Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Route 66 nie istnieje" czyli jak opisać coś, czego nie ma

Izabela Rególska
Izabela Rególska
Okładka książki "Route 66 nie istnieje" Wojciecha Orlińskiego
Okładka książki "Route 66 nie istnieje" Wojciecha Orlińskiego Wydawnictwo Pascal
Wojciech Orliński pokazał brutalną rzeczywistość podróży legendarną drogą w Stanach Zjednoczonych. Mimo to, po tej lekturze trzeba zrobić wszystko, aby tam pojechać.

W książce "Route 66 nie istnieje" Wojciech Orliński opowiada nie tylko o podróży po Stanach Zjednoczonych szlakami dawnej drogi numer 66. Jak w tytule zaznaczono, droga ta już nie istnieje formalnie, ponieważ nie ma jej na mapach. Często nie istnieje ona również fizycznie, bo w wielu miejscach jest po prostu nieprzejezdna, urywa się w najmniej spodziewanym momencie, jest zaorana pod uprawę, zaniedbana, bądź po prostu zastąpiona autostradą.

Autor bardzo dużo miejsca poświęca ciekawym wątkom historycznym dotyczącym miejsc, które odwiedza po drodze z Chicago do Los Angeles. Niektóre z nich są ciekawe na tyle, że można zapomnieć o tym, iż jest to głównie książka podróżnicza. Jednak niektóre z tych wątków są często mało istotne dla poznania charakteru danej miejscowości czy fragmentu drogi, jaką się autor porusza. A to niepotrzebnie odciąga od tematu głównego. W takim wypadku trudno jest sobie wyobrazić podróż autora, bo co chwilę przenosimy się w czasie, albo stajemy się bohaterami filmu.

Wspominam o filmie dlatego, że autor ma tendencję do przesadnego opisywania sytuacji w taki sposób, jakby pochodziły z filmu gangsterskiego z lat 20. ubiegłego wieku. Można by rzec, że przejawia niejako skłonności scenopisarskie i niespełnione marzenia o aktorstwie, reżyserii czy innego rodzaju aktywności zawiązanej z filmem. Często takie zbyt wydłużone opisy męczą czytelnika, tym bardziej takiego, który chce się dowiedzieć czegoś ciekawego o miejscach opisywanych w książce, a tymczasem ma on do czynienia z niespełnionym literacko reportażystą. Ma to swój urok dla niektórych czytelników zafascynowanych filmografią amerykańską, bądź tych którzy zainspirowani filmem chcą się wybrać w podróż legendarną Route 66. Natomiast dla tych, dla których istotna jest przygoda, miejsca jakie odwiedzają i ludzie jakich można na swej drodze poznać, opisy z wyobraźni autora są po prostu zbędne i taka osoba będzie je skrzętnie omijać.

Na szczęście poza męczącymi opisami, o jakich wspominam, są również rzeczy konkretne, bardzo przydatne w planowaniu naszej podróży po USA. Niektóre z nich brutalnie zderzają nas z rzeczywistością i mobilizują do zbierania nieco większych oszczędności na taką podróż, czy nieco bardziej przygotowują nas do długiej, często też męczącej podróży. Jeśli to wszystko uzmysłowimy sobie na długo przed naszym wyjazdem, będziemy w stanie lepiej zaplanować podróż i cieszyć się nią nawet w momentach zmęczenia czy monotonnego krajobrazu środkowej części kraju za oknem samochodu. Co ciekawe znalazło się tu również miejsce na wiele porad dla tych, którzy lubią podróżować tylko "palcem po mapie". A to jest chyba dużo trudniejsze niż prosty opis wyprawy, w której uczestniczy się nie po raz pierwszy.
Zabawnymi momentami książki są te chwile, kiedy autor po raz kolejny nie trzyma się swoich wcześniejszych ustaleń co do planu podróży. Zawsze odwleka wyjazd z hotelu, czy z parkingu, błądzi poszukując przebiegu legendarnej Route 66, zbyt dużo czasu spędza na zwiedzaniu popękanej, starej szosy czy czytaniu tabliczek nie wnoszących do jego podróży więcej niż jest to konieczne. Zastaje go niedługo potem zmierzch, ogarnia zmęczenie i jest zmuszony do poszukania noclegu. W ten właśnie sposób traci kilka dni na samo Illinois. A ten stan jest tylko małą kroplą tego, co Europejczykowi będzie się wydawać naprawdę atrakcyjne.

Wrodzony tchórz, jak sam o sobie mówi Orliński, musi mimo wszystko mieć wiele odwagi, aby sam przemierzyć pół Stanów Zjednoczonych i z determinacją trzymać się jak najbliżej legendarnej Route 66, co sprawia mu wiele trudności i znacznie przedłuża wyprawę. Dodatkowo determinacja by nie tylko zwiedzić, a dokładnie poznać odwiedzane miejsca i opisać ich historię, zabytki oraz prześledzić filmografię związaną z tymi miejscami jest imponująca. Dziwię się, że wszystko się udało, bo ja sama zapewne nie zrobiłabym tego lepiej. Chociaż kto wie, bo jak na razie podróżowałam tamtędy tylko "palcem po mapie". Jedno wiem na pewno: odwiedzę USA i wybiorę się w podróż Route 66. Wtedy też powrócę do książki Wojciecha Orlińskiego i porównam nasze doświadczenia. I skrycie marzę, że zobaczę nieco więcej. Choć nie wiem, czy to jest możliwe.

"Route 66 nie istnieje"
Autor: Wojciech Orliński
Wydawnictwo Pascal, rok 2012

Zarejestruj się i napisz artykuł
Znajdź nas na Google+

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto