W Moskwie rozpoczął się proces sądowy trzech członkiń rosyjskiego zespołu punkrockowego Pussy Riot, które prokuratura oskarżyła o "chuligaństwo motywowane nienawiścią religijną", za wykonanie 21 lutego 2012 roku w cerkwi prawosławnej pieśni przeciw prezydentowi Rosji, Władimirowi Putinowi. Pieśń nazwano w powszechnym obiegu "Modlitwą o przepędzenie Putina".
Proces dziewczyn z Pussy Riot
Zatrzymanym na początku marca i osadzonym w areszcie, młodym członkiniom zespołu Pussy Riot, grozi do siedmiu lat więzienia. Sąd jeszcze przed rozpoczęciem procesu przedłużył ich areszt do stycznia 2013 roku.
Młodziutkie artystki, traktowane jak terrorystki, objęte są szczególnym nadzorem milicji i sił bezpieczeństwa. W związku z procesem, w pobliżu budynku sądu zamknięto ruch uliczny i do pilnie strzeżonego przez milicję gmachu, przed którym protestowali zwolennicy i obrońcy artystek wpuszczono jedynie dziennikarzy.
Proces, zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią, transmitowany jest przez internet. Członkinie zespołu Pussy Riot, nie przyznały się do zarzucanego im czynu chuligaństwa, ale przeprosiły wszystkich, których ich koncert w cerkwi mógł obrazić i oświadczyły przed sądem, że są niewinne.
Na czas konwojowania na rozprawę, zostały skute kajdankami z milicjantkami. Przed gmachem sądu powitali je przyjaźnie zwolennicy, którzy skandowali: "Dziewczyny, jesteśmy z wami!" "Dziewczyny, jesteśmy z wami!" "Zwycięstwo!" "Zwycięstwo!"
Punkowa modlitwa w świątyni
Wesołe artystki zespołu Pussy Riot weszły w lutym do soboru Chrystusa Zbawiciela w Moskwie, naciągnęły na głowy kolorowe kominiarki, rozstawiły przed ołtarzem urządzenia nagłaśniające i wykonały utwór: "Bogurodzico przegoń Putina", który nazwały w języku młodzieżowym "Modlitwą punkową". Ochroniarze wyprowadzili artystki ze świątyni i wypuścili do domu.
Skandal wybuchł dopiero, gdy artystki Pussy Riot umieściły w internecie film ze swojego odważnego występu w soborze. Wtedy wśród wiernych prawosławnych oraz hierarchów podniosły się głosy oburzenia i ruszyła fala potępienia dziewczyn. Zostały oskarżone "o sprofanowanie świątyni, obrazę uczuć religijnych i szerzenie nienawiści".
Putin nie będzie świadkiem
Sąd na wstępnej rozprawie 23 lipca, odrzucił wniosek obrony oskarżonych o powołanie na świadków 34 osób, w tym prezydenta Rosji, Władimira Putina i patriarchy moskiewskiego i całej Rusi, Cyryla.
Zdaniem obrońców praw człowieka, proces członkiń zespołu Pussy Riot, jest zemstą za piosenkę przeciw Putinowi. "Wyrok sądu nie będzie zależał od sędziów, tylko od tego, czego zechce Kreml" - powiedziała mediom dysydentka z czasów radzieckich, działaczka społeczna i członkini Rady Społecznej do spraw Obrony Praw Człowieka przy Prezydencie Federacji Rosyjskiej oraz szefowa Moskiewskiej Grupy Helsińskiej, Ludmiła Alieksiejewa.
W podobnym duchu wypowiedział się opozycyjny parlamentarzysta, Giennadij Gudkow. Jego zdaniem – aresztowanie i proces dziewczyn z zespołu Pussy Riot, "nie ma nic wspólnego z prawem, to polityczna zemsta". "Prześladowanie Pussy Riot jest bezprecedensowym przypadkiem głupoty i brutalności władz" – czytamy w serwisie polskatimes.pl.
W obronie członkiń Pussy Riot
W czerwcu 2012 roku w obronie członkiń Pussy Riot wystąpili m. in. Andriej Konczałowski i Borys Akunin. Aresztowane członkinie Pussy Riot, uzyskały również wsparcie światowych gwiazd rocka, m.in. słynnego brytyjskiego muzyka, kompozytora i wokalisty - Stinga i zespołu Red Hot Chili Peppers.
Rosyjska grupa Pussy Riot liczy około 30 osób. Gra politycznie zaangażowaną muzykę punkową.
Znajdź nas na Google+
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
