Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rolling2Zwrotnik, wyprawa rowerowa na geograficzny Zwrotnik Raka już jest na półmetku.

DM
Przejechali na rowerach ponad 3500 km, przed nimi drugie tyle! 27 osób po chorobie nowotworowej - podopiecznych i przyjaciół Fundacji Rak`n`Roll, wraz z kilkunastoosobową ekipą wspierającą, jedzie w sztafecie rowerowej na Zwrotnik Raka w Saharze Zachodniej. Właśnie osiągnęli półmetek tej wyjątkowej wyprawy.

„Nasz szlak prowadzi przez 8 krajów i podzieliliśmy go na 12 etapów. Mamy do przejechania łącznie ponad 7000km. Wyruszyliśmy w drogę na początku września z Warszawy i jesteśmy już w połowie trasy prowadzącej na geograficzny Zwrotnik Raka. Po drodze odwiedziliśmy Słowację, Austrię, Szwajcarię i Francję. Przed nami malownicze i niestety wymagające trasy w Hiszpanii oraz najtrudniejszy odcinek przez Maroko i Saharę Zachodnią. Nasz cel, czyli Zwrotnik Raka planujemy osiągnąć w połowie grudnia" – mówi Monika Dąbrowska, kierowniczka wyprawy z ramienia Fundacji Rak’n’Roll.

Jadą, aby dać siłę innym

Cała trasa zostanie oznaczona na mapie jako rowerowy Rak’n’Roll Track. Uczestnicy chcą, aby stał się symbolem siły, energii i radości życia. Jadą, aby pokazać, że można przejść przez raka, powrócić do zdrowia i realizować swoje mniejsze i większe marzenia. Pragną dać motywację do zdrowienia tym, którzy dziś chorują. Warto zaznaczyć, że w wyprawie biorą udział osoby nie związane na co dzień ze sportem, bądź uprawiające sporty rekreacyjnie. Cechuje ich jednak niespotykana energia, pozytywne nastawienie i ogromna chęć podołania wyzwaniu. Jadą, ponieważ czują, że to ważne dla nich i dla tych, którzy są w trakcie leczenia onkologicznego.

Po chorobie i długotrwałym leczeniu czułam, że jestem słaba i że mój organizm został zniszczony przez chemioterapię. Czułam się stara i bez sił. Pomyślałam, że wyprawa Rolling2zwrotnik będzie idealną okazją, żeby sprawdzić czy faktycznie tak jest i żeby pokazać sobie i innym, że przebyta choroba wcale nie musi ograniczać nas w jakichkolwiek przedsięwzięciach. Szczególnie, jeśli dają nam radość i kondycję fizyczną, która jest tak bardzo ważna zarówno w profilaktyce, jak i wychodzeniu z choroby – mówi Ania Zołocińska, uczestniczka 2 etapu (Zakopane – Wiedeń).

Symboliczna kula energii dodaje mocy

Każdy z 12 etapów sztafety liczy kilkaset kilometrów. Uczestnicy danego etapu dziennie pokonują ich kilkadziesiąt. Kolejne ekipy zawodników wymieniają się co kilka-kilkanaście dni. Każdej zmianie towarzyszy uroczyste przekazanie „kuli energii”, która symbolizuje siłę i moc potrzebną, aby zmierzyć się z wyzwaniem. Jak wygląda sama trasa? Jest bardzo zróżnicowana: od prostych, mało wymagających odcinków, po trudne, z przewyższeniami sięgającymi nawet +1000m dziennie. Zadania nie ułatwia także zmienna, czasem kapryśna pogoda. Słoneczne, przyjemne dni, przeplatają się z deszczowymi, czasem wręcz ulewnymi i wietrznymi. Trudy podróży umilają malownicze widoki, wsparcie, jakie sobie nawzajem okazują oraz doping od bliskich, którzy kibicują im na odległość.
Każdy dzień to nowa przygoda. Od mniej przyjemnych, jak utknięcie rowerem w błocie, przedziurawiona dętka, wiatr spychający rower z drogi, czy przemoczone ubrania, po bardziej ekscytujące, np. wygrzewanie się nad Jeziorem Genewskim w promieniach słońca, delektowanie się przepysznymi francuskimi serami i winem, przerwa na pieczone kasztany, które – jak sprawdziły dziewczyny z 5. etapu (Buchs-Genewa), wcale nie są najlepsze na Placu Pigalle, a w Lucernie. A jeśli mowa o jedzeniu, to uczestnicy zgodnie przyznają, że najzwyklejsza jajecznica na kempingu, po wyjściu z ciepłego śpiwora, czy obiad przygotowywany gdzieś na poboczu między krzakami, smakują jak nigdzie indziej.

Okiem uczestników

Rolling2Zwrotnik to szczególna wyprawa, gdyż daje możliwość wejrzenia w samego siebie, a z drugiej strony to poczucie odpowiedzialności i potrzeba współpracy oraz wzajemnego zrozumienia – podkreśla Bogusia Ługowska, biorąca udział w 3. etapie (Wiedeń-Salzburg). Jej mąż, Paweł (najstarszy uczestnik wyprawy) dodaje: Brak słów, aby opisać wrażenia, które towarzyszyły nam podczas wyprawy. Było bajecznie, przepięknie i klimatycznie. Anna Czerska-Buczkowska, uczestniczka 6. etapu (Genewa – Montpellier) tak wspomina swój odcinek: Przejechałam etap, cała i zdrowa dotarłam do Warszawy. Mniej lub bardziej, ale jednak dałam radę, w tej nierównej walce z 681 szwajcarsko-francuskimi kilometrami. A żaden ze mnie sportowiec ani też profesjonalna rowerzystka. Każdego dnia starałam się nie tylko kręcić wyznaczone kilometry, ale przede wszystkim łapać to, co dla mnie było podczas tego wyjazdu najważniejsze (oprócz oczywistych: promocji zdrowia i walki ze słabościami) - kontakt z przyrodą i chwile refleksji, czyli takie minutki tylko dla mnie.

Cel coraz bliżej!

Przed uczestnikami jeszcze wymagające odcinki: Hiszpania, Maroko i Sahara Zachodnia. Oba zapowiadają się ciekawie, przygód z pewnością nie zabraknie. Geograficzny Zwrotnik Raka zostanie osiągnięty przez uczestników sztafety 19 grudnia.

Rolling2Zwrotnik w liczbach

  • 27 zawodników sztafety, osób, które przeszły przez raka
  • 19-osobowa ekipa wspierająca
  • Blisko 4 miesiące rowerowego rajdu
  • 12 etapów
  • Prawie 7000 km, 8 krajów
  • Pierwszy na świecie Rak’n’Roll Track
  • Drugi rajd rowerowy Fundacji Rak’n’Roll na Zwrotnik Raka

Przebieg wyprawy możecie śledzić na stronie internetowej rolling2zwrotnik.pl i w social mediach.

Fundacja Rak’n’Roll działa od 2009 r. Powstała z inicjatywy Magdy Prokopowicz, która po swoich doświadczeniach z chorobą onkologiczną chciała pomóc innym kobietom w podobnej sytuacji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto