce i leczeniu choroby dotykającej piekniejszą część ludzkości.

Jeśli jednak brać pod uwagę tak zwane przeznaczenie, to zakończę ten felieton autentycznym, aczkolwiek niewiarygodnym wydarzeniem, jakie w 1996 roku (mniej więcej) było we włoskiej telewizji takim samym newsem, jak hodowla danieli w celach sakralnych.

Otóż pewien włoski, tknięty nieszczęśliwa miłością młodzian, usiłował popełnić samobójstwo wieszając się na gałęzi, która zwisała nad strumieniem. Gałąź się złamała, wisielec wpadł do wody ale się nie utopił, bo umiał pływać. Kontynuując zamiar pozbawienia się życia, postanowił skoczyć z wiaduktu na autostradę. Skoczył.

I wylądował na przyczepie wiozącej materace.

Wnioski oraz morały z tych rozważań pozostawiam Szanownym Czytelnikom; osobiście uważam, że co komu pisane, to go nie minie. Wyjątek stanowi najbardziej katolicki kraj nad Wisłą, na tyle nowoczesny że zalicza się do Europy i na tyle zacofany, że niezdarnie broni się przed średniowiecznymi kolubrynami, miotającymi klątwy na wszystko, co powątpiewa w opiekę aniołów przed rogatym mieszkańcem wierzbowej dziupli.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto